|have some fun|

400 82 28
                                    

hello | Tak jak zapowiadałam, dzisiaj żegnamy się z Dae xD Swoją drogą, niedawno miałam zaszczyt dziękować za 1k wyświetleń, niedługo ta liczba się podwoi... Chyba nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak bardzo jestem wdzięczna za każde malutkie wyświetlenie, o głosach i komentarzach nie wspominając. Zawsze mam tylko nadzieję, że nowy rozdział Was nie zawiedzie ❤ Chciałam jeszcze zapytać o dosyć normalną rzecz - co u Was? Wszystko w porządku? Możecie odpowiedzieć nawet jednym słowem, i tak mnie to bardzo ucieszy ^^ Ja od rana nie mam chyba dobrego dnia... dlatego postanowiłam wstawić następną część xD


- Aigo - wyszeptałem, dysząc głośno. Zaraz moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i po prostu oparłem się na dłoniach i kolanach, próbując złapać oddech.

- Wszystko w porządku? - Kasper dotknął mojego ramienia i kucnął przy mnie zmartwiony, na co tylko pokiwałem delikatnie głową i znowu przymknąłem oczy, wtłaczając jak największą ilość tlenu do moich płuc. Zaraz obok mnie pojawiła się butelka wody, ale jak narazie nie miałem na nią ochoty. Ja tu walczę o życie, Kasper - przemknęło mi przez głowę, zanim położyłem się na plecach. Potrzebowałem jakiś dwóch, trzech minut zanim byłem w stanie się napić i znowu schować głowę w kolanach. - I tak będzie na koncercie? - prychnąłem lekko, czując pojawiający się ból głowy.

- Owszem - potwierdził starszy. - Ale spokojnie. Za trzy miesiące zdążysz się jeszcze przyzwyczaić. Poza tym, nie będziesz śpiewać cały czas jak teraz - zapewnił mnie, powoli zaczynając pakować swoją torbę.

- A ja myślałem, że mam dobrą kondycję - jęknąłem z lekkim uśmiechem, patrząc na jego plecy - Kasper-hyung, nie możesz wymyślać łatwiejszych układów? - przeczesałem palcami moje mokre od potu włosy.

- Mogę. Ale Minnies stwierdzą, że idziesz na łatwiznę - odparł, na co od razu poczułem się źle, że w ogóle zaczynałem temat. - Przepraszam - mruknąłem, trochę pochylając głowę.

- Nie masz za co, Minseok - usiadł na ławce i spojrzał na mnie - Będzie dobrze, jeśli będziesz ciężko pracować.

- Będę, Kasper-hyung! - krzyknąłem wręcz z dużym entuzjazmem i uśmiechem na ustach.

- Zbieram się, poradzisz sobie? - spytał, na co potwierdziłem mu kolejnym kiwnięciem głową i odprowadziłem go wzrokiem do drzwi. 

- Hyung? - zapytałem nieśmiało w ostatniej chwili zanim wyszedł, na szczęście nie tak cicho, żeby mnie zignorował. Zaraz jednak zwiesiłem głowę, nie wiedząc jak kontynuować. - Bo ja... chciałbym o coś zapytać... albo poprosić... nie wiem - powoli wstałem z podłogi i wziąłem butelkę.

- Co to takiego, Minseok?

- Czy mógłbym... czy mógłbyś... - zacząłem się lekko jąkać - Ułożyć coś bardziej takiego... no... sexy? - wyszeptałem już bardzo cicho, mocno spłoszony.

- Sexy? - w jego głosie słyszałem zdziwienie, co wcale mi nie pomogło.

- Tak... tylko nie takie jak do tej pory... coś... coś więcej - zacząłem drapać się po karku, aby ukryć moje drżące dłonie.

- Coś więcej? No cóż... pomyślimy - uśmiechnął się szeroko, ale było w tym coś pokrzepiającego.

- Dzięki.

- Miłego wieczoru, Seok.

Kiedy tylko zostałem sam, podszedłem do lustra tylko po to, aby oprzeć się o nie i zjechać plecami na podłogę. Zadowolony upiłem znowu łyk wody. Na szczęście to były ostatnie zajęcia w tym dniu i nie musiałem śpieszyć się do dormu. Chennie i tak pewnie gdzieś wyszedł, albo nadal będzie zajęty. Serio, zastanawiam się, po co on to wszystko robi. Wystarczy, że tylko coś zaimprowizuje na mojej twarzy, a i tak wszyscy są zachwyceni. Tak to jest, jak ma się do czegoś talent.

Zacisnąłem nieco swoje dłonie, przypominając sobie moją prośbę i jej powód. Zaraz podniosłem się i wziąłem swoją torbę, aby iść pod prysznic.

Westchnąłem, czując gorącą wodę. Od razu moje mięśnie się rozluźniły, ale to nie przeszkodzi mi w poproszeniu Chenniego o masaż, kiedy będę się kładł. On nawet mi nie pozwalał kąpać się kąpać w takiej wodzie, ale kiedy nie mógł tego sprawdzić, nie przykładałem do tego wagi.

Czy on naprawdę myśli, że jestem taki głupi?

Myśli, że nie widzę tego, jak patrzy na tą głupią, obrzydliwą sukę, której piosenki składają się z jednego słowa powtarzanego przez trzy minuty?

Zacisnąłem swoje zęby.

Japonki są głupie, brzydkie i śmierdzą. Tak uważam i zdania nie zmienię. 

Znaczy, kobiety japońskiego pochodzenia. Do butów nic nie mam, lubię, nawet polecam. Moje ulubione są od Chena, z Gucciego czy innego srucziego, ale najważniejsze, że od niego.

Tylko zdołam go do tego przekonać? Nie mogę powiedzieć mu takiej rzeczy wprost. Nie jestem taki niemiły. Chennie zawsze chwali mnie, że jestem taktowny. Nie zamierzam głośno twierdzić, że jest inaczej.

Szczerze, bardzo liczyłem na odzew Kaspera. W tej sytuacji tylko on mógł mi pomóc. Chciałem wreszcie sprawić, żeby mnie zauważył. Nie jako dzieciaka, którym zawsze musiał się opiekować, chociaż przyznaję, sprawiało mi to przyjemność. Miło było mieć osobę taką jak on przy swoim boku. Już przed debiutem obawiałem się, że będę po prostu sam. Nie miałem zbyt bliskich relacji z innymi artystami wytwórni, a przez treningi z przyjaźniami licealnymi też było słabo. 

W przeciwieństwie do mnie, Dae miał jakąś zdolność zjednywania sobie ludzi. Właściwie dzięki niemu mogłem poznać kogoś, kto wreszcie mógł mi przypasować i z kim w wolnym czasie mogłem się umówić na kawę. Oczywiście, wszyscy traktowali mnie jak na moje dziewiętnaście lat, oprócz niego. 

Wyłączyłem wodę i sięgnąłem po ręcznik, którym zaraz owinąłem swoje biodra. Zmarszczyłem lekko brwi, Chennie zdecydowanie za bardzo mnie rozpieścił tymi miłymi materiałami, a już na pewno moim różowym ręczniczkiem z uszami i ogonkiem królika. Potem człowiek wyciera się czymś normalnym i czuje się jak po spotkaniu z drucianą gąbką.

Wyszedłem z kabiny i palcami odgarnąłem moją mokrą grzywkę do tyłu. W wytwórni nie było miejsca na tego typu wynalazki, jeszcze wejdzie tu niby przypadkowo jakaś trainee, lub co gorsza, panna z Red Velvet lub innego girlsbandu i będzie przypał na całego. A ja chciałem uchodzić za poważnego człowieka.

Podszedłem do lustra i zwyczajowo już przesunąłem dłonią od mostka w kierunku swojego podbrzusza. Ostatnio czułem się bardzo słabo, ale to co widziałem skutecznie wynagradzało moje kiepskie samopoczucie. Za kilka dni miałem pierwszy występ z nową piosenką i o ile byłem przyzwyczajony do tego, że mój brzuch był wtedy idealnie płaski, to teraz rysowały się na nim dość wyraźnie mięśnie. Mój brzuszek był praktycznie taki sam jaki widziałem u Dae. Wewnętrznie piszczałem aż z radości, bo skoro taki nosił, znaczyło to, że mu się podoba. Byłem więc jeszcze o krok bliżej, aby potencjalnie mu się podobać. Wspaniale, prawda?

Wykonałem całą rutynę pielęgnacji, aby nie narazić się na jakieś nieprzyjemne komentarze. Dzisiaj miało być w miarę miło. Podróż do domu wykorzystałem, aby trochę pogrzebać sobie w internecie i mój nastrój jeszcze bardziej się poprawił. 

Momo, Nayeon i Mina na zdjęciach promujących comeback TWICE

Comeback TWICE zapowiedziany na 7 lipca!

JYP Ent. odpowiada na plotki dotyczące comebacku TWICE

Wszystko szło zgodnie z planem, aż za dobrze. Miałem delikatny poślizg, dzięki czemu szansa, że zgarnę nagrody z tygodnia powrotu była wysoka, a jeszcze miałem okazję zabrać je sprzed ich nosa w następnym. To drugie nie było takie pewne, ale wierzyłem w swoich fanów. Odbiór zapowiedzi był naprawdę dobry, a o mojej zmianie wizerunku mówili wszyscy.

Hirai Momo, w końcu się spotkamy.

|xiuchen| i need some sugarWhere stories live. Discover now