Podniósł się do pozycji siedzącej, lekko zniecierpliwiony. Obie dłonie umieścił na szczycie pośladków Darcy, ściskając je lekko. Myśli dziewczyny od razu się rozproszyły, gdy przymknęła oczy, odurzona doznaniem, jakie niosły chłodne dłonie Stylesa na jej rozgrzanej skórze. Poczuła, jak chwyta między zęby fragment skóry na szyi, zasysając go mocno przez dłuższy czas. Czuła jednocześnie ból i przyjemność, a to pomieszanie sprawiało, że traciła zmysły. Czubek języka zielonookiego dotknął zaczerwienienia, łagodząc nieprzyjemne pieczenie. Odsunął się lekko, z mruknięciem aprobaty oceniając swoje dzieło. Wtedy miała odwagę na niego spojrzeć. Zmierzwione włosy, błyszczące, zielone oczy i ciemnoczerwone wargi, które przyciągały do kolejnych pocałunków. Zwłaszcza, gdy łapał dolną między zęby, tłumiąc swoje emocje i słowa, które chciały opuścić usta pod wpływem chwili.

- Dlaczego tak na mnie patrzysz? – zapytał cicho, przesuwając swoje palce nieco wyżej i przyciągając ją do siebie tak, że ich nagie skóry otarły się o siebie.

- Nie wiem… - nie umiała już nawet kłamać. To, co robił z nią ten chłopak, na pewno pozbawiało zdolności manipulacji. O racjonalnym myśleniu nie wspominając – Nie widziałam cię wcześniej uśmiechniętego w taki sposób.

Patrzył na nią uważnie przez dłuższą chwilę, gdy lekki uśmiech powoli znikał z jego warg. Długie palce na nagiej skórze Darcy zacisnęły się mocniej.

- Może po prostu – mruknął, chowając na chwilę twarz w jej włosach. Nie chciał, aby widziała jego wyraz twarzy, chociaż doskonale pamiętał, gdy była przy nim, gdy z oczu ciekły mu łzy – nie mam zbyt wielu powodów do radości. Takich… jak ta chwila.

Nie chciał o tym dłużej rozmawiać, dlatego po raz kolejny zainicjował pocałunek, mocno zaciskając powieki. Dłonie Darcy powoli przesunęły po jego ramionach, powodując, że powstałe w mięśniach napięcie stopniowo znikało. Zostawiając tylko czystą przyjemność.

Powoli przesunął dłońmi po smukłych plecach Mayer, zatrzymując je na zapięciu stanika i już bez wielkiego wahania wygrywając z zapięciem. Zauważył lekki rumieniec na policzkach dziewczyny, gdy bielizna opadła, ukazując jej średniej wielkości piersi.

- Nie masz się czego wstydzić – wyszeptał, całując jej szyję, podczas gdy drugą dłonią ujął jedną z piersi, ściskając lekko. – Jesteś… Ja po prostu…

Nie umiał nawet skończyć. Wszystkie słowa stawały mu w gardle, gdy w zafascynowaniu obserwował twarz Darcy. Zawstydzenie powoli znikało, ustępując przyjemności, gdy powolnymi ruchami pieścił jej pierś, a kciukiem wirował dookoła sutka. Rozchyliła wargi i westchnęła spazmatycznie, zaciskając jedną dłoń na ramieniu chłopaka. Nie zastanawiając się zbyt długo, pochylił głowę, ujmując drugi sutek między swoje usta, na co jęknęła głośniej coś na kształt jego imienia. Ciemne loki chłopaka drażniły jej skórę przy każdym poruszeniu. Nie wiedziała, na czym ma się skupić – na jego dużej dłoni, obejmującej jej pierś i poruszającą się rytmicznie czy na ustach, pieszczących z zapamiętaniem drugą. Mieszanka doznań i przyjemności jakiej nie czuła nigdy wcześniej sprawiła, że mogła tylko nieporadnie wzdychać cicho jego imię i wbijać paznokcie w jego odsłoniętą skórę.

Zaklął cicho pod nosem, mając ograniczone pole manewru pod wpływem pozycji, w której trwali. Dlatego uniósł ją lekko obiema dłońmi i szybko przekręcił ich oboje tak, że teraz Darcy leżała na pościeli, a on pochylał się nad nią, oparty na rękach. Nie tracąc czasu, kilka razy musnął ustami piersi dziewczyny, po czym zsunął się niżej, na brzuch. Dłoń Mayer zatrzymała go jednak, gdy próbował zejść niżej. Spojrzał na nią spod opadających na czoło loczków i natrafił na jej skrępowane spojrzenie.

- A ty? – zapytała cicho, oblewając się uroczym rumieńcem.

W lot zrozumiał znaczenie pytania. Zaśmiał się cicho i ochryple, podciągając się na rękach. Zawisł nad dziewczyną, milimetry od jej ust.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz