19

322 12 2
                                    

#niesprawdzony

*Lauren pov*

Następnego dnia wstałam i od razu udałam się do łazienki odprawić poranną rutynę.
Gdy skończyłam, zeszłam na dół gdzie spotkałam niespotykany widok! Chłopaki robili śniadanie!

- Hej! Dobrze się czujecie? - zaśmiałam się na co chłopaki od razu odwrócili na mnie swój pytający wzrok - No w końcu robicie coś w kuchni co jest naprawdę niespotykane w naszym domu

Zaśmiali się i powiedzieli że to z okazji moich wczorajszych urodzin.
Przytuliłam wszystkich pokolei poczym spytałam się gdzie Mac na co odpowiedzieli że u siebie w pokoju, więc poszłam tam.
Kenzie jeszcze spała więc zerwałam z niej kołdrę i wzięłam rozbieg poczym na nią wskoczyłam.
Jęknęła głośno na co ja zaczęłam się śmiać wniebogłosy.

- Z czego rżysz? - spytała się
- Z ciebie - odpowiedziałam nadal się śmiejąc
- Ugh...
- No wstawaj! Chłopaki na dole śniadanie robią! - powiedziałam z uśmiechem
- Haha, no nie gadaj!
- No serio, serio... Chodź! - pociągnęłam ją za rękę i zaczęłam prowadzić do jadalni.

*Johnny pov*
Próbowaliśmy zrobić naleśniki... No właśnie... PRÓBOWALIŚMY a za to, Arian prawie patelnię spalił

- Kurwa Arian! Patrz co robisz! - krzyknąłem gdy zobaczyłem że kolejny naleśnik się przypala
Szybko podbiegł do patelni i wyłączył gaz.
Kuchnia teraz śmierdziała, a naleśników brak.

- Lukas! Zrób w końcu te naleśniki bo to ty tu jesteś naszym "kucharzem" - zrobiłem "króliczki" w powietrzu mówiąc do przyjaciela
- Już się robi! - zasalutował przez co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

Gdy śniadanie było gotowe, postawiliśmy talerz na stole i w tym samym czasie przyszły dziewczyny
Przy jedzeniu tak jak to my, musieliśmy się upaćkać sosem i bitą śmietaną

Po posiłku zebraliśmy się z chłopakami  w moim pokoju i przyszykowaliśmy nasze prezenty dla Lau

Poszliśmy do salonu i zawołaliśmy Lauren

*Lauren pov*

Chłopcy mnie z dołu zawołali dlatego wraz z moją przyjaciółką zeszłyśmy na dół
Obdarowali mnie prezentami, które zaczęłam w ekspresowym tempie rozpakowywać

Od Lukiego dostałam śliczną bransoletkę z koniczynkami i naszyjnik z serduszkiem a w nim napis L+L (dokupił xD ~ autorka)
Wzruszyłam się i chciałam go pocałować w policzek jednak skubany przekręcił głowę tak, że nasze usta spotkały się.

- Dobra koniec tej miłości gołąbeczki! - przerwała nam Mac i wepchnęła mi dosyć duże pudełko
Rozpakowałam je i ujrzałam w nim śliczną pudrowo-różową sukienkę
Przytuliłam Mac i nie chciałam puścić jednak nie było mi to dane bo mój brat wcisnął mi teraz pudełko

Rozpakowałam je i zobaczyłam ślicznie przyozdobiony album z naszymi zdjęciami z dzieciństwa
Przytuliłam go bardzo mocno

Od reszty chłopców dostałam wspólny prezent jakim się okazało - nasze wspólne zdjęcie przyozdobione w ramkę i mnóstwo słodyczy

Podziękowałam im za wszystko i zabrałam wszystko do swojego tymczasowego pokoju.

Gdy próbowałam zapiąć naszyjnik poczułam dłonie mojego chłopaka i zapiął to za mnie

Odwróciłam się i go czule pocałowałam.
Po chwili zadzwonił jego telefon więc przeprosił na chwilę i wyszedł z pokoju a ja poszłam do Mac pogadać

*Lukas pov*

Naszą cudowną chwilę z Lau musiał przerwać mój dzwoniący telefon. Jak się okazało to moja mama więc wyszedłem z pokoju i odebrałem

*Rozmowa*
L: Halo?
M: Cześć słonko!
L: Hej mamo! Stało się coś?
M: w zasadzie to tak... Dużo
L: Co takiego?
M: Przeprowadzamy się do Anglii... Tata znalazł tam lepsza pracę...
L: ale czekaj... Co z moją karierą? Co z przyjaciółmi? Co z Lauren?!
M: spokojnie... Musisz ich pożegnać... Bardzo mi przykro.... A z twoją karierą kończymy
L: Ale jak to?! Kocham robić to co robię mamo!
M: Wiem synku wiem... Ale takie życie... Przyjedziemy dzisiaj po ciebie około godziny 15:00 więc pakuj wszystko to, co miałeś
L: Ok....
M: Do zobaczenia!
L: pa...

