Podążam za szatynem w kierunku jego czarnego audi ,a gdy jestem wystarczająco blisko ,uderza mnie fala złości.Ta zołza siedzi na miejscu pasażera i przegląda sobie coś na telefonie. Jednak gdy dostrzega chłopaka za mną puka w szybę i robi grymas na twarzy wskazując na mnie.
Igor podchodzi i otwiera mi drzwi. Niechętnie wsiadam do auta i nie odzywam się do dziewczyny. Czekam tylko aż szatyn wsiądzie do środka.
Gdy Igor robi to od razu mój wzrok spada na lusterko w którym odbijają się jego okulary. Wiem ,że na mnie parzy więc robię krzywą minę i pokazuje na zewnątrz palcem, sugerując wysiadkę ,ale on kręci przecząco głową.
Ma szczęście. Bo gdyby nie wykonał tego gestu wysiadłabym już dawno z tego pieprzonego auta.
— Karolina poznaj Aleksandre...- odchrząkuje i obraca się w kierunku dziewczyny ,którą nazwał Karoliną wiec to musi być jej imię. — Moją przyjaciółkę. - mówi dumny.
Igor, daruj sobie. I tak jesteś w moich oczach pajacem. Uroczym ale jednak pajacem.
— Jakże mi miło. - wzdycha sztucznie się uśmiechając. — Warto wiedzieć jakimi osobami otacza się mój miś, poza mną rzecz jasna. - piszczy. Stukając swoimi paznokciami o deskę rozdzielczą.
Już jej kurwa nie lubię.
— Ta... też mi miło. — mruczę.
Atmosfera robi się napięta. Wyciągam swój telefon i udaje ,a przynajmniej próbuje udawać ,że jest on o wiele ciekawszy niż wszytko inne w tej chwili.
Samochód zatrzymuje się. Już chce wysiąść ,ale gdy spoglądam na okolice ,dostrzegam ,że wcale nie stoimy przed moim akademikiem.
— Do zobaczenia, kochanie. - mruczy pod nosem Igor.
— Ale jak to? Nie wpadniesz nawet? - wygina się w jego stronę i ściska do siebie piersi tak ,że prawie wypadają jej z dekoltu.
— Jak widzisz mam jeszcze jedną klientkę do odwiezienia. Dziś robię za kierowcę z ubera. Przykro mi. - odpowiada oschle. Szatyn lustruje twarz dziewczyny po czym patrzy w lusterko napotykając mój wzrok.
— Zapytam pierwszy raz i ostatni. - jej ton zmienia się z łagodnego na ostrzejszy. — Czy wy sypiacie? - ma w oczach łzy, lecz na twarzy maluje się złość.
Zaczynam się cicho śmiać. Ale nie mogę wytrzymać ,co nie umyka uwadze blondyneczki.
— Ja z nim? Pfff nigdy w życiu. - prycham w jej stronę uspokajając się lekko.
— Jesteśmy.przyjaciółmi. - Igor cedzi przez żeby. Chyba jest już nieźle wkurwiony. Nie wiem czemu według mnie to było dość zabawne.
— Dobrze. W takim razie zapomnijmy o tym. Nie było pytania. — odpowiada ocierając oczy. — Do zobaczenia, ptysiu. — całuje go w usta ,ale utrzymuje ze mną kontakt wzrokowy.
To jest okropne.
Z jednej strony powiedziałam ,że nigdy w życiu go nie tknę ,ale z drugiej nie chce patrzeć na to jak całuje się z nią.
Sprawiam wrażenie ,że mam to w dupie. To zdecydowanie wychodzi mi najlepiej.
Gdy już się od niego odkleja macha mi ręka złośliwie się uśmiechając. Wysiada z samochodu i trzaska przy tym drzwiami. Maskara.
YOU ARE READING
schizy. reto
FanfictionWiesz, że tutaj mam twarz, no nie? - szatyn schyla się tak, że dopiero teraz faktycznie patrze mu w twarz, a nie na jego nagi tors. - Jezu, ubierz się. - mruczę od niechcenia. - Może nie od razu Jezu. Wystarczy Igor, ale wiem, że wyglądam jak bóstw...