Rozdział 25.

9.8K 433 2
                                    

- Coraz lepiej!

Darcy powoli wykończyła ostatni ruch układu wraz z przebrzmiewającą muzyką. Znowu to robiła – pracowała za troje, aby tylko nie musieć zbyt wiele myśleć. Od czterech dni co rano pojawiała się w studio, dawała z siebie wszystko na każdych zajęciach i zostawała na lekcjach dodatkowych. Chciała opóźnić powrót do pustego mieszkania, w którym znowu zwinęłaby się w kłębek na kanapie i do późnych godzin wieczornych walczyła z chęcią zadzwonienia do któregokolwiek z nich.

Harry bardzo poważnie potraktował jej gniewną prośbę, zanim trzasnął drzwiami. Od tamtego czasu nie miała z nim żadnego kontaktu i z dnia na dzień łapała się na myśleniu, gdzie jest i czy nic mu się nie stało. Czuła się słaba, ponieważ powinna była wyrzucić go ze swojej głowy i przestać traktować poważnie, skoro nie mógł dać jej wzajemności. Ale nie mogła. Każdego ranka budziła się z półsnu, drżąc, gdy wspomnienia z ich pierwszej – i najprawdopodobniej ostatniej nocy – natrętnie powracały. Płakała, oczywiście, że tak. Nad własną głupotą i nad zmarnowanymi szansami. Ponieważ każdy dzień utwierdzał ją w przekonaniu, że straciła najlepszego przyjaciela. I coś jeszcze, coś znacznie głębszego, co połączyło ją w jakiś niesamowity sposób z Harrym, a co bała się nawet nazywać.

Stanęła prosto, widząc, że nauczycielka ma im coś do powiedzenia, ponieważ nie puściła nagrania od początku, każąc po raz setny poprawiać szczegóły choreografii. Nie może teraz o tym myśleć. Wystarczyły jej ogromne worki pod oczami, których nie mogła zlikwidować snem. Adrenalina w żyłach buzowała tak bardzo, że nie potrafiła zasnąć. Bała się, że zobaczy znowu te zielone oczy i urocze dołeczki w policzkach, gdy się uśmiechał. Naprawdę uśmiechał.

Potrząsnęła głową, skupiając zmęczone spojrzenie na wysokie, smukłej kobiecie w średnim wieku, ubranej w pointy, czarne legginsy i szeroką, ciemną bluzkę. Wyglądała jak typowa nauczycielka tańca współczesnego, ale w rzeczywistości jej metody znacznie odbiegały od standardowych. Przed każdą choreografią przeprowadzała jej głęboką analizę i wyciągała ze swoich studentów głęboko skrywane emocje, dzięki którym nabierała ona prawdziwego znaczenia. Co często okupywane było płaczem i krzykiem. Darcy ceniła to w swojej opiekunce, ale dzisiejszego dnia czuła, że jeszcze jedno powrórzenie, a i jej emocje wyjdą na wierzch. A to groziłoby kompletnym załamaniem. Wystarczyło, że każdego dnia wracała do domu i w pewnym momencie po prostu wybuchała płaczem, niezdolna do zrobienia czegokolwiek.

Eleanor odwiedziła ją dwa razy, zmartwiona milczeniem. Mniej więcej orientowała się w sytuacji, ale nie przez Darcy, która tym razem postanowiła zostawić wszystkie wydarzenia dla siebie. Po prostu to czuła. Jak mogłaby się nie domyślić, jeśli młodsza dziewczyna na najmniejszą wzmiankę o Harrym zaciskała usta w wąską linijkę i z niepowodzeniem tłumiła łzy? Nie mówiąc już o Liamie. Wtedy po prostu szlochała, oparta o jej ramię, a Calder na sam widok pękało serce.

- Na dzisiaj wystarczy – powiedziała nauczycielka, a gdy tylko rozległ się znajomy szmer, towarzyszący końcowi zajęć, uniosła jedną dłoń do góry. Ten niepozorny gest sprawił, że wszyscy zamarli w pół ruchu – Jest jeszcze coś. Mam dla was ważne ogłoszenie.

Odczekała chwilę, aż wszystkie szepty powoli ucichną i dopiero wtedy kontynuowała:

- Pod koniec listopada pod Londynem organizowane są międzynarodowe warsztaty taneczne. Liczba miejsc jest ograniczona, ale obserwowałam was bardzo uważnie i wytypowałam kilka osób z tej grupy. – odwróciła się plecami do Sali, w poszukiwaniu kartki z zapisanymi nazwiskami.

W tym czasie wszyscy dawali upust swojemu podekscytowaniu, gorączkowo szepcząc między sobą. Darcy zerknęła z bladym uśmiechem na niemalże podskakującą z ciekawości Leigh. To nie tak, że nie chciała wziąć w nich udziału, po prostu… nie potrafiła teraz nawet o tym myśleć. Chociaż taka szansa równałaby się być może z ucieczką, chociażby na kilka dni, od tej nienormalnej sytuacji. Mimo,że do wspomnianych warsztatów brakowało jeszcze trzech długich tygodni.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz