III. Ale, gdy tylko ją poznałem, wiedziałem, że jest wyjątkowa

4.7K 337 751
                                    


Prawo, lewo, podskok, głowa, wymach w przód.

Nie.

Ręka, ręka, noga, krążenie biodrami, podskok, głowa.

Nie.

Ręka, ręka, noga, noga, głowa, tupnięcie, krążenie biodrami, klaśnięcie.

- Okej, w sumie chyba to będzie łatwe – mruknął Louis sam do siebie i wolnym krokiem ruszył w stronę stołu ze sprzętem do puszczania muzyki, pochylił się nad laptopem i kilkoma kliknięciami włączył jedną z piosenek po czym szybko wrócił na środek pomieszczenia i przymknął powieki, próbując odnaleźć odpowiedni dla siebie rytm.

Stał nieruchomo dłuższą chwilę jedynie odliczając w swojej głowie kilka razy "raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem"  w różnym tempie, po czym uśmiechnął się lekko, gdy znalazł to odpowiednie rozliczenie kroków i dostosowując się do melodii, wykonał je zupełnie bezbłędnie. 

Nie dało się ukryć, że taniec go wyzwalał. To było coś, co od zawsze dawało mu tę wymarzoną odskocznię, jakiej potrzebował w swoim pogmatwanym życiu. Wystarczyło dać mu dobrze grający sprzęt i trochę przestrzeni, a jego ciało samo rwało się do tańca. Uwielbiał improwizacje, ponieważ dopiero podczas ich wykonywania, mógł pokazać swoje faktyczne umiejętności. Nie łatwo było wymyślać na bieżąco kolejne kroki i dodatkowo natychmiast idealnie osadzać je w rytmie, ale to było właśnie tym co ekscytowało go najbardziej.

Dlatego nic dziwnego, że całe jego życie było jedną wielką improwizacją.

Gdy już udało mu się ogarnąć wystarczającą część układu na dzisiejsze zajęcia z grupą juniorów, usiadł po turecku pod jedną ze ścian i układając notes na podłodze przed sobą pochylił się nad nim, zagryzając końcówkę ołówka. Niedbałym pismem zanotował to, co do tej pory udało mu się ustalić. Nucił nadal cicho kolejną piosenkę Stylesa, która nie chciała