Kilkanaście minut po wyjściu Tommy'ego, Adam postanowił zakończyć próbę i przegonił zespół za kulisy, aby mogli się przebrać i przeczekać ten czas, który został im przed rozpoczęciem wielkiego show, jakim znów miał się okazać kolejny koncert z trasy Glam Nation Tour. Dla wokalisty jednak ten wieczór zapowiadał się wyjątkowo szczególnie. Chciał, aby jego Pretty Kitty zapamiętał to wydarzenie i dowiedział się jak ważny jest dla niego. Dlatego teraz, stojąc samotnie na opustoszałej scenie, myślał intensywnie nad tym co zamierzał zrobić.
Zaśpiewać jakąś piosenkę?
Dać mu kwiaty?
A może pocałować?
Wszystkie pomysły, które wpadały mu do głowy zdawały się być dla niego zbyt banalne. Tommy'ego nie tak łatwo zaskoczyć. Ostatni pomysł natychmiast wywiał mu z głowy. Nie będzie go całował wbrew jego woli. Zwłaszcza po tym, co się ostatnio między nimi wydarzyło. Minęła zaledwie doba, a ich stosunki ograniczyły sie do tych, gdy dopiero się poznali. A nawet gorszych. Jak się poznali, nie zachowywali się tak wobec siebie....
Półtora roku wcześniej:
Przez wielkie audytorium, w którym siedzieli Adam i Monte przewinęło się wielu gitarzystów i basistów, ale żaden z nich nie mógł lub nie potrafił sprostać narzuconym z góry wymaganiom wokalisty, który zaczął odczuwać coraz większą frustrację i zniechęcenie. Siedział już tu prawie cały dzień, a nikogo odpowiedniego nie znalazł. Czuł, że za niedługo się podda i rzuci to w cholerę. Formułka, którą powtarzał jak mantra: "Skontaktujemy się z Tobą w najbliższym czasie" zaczęła go denerwować i przyprawiać o ból głowy oraz wysuszone gardło, zwilżane co jakiś czas wodą z plastikowego przezroczystego kubka.
- Czy ty, aby nie przesadzasz? Przesłuchaliśmy całą masę gitarzystów i niektórzy z nich byli naprawdę nieźli. Nierozumiem, czego ty naprawdę chcesz...- odezwał się Monte zmęczonym głosem, tuż po wyjściu małej rudowłosej gitarzystki, którą tak jak i innych odprawił Lambert. Ten jedynie rzucił mu ponure spojrzenie.
- Ja muszę czuć chemię z zespołem. To musi być jak...jak grom z jasnego nieba. Rozumiesz o co mi chodzi? - starszy z mężczyzn pokiwał głową na znak, że rozumie.
- Rozumiem, ale w takim tempie to nie znajdziesz gitarzysty. AMA zbliża się wielkimi krokami...- Adam machnął niecierpliwie dłonią.
- Dobrze o tym wiem. Nie musisz mi przypominać. - mruknął, bawiąc się pustym kubkiem po wodzie.
- I dobrze, że masz tego świadomość. A chemię to poczujesz na scenie, niekoniecznie teraz. - skomentował Pittman, patrząc na listę oczekujących na audyt u Adama na stanowisko basisty, gdyż gitara była już zajęta przez siedzącego obok czarnowłosego, gitarzysty Madonny. - Następny. -
Po tych słowach, drzwi do audytorium otworzyły się i do środka wszedł szczupły, niskiego wzrostu chłopak z blond włosami ściętymi z lewej strony, a długa grzywka z czarnymi refleksami opadała mu na połowę twarzy osłaniając ją przed wzrokiem ciekawskich. Ubrany w obcisłe dżinsy, czarną koszulką z motywem Metalliki oraz dodające wzrosty creepersy sprawiał wrażenie typowego 'bad boy'a': wyszczekany, umiejący zająć się własnymi sprawami jak i skory do bójek. Początkowo śmiertelnie znudzony Adam nie zauważył tego lekko zestresowanego niepozornego chłopaka. Siedział oparty o fotel, z odrzuconą do tyłu głową i zamkniętymi oczami. Zapewne przewidywał, że przyszedł kolejny, nudny gitarzysta z "talentem od Boga". Sranie w banie.
- Adam? - wokalista ocknął się z otępienia, w który wpadł po raz któryś z kolei. Zamrugał powiekami i oniemiał. Przed nim stał najprzystojniejszy mężczyzna jakiegokolwiek widział. Drobny,niski, idealny...
CZYTASZ
Fulfilled Dreams || Adommy
RomanceTommy i Adam przyjaźnią się, odkąd tylko blondyn został członkiem zespołu Lamberta. Lecz pewnego dnia, dotychczas hetero, Tommy uświadamia sobie, że zaczyna czuć coś więcej do przystojnego piosenkarza niż tylko przyjaźń. Czy ich ewentualny związek m...