Nie spodziewałem się tego... Muszę z nimi pogadać! Poszedłem do chłopaków do salonu i ze smutkiem im to powiedziałem
Załamali się... Bardzo... Podeszli do mnie i mnie przytulili.
Była godzina 12:30 więc postanowiłem pogadać z Lauren i Mac
To będzie trudne...
Spotkałem ją w pokoju Kenzie więc powiedziałem czy możemy pogadać na co od razu się zgodziła

- Lauren... Bo... Ja... - zacząłem się jąkać
- Bo ty... Co? Wyduś to z siebie! Powiedziała śmiejąc się ale widząc moją poważną minę odrazu spoważniała.
- Wyprowadzam się Lauren... Do Londynu... - przełknąłem gule w gardle i popatrzyłem w jej piękne, niebieskie oczy, które były w tym momencie szkliste. Nie mogłem na to patrzeć więc ją przytuliłem

- A co z twoją karierą? C-co będzie z-z nami? - wybełkotała poprzez łzy
- Muszę z nią skończyć Lau... - wziąłem nasz naszyjnik w dłoń i popatrzyłem w jej spuchnięte od płaczu oczy i powiedziałem - przy tym naszyjniku będę zawsze z tobą - i ją pocałowałem
- Kiedy wyjeżdżasz?
- O 15:00 rodzice mają po mnie przyjechać...
- A która jest? - spytała a ja spojrzałem na zegarek w telefonie i zobaczyłem tam 13:25. Pokazałem wyświetlacz dziewczynie a ta zaczęła znowu płakać. Uspokajałem ją i chyba podziałało bo po kilku minutach jej przeszło.

-Lau... Muszę Mac powiedzieć... - poczym poszedłem do dziewczyny i wytłumaczyłem jej cała sytuację. Przytuliła mnie.

Gdy wszyscy się już ogarnęli, postanowiliśmy iść na plażę i spędzić tam resztę czasu. Przemyślałem to wszystko i wymyśliłem że będziemy musieli zerwać ze sobą kontakt.
Jednak o 14:40 poszliśmy do hotelu i zacząłem pakować swoje rzeczy

Gdy nadeszła 15:00 a ja byłem już spakowany, stałem przed hotelem z moimi przyjaciółmi i dziewczyną i czekaliśmy na samochód. Po kilkunastu minutach pojawił się i wszyscy zaczęli płakać wraz ze mną i zrobiliśmy grupowy uścisk jednak do Lauren podszedłem sam

- Tak bardzo będę tęsknić... Kocham cię, Lukas - pocałowała mnie

- Również będę tęsknił... Nigdy o tobie nie zapomnę, Lauren. Ale niestety dla nas obu będzie najlepiej jak całkowicie zerwiemy ze sobą kontakt - powiedziałem z ogromnym bólem i zobaczyłem jak kolejne krople łez spływają po policzkach dziewczyny. Pokiwała głową a ja przytuliłem ją najmocniej jak mogłem do siebie co spowodowało jeszcze większy szloch, po chwili i ja zacząłem płakać. Po jakimś czasie odsunęliśmy się od siebie i musiałem już iść.
Pomachałem im i z trudem wsiadłem w samochód.

*Lauren pov*

Gdy pojechał było mi tak ciężko... Rozpłakałam się jeszcze bardziej, jednak po chwili mój brat mnie przytulił i zaprowadził do domu. Dobrze że mam przyjaciół którzy zawsze mnie pocieszą.

Reszta dnia minęła mi na moim ciągłym szlochu w poduszkę. Muszę uszanować jego decyzję i zerwać jakikolwiek kontakt, dlatego po przemyśleniach usunęłam jego numer telefonu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czas leciał, z każdym rokiem stawałam się starsza i mądrzejsza. Niestety nie zobaczyłam już Lukasa więcej, tak jak mówił i powoli z bólem serca zaczęłam zapominać o naszych wspólnych chwilach i czasie spędzonym razem. W wieku 17 lat poznałam chłopaka imieniem Cody, lecz w moim sercu nadal będzie Lukas, co udawania to, że nie zdejmowałam naszyjnika, którego dostałam od Lukasa przez 2 lata.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zasłodziłam trochę wiem...
Jeszcze tylko podziękowania i kończę z tym opowiadaniem!

Maja xxx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siostra/Johnny Orlando ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz