Rozdział 3.

13.1K 553 5
                                    

Była wykończona. Naprawdę, jedyne, o czym marzyła, to rzucić wszystko i paść na łóżko, od razu zapadając z sen. Mogłaby to zrobić, gdyby nie fakt, że je sypialnia póki co znajdowała się w totalnej rozsypce. A jej ulubiony mebel stał wepchnięty byle jak pod oknem, czekając na chwilę uwagi.

Tymczasem stała na środku dużego pokoju, ubrana w legginsy i szeroką bluzkę, swobodnie opadającą z jednego ramienia, rozglądając się bezradnie dookoła. Wokół panował totalny chaos, w brzuchu jej burczało, a słynny jet lag właśnie teraz dał o sobie znać. Padała ze zmęczenia, ale wiedziała, że nie pójdzie spać, dopóki nie doprowadzi wszystkiego do porządku. Dzięki Bogu za Liama, który obiecał, że pojawi się dokładnie za dziesięć minut.

Uśmiechnęła się lekko pod nosem. W ciągu czterech lat rozłąki zdążyła się bardzo stęsknić za przyjacielem. Poznali się w 2008 roku, kiedy Payne po raz pierwszy startował w X-Factorze. Tak, jedyna rzecz, którą realnie zawdzięczała swojemu ojcu. Tatusiowi, który nigdy za bardzo się nią nie interesował. Uważał, że pieniądze to wszystko, co może jej zapewnić w ramach wychowania. Tak naprawdę musiała wykłócać się z nim o każdy grosz, gdyż nie akceptował pomysłu na życie swojej córki. Na szczęście, przezornie co miesiąc odkładała stałą sumę na konto w banku i miała jeszcze normalną matkę.

Kiedy się poznali, obydwoje mieli po czternaście lat i nieco naiwne spojrzenie na życie. Liam był bardzo zdeterminowany, a ona… nie do końca umiała określić, czego właściwie oczekuje. Mimo to polubili się niemal od razu.  Wspierała go na bootcampie oraz w domach jurorskich, a on… któregoś dnia zobaczył, jak tańczy i podsunął jej pomysł. Pomysł, dzięki któremu była dzisiaj w wymarzonym miejscu.

Potem, dzięki wsparciu finansowemu matki i oszczędnościom, wyjechała do szkoły artystycznej w Nowym Jorku. Kontaktowali się z Liamem regularnie, mimo, że różnica czasu utrudniała to, jak tylko mogła. Nie poddali się. Widziała, jak w 2010 roku osiąga sukces w kolejnej edycji show, a potem, niemalże z dnia na dzień, staje międzynarodową gwiazdą. Nie zawiódł jej – cały czas pamiętał o tym, aby zadzwonić czy chociażby napisać sms-a. Udało im się spotkać niecały rok temu, kiedy pojawili się w USA, aby zagrać kilka koncertów. Mimo wielu nawiązanych znajomości w Nowym Jorku z nikim nie czuła tak silnej więzi, jak właśnie z tym niepozornym nastolatkiem z Wolverhapton.

Och, teraz już nie takim niepozornym.

Zerknęła na siebie w lustrze, zajmującym większość zachodniej ściany salonu. Nie była jedną z tych dziewczyn, które uwielbiały na siebie patrzeć, o nie. Po prostu potrzebowała go do ćwiczeń, jej twarz w takich momentach liczyła się najmniej. Widząc, w jak żałosnym stanie jest, jęknęła cicho. Na pewno nie zdąży się już przebrać. W geście ostatecznej rozpaczy zebrała szybko niesforne kosmyki, które wyślizgnęły się z koczka i ponownie upięła włosy na czubku głowy.

Dzwonek telefonu wyrwał ją z rozmyślań. Dopadła szafki, niemalże ją przewracając i szybko wcisnęła zieloną słuchawkę.

- Hej, Darcy! – po drugiej stronie rozległ się głęboki, łagodny głos Liama. – Stoję pod twoim blokiem i błagam, zejdź szybko, zanim pojawią się paparazzi.

- Jasne! – zawołała, bez zbędnych ceregieli przerywając połączenie.

Nie trudząc się zakładaniem butów, otworzyła drzwi i wybiegła na klatkę schodową, przeskakując po dwa stopnie. Już z półpiętra widziała część wysokiej sylwetki Liama, cierpliwie czekającej pod kamienicą, w której udało jej się wynająć mieszkanie. Ignorując gwałtowny trzepot serca, pokonała resztę schodów i szarpnęła klamkę. Liam wszedł szybko, ściągając kaptur z głowy, kiedy tylko ciężkie, dębowe drzwi zamknęły się za nim. Odwrócił się z uśmiechem, chcąc coś powiedzieć, ale nie pozwoliła mu na to.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz