Chapter 36

241 9 23
                                    

No i powracam! W zamierzeniu miałam napisać kilka rozdziałów naprzód póki mam wenę, lecz w wyniku naicików pewnej dziecinki postanowiłam go wstawić. (Oby to ktoś przeczytał) i odwieszam opowiadanie ^^ Endżoj. A, i w następnym rozdziale skończy się fluff i zacznie się prawdziwy dramat <3
-----------------------------------------------------------------------------------------


Tommy wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi, by dać Adamowi choć chwilę prywatności i moment na ogarnięcie się, tj. wysuszenie włosów, makijaż i odpowiednie ubranie się. Oparł się biodrem o drewniany parapet okna, z którego mógł podziwiać widok na miasto. Niewidzącym wzrokiem spoglądał na panoramę tuż przed nim, pozwalając by myśli biegły swoim swobodnym naturalnym torem. Niezauważył, gdy podeszła do niego Sasha z szerokim uśmiechem na twarzy. Dotknęła jego ramienia i dopiero to sprawiło, że ocknął się z głębokiej zadumy.

- O, cześć, Sasha. Co tam? - blondyn uśmiechnął się delikatnie, odgarniając wpadającą mu non stop do oczu grzywkę. Chyba czas na wizytę u fryzjera.

- Nieźle. Reszta się już szykuje do wyjścia. A wy? Nasza naczelna diva nadal się szykuje? - dziewczyna zaśmiała się cicho, wywracając oczami do góry. Uwielbiała Adama oraz cały zespół, który stał się dla niej drugą rodziną, z którą spędzała większość swojego czasu.

- Ledwo przekonałem go by wstał w łóżka i poszedł ze mną na spacer po mieście. - odpowiedział Tommy, chowając dłonie w kieszenie. Lubił spędzać czas z Sashą, która mimo, że na pozór wyglądała na wariatkę (i tak się zachowywała na scenie), to poza światłem reflektorów była normalną dziewczyną o zdroworozsądkowym myśleniu. Jej ciemnobrązowe oczy z uwagą i skupieniem wpatrywały się w mężczyznę, który jakby na chwilę oderwał się od rzeczywistości, o czymś intensywnie myśląc.

- Planujesz coś? - spytała, zapinając kurtkę pod samą szyję. Wzruszył ramionami.

- Nigdy wcześniej nie byłem w Kopenhadze. Coś się wymyśli jak już będziemy chodzić. - odparł, a cień uśmiechu zabłąkał się na jego twarzy. Gdy tak rozmawiali, drzwi od pokoju, w którym nocowali Tommy i Adam, otworzyły się, ukazując wysoką sylwetkę wspomnianego wcześniej piosenkarza. Ten uniósł brwi, spoglądając na stojącą dwójkę, która zrobiła niewinne miny.

- Czy mnie coś nie ominęło? - Adam poprawił szalik, który zwisał mu z szyi. Zamknął drzwi na klucz.

- A nic nic. Tylko tak sobie rozmawialiśmy. No nic, ja lecę. Brooke pewnie na mnie czeka. Do zobaczenia! - pomachała dłonią i po chwili pobiegła w stronę wyjścia, gdzie zapewne czekała na nią choreografka. Twarz Tommy'ego rozświetlił uśmiech. Dziewczyna miała na niego dobry wpływ. Przynajmniej nie nawiedzały go ponure myśli.

- O czym żeście rozmawiali? Bo zapewne o mnie, plotkary. - Adam automatycznie sięgnął po dłoń niższego z nich i ścisnął ją delikatnie. Ratliff spojrzał w dół na ich splecione dłonie, rumieniąc się. Widok ich złączonych rąk spowodował, że fala ciepłego uczucia rozlała się po wnętrzu powodując niemrawe ciarki na plecach. Uśmiechnął się jeszcze szerzej.

- Uśmiechaj się tak częściej. Uwielbiam to. - szepnął konspiracyjnie wokalista, przy okazji całując go w policzek.

- Och, już przestań. - Tommy trzepnął go żartobliwie w ramię, po czym wyszli z hotelu kierując się wolnym krokiem w stronę starówki. W trakcie ich spaceru, blondyn mógł rozmyślać o tym co ich czekało, w jakim kierunku ich związek mógł ewoulować...A przede wszystkim czy podoła presji ze strony otoczenia, które nie zawsze było tolerancyjne wobec związków homoseksualnych. Mężczyzna nigdy nie kochał innego mężczyznę dopóki na horyzoncie pojawił się On.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 25, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fulfilled Dreams || AdommyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz