I to był błąd

28 5 0
                                    

 Jak najszybciej chciałam się stamtąd oddalić. Daleko. Nieważne gdzie. Byleby z dala od innych.

Przemawiało przez mnie mnóstwo udręczonych dusz.

Spojrzałam na swoją rękę. Znak świecił na czerwono. Ulatywał z niego dym. Poczułam swąd palonej skóry. Ogromny ból przechodził przez moje ciało. Spazmy mną wstrząsały.

Usłyszałam jak ktoś nadbiega. Nicholas złapał mnie za ramię i stanął przede mną. Pośpiesznie schowałam rękę do kieszeni.

- Marjorie! - Zawołał biorąc głęboki wdech. - Co to miało być?

Utrudniał mi przejście. Nie mogłam się przecisnąć. Blokował każdy mój ruch.

- Przepuść mnie. Śpieszę się. - Usiłowałam na próżno się przepchnąć.

- Wyjaśnij mi to! - Powiedział podniesionym głosem, wskazując ręką na drzwi sali, w której właśnie mieliśmy lekcję.

- Zostaw mnie, dobra? - Poprosiłam.

- Ale... - Zaczął.

- Nie interesuje mnie to. - Przerwałam mu. Patrzyłam na niego z zawziętością.

- Co tam się u licha wydarzyło?! - Zapytał.

- Posłuchaj, zdenerwował mnie i powiedziałam parę słów za dużo. Poza tym, mam chrypę i boli mnie gardło. - Skłamałam i odchrząknęłam, by jedynie to potwierdzić. Zaniosłam się udawanym kaszlem.

Wątpiłam, by dał się na to nabrać. Chciał jednak mieć jakieś wytłumaczenie, więc mu je dałam.

- Ech... Zapomnijmy o tym. - Przeczesał nerwowo palcami włosy i odbiegł wzrokiem na bok. Gdy spojrzał na mnie ponownie, w jego oczach widziałam czułość. - On nie powinien cię tak nazywać. Naprawdę nie przeszkadza mi, jeśli faktycznie rzuciłaś na mnie jakąś klątwę. No i... nie miałbym nic przeciwko, gdybyś przetestowała na mnie jedną ze swoich laleczek.

Uśmiechnął się w ten typowy dla siebie sposób. Doprowadzał mnie tym do jeszcze większego szału. Jak miałam trzymać się od niego z daleka, jeśli ciągle mi to robił?

Przybliżył się. Chciał złapać mnie za rękę. Gwałtownie się cofnęłam.

- Naprawdę muszę już iść. - Wyminęłam go i pognałam do wyjścia.

Dopiero za szkolną bramą czułam się bezpieczna. Szłam ruchliwą ulicą w kierunku sklepu mojej kuzynki.

Wyciągnęłam obolałą dłoń. Jej widok mnie obrzydził. Sączyła się z niej ropa i krew.

Nie mogłam na nią patrzeć. Robiło mi się niedobrze. Musiałam to opatrzyć.

Kapłanka Voodoo [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz