18

284 9 0
                                    


*Skip time (środa, urodziny Lauren)*
*Lauren pov*
Obudziłam się około 9:30. Wykonałam poranną rutynę i zeszłam na dół przygotować śniadanie. Były to kanapki. Tak wiem mało kreatywne śniadanie ale na nic więcej nie mam ochoty.
Poszłam obudzić chłopaków ale ich tam nie było. Była tylko Mac i Arian

- Gdzie reszta? - spytałam zdziwiona
- W sklepie - odpowiedzieli szybko
- Tak dużą grupą? Po co? - spytałam
- Nie wiemy. Poszli poprostu - wyszczerzył się Arian
- Aha... Idę do siebie - odpowiedziałam i szybko udałam się do "swojego" pokoju.
Oni coś kombinują... Nikt by nie szedł grupowo poprostu do sklepu. To wszystko jest dziwne...

*Johnny pov*
Odkąd wstaliśmy (ok. 6:30) jesteśmy na mieście i załatwiamy mojej siostrze urodziny.
Stwierdziliśmy że kręgielnia to nie jest dobry pomysł dlatego zabieramy ją do wesołego miasteczka. Zrobiliśmy tak, żeby być tam sami i z kilkoma innymi naszymi znajomymi, przyjaciółmi np. z Adam'em którego dawno nie widziałem i kilka moich, chłopaków i Kenzie znajomych.
Najpierw pojechaliśmy po dekoracje
Gdy już to kupiliśmy, stroliliśmy wesołe miasteczko. Teraz ślicznie wygląda. Całe w światełkach różnego koloru, cotton balls, balonów, serpentyn itp.
Mamy zamiar ją tam zawieść we wieczór.
Około 10:32 byliśmy w domu. Lau już nie spała tak samo jak Mac i Arian.
Lauren w tym czasie przygotowywała śniadanie, dlatego zaraz po przyjściu usiedliśmy wszyscy i zjedliśmy posiłek.

*Mackenzie pov*
Po śniadaniu nie miałam z Lauren co robić dlatego zdecydowałyśmy się na zakupy.
Idąc tak chodnikiem, zauważyłam że moja przyjaciółka ciągle nad czymś myśli.

- Ej, co się stało? -spytałam dotykając jej nagiego ramienia.
Momentalnie się otrząsnęła i spojrzała pytającym wzrokiem na mnie
- Co mówiłaś? Przepraszam zamyśliłam się
- Nie szkodzi. Co się stało? - powtórzyłam pytanie
- A to. Nic mi nie jest poprostu mam zły dzień - odparła
- Napewno? - zapytałam
- Tak - odpowiedziała

*Lauren pov*
Gdy tak szłyśmy miastem, zauważyłam w kącie jakiegoś budynku dwie rozmazane dla mnie postacie ponieważ stałam daleko. Przybliżyłam się bardziej a tam zobaczyłam najgorszy widok w moim życiu... MÓJ CHŁOPAK całował się tam z obcą mi dziewczyną. Momentalnie oczy zalały mi się łzami. Uciekłam z tego miejsca jak najgorszy tchórz do hotelu. Słyszałam za sobą dwa głosy. Mojej przyjaciółki i mojego byłego już chłopaka. Jednak nie zwracałam na to uwagi

*Mackenzie pov*
- Ty sukinsynie! Znudziła ci się tak?! Znudziła?! Jak mogłeś jej to zrobić jeszcze w jej urodziny!? - krzyczałam na Lukasa
- Że co?! Ona ma dzisiaj urodziny?? - spytał się żałośnie Lukas
- A więc to tak! Nawet o urodzinach swojej dziewczyny nie pamiętasz??! Brzydzę się tobą - powiedziałam i skierowałam się w stronę hotelu

*Lukas pov*
Co ja kurwa zrobiłem... Jeszcze w jej urodziny i których zapomniałem... Nie wybaczy mi tego.
Poszedłem do galerii kupić jej  jakąś bransoletkę.
Zdecydowałem się na bransoletkę z koniczynkami.
Wróciłem do domu a tam oczywiście ochrzan
- Co ty zrobiłeś??? Widziałeś w jakim jest kurwa moja siostra stanie?! Idź ją przeprosić dzisiaj jej urodziny!

*Lauren pov*
Cała zapłakana siedziałam na łóżku i Kenzie z Arian'em próbowali mnie uspokoić. Na marne mnie nic teraz nie uspokoi.
Nagle usłyszałam pukanie do moich drzwi
Powiedziałam cicho proszę i od razu tego pożałowałam bo za drzwiami stał Lukas.

- Wynocha! - krzyknęłam ale on na to nie zareagował tylko podszedł i mnie przytulił. Nie odsunęłam się. Wypłakałam się w jego ramię poczym się odsunęłam i mu podziękowałam

- Za co? - spytał
- Za to że mnie przytuliłeś.
- Wiem że zniszczyłem ci dzień ... Ale bardzo cię za to przepraszam. Nie chciałem naprawdę.
Uśmiechnęłam się i mu wybaczyłam

Pod wieczór przyszedł Lukas i zawiązał mi chustkę na oczach tłumacząc się, że gdzieś mnie zabiera. Poczułam że jestem w samochodzie.

Po kilku minutach chyba byliśmy na miejscu bo Lukas wyszedł z auta i mnie wyprowadził na zewnątrz.
Po chwili odwiązał mi chustkę a mi okazało się ślicznie ozdobione wesołe miasteczko. Zza wszystkich maszyn wyskoczyli wszyscy moi przyjaciele i kilku innych, pewnie znajomych naszej gromady.
Ucieszyłam się bardzo bo zawsze marzyłam i takich urodzinach.
Zaczęli do mnie podchodzić i składać życzenia, mówiąc że prezenty jutro będą.

Spędziłam całe 3 godziny mojego życia na wspaniałej zabawie w gronie najbliższych mi przyjaciół.
Lukas wygrał mi wielkiego misia, opowiedział mi na diabelskim młynie trochę więcej o sobie i mnie pocałował gdy byliśmy na samym szczycie.

Po tej cudownej zabawie wróciliśmy do domu i poszliśmy spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z góry już mówię, że nie wiem kiedy będzie następny rozdział.
697 słów
Maja xxx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siostra/Johnny Orlando ✔Where stories live. Discover now