I. Pierwsze spotkanie

960 73 38
                                    

Soul Eater Evans

Siedziałaś na schodkach prowadzących do wejścia, do Zawodówki Śmierci i przyglądałaś się swojemu mistrzowi. Znudzenie ani na chwilę nie opuszczało twojej twarzy, kiedy [Imię mistrza] i Maka rozmawiali o książkach. Znałaś ich obu dosyć dobrze, aby założyć, że potrafiliby gadać w nieskończoność. Według wielu osób ci znanych, byłaś troszkę za ostra dla swojego mistrza. Lubiłaś pokazywać przy wszystkich swoją "władzę" nad nim, chociaż i tak przepraszałaś go za to w domu. Nie chętnie przyznawałaś, że mogłabyś oddać za niego swoje życie. To on pokazał ci, że ludzi nie należy się bać, dał dom, do którego możesz wrócić. Tak, zdecydowanie dużo mu zawdzięczałaś.

- Ale nudy... - powiedział ktoś siadając obok ciebie na schodach, jednak w znacznej odległości. Spojrzałaś na chłopaka, którego zaczynałaś trochę kojarzyć z wyglądu. Przypomniało ci się! Białowłosy był bronią Maki, a z tego co pamiętałaś, miał na imię Soul. O ile często się z nią widywałaś - przez [Imię mistrza] oczywiście - chłopak rzadko był wtedy obok. Westchnęłaś i po chwili poczułaś na sobie wzrok czerwonych oczu chłopaka. Postanowiłaś przerwać ciszę odwracając się w jego stronę.

- Jestem [Twoje Imię] [Twoje Nazwisko]. - rzuciłaś prosto z mostu, z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Białowłosy na to ziewnął i założył ręce za głowę. Zdenerwowałaś się nieco, bo po za rozmawianiem z chłopakiem nie miałaś nic do roboty. Gdybyś się oddaliła, twój mistrz robiłby ci wyrzuty w domu. - Broń [Imię mistrza] [Nazwisko mistrza].

- Soul Eater, broń Maki. - odparł od niechcenia, podając ci dłoń. Rozmawialiście - czy raczej wymienialiście zdania - do póki twój mistrz nie zawołał cię do domu.

Black Star

Stałaś na palcach, na niestabilnym stołku i próbowałaś dosięgnąć książkę, którą upatrzyłaś. Wystawiłaś lekko język, ciągle się wysilając i podskakując. Twoja broń [Imię broni] stwierdziła, że sama sobie poradzisz i pobiegła trenować. Podczas gdy twoja partnerka tryskała energią, ty byłaś bardzo spokojna i opanowana. A co najważniejsze, nie znosiłaś być w centrum uwagi, w przeciwieństwie do twojej broni. Wpadłaś na genialny pomysł, mianowicie, aby wdrapać się po półkach do twojej upragnionej książki. Rozpoczęłaś stosunkowo krótką wspinaczkę i kiedy dotknęłaś grzbietu powieści, zoriętowałaś się, że nie masz jak zejść. Zrzucenie książki na dół nie wchodziło w grę, szanowałaś własność biblioteki. Tak więc tkwiłaś w sytuacji, prawie bez wyjścia. Została ci tylko opcja zeskoczenia i nie połamania się przy tym. Spojrzałaś w dół i napotkałaś wzrok niebieskowłosego chłopaka. Całe szczęście, że nie miałaś na sobie spódniczki, ale i tak byłaś skrępowana. Wychyliłaś się lekko, zdmuchując swoje [kolor włosów] kosmyki z oczu.

- H-Hej! Czy mógłbyś mi pomóc? - krzyknęłaś do niego, mocniej uczepiając się półki. Ku twojemu zdziwieniu, zachowywał się jak pewien książkowy bohater... w tym gorszym sensie.

- Oczywiście! Jak wielki Black Star miałby zostawić dziewczynę w potrzebie?! Jestem waszym bogiem! Ha, ha, ha! - krzyczał wymachując rękami. Znalazł się centralnie pod tobą i postanowiłaś to okrutnie wykorzystać. Trzymając książkę w lewej ręce puściłaś się półki i spadłaś, z około dwóch metrów, na biednego chłopaka. Szybko z niego zeszłaś, sprawdzając, czy nie zrobił sobie dużej krzywdy. Cóż, nie mogłaś tego stwierdzić, patrząc na jego twarz wbitą w podłogę. Wyciągnęłaś nieśmiało w jego stronę pomocną dłoń.

- Sumimasai! - pomogłaś mu się podnieść i trochę poprawić włosy. - Jestem [Twoje Imię] [Twoje Nazwisko]! A ty to..?

- Black Star... Wasz bóg! - wykrzyknął zanim zemdlał. Spojrzałaś na książkę, którą trzymałaś w ręku i zrobiłaś wielkie oczy.

Death Scenario💀Soul EaterWhere stories live. Discover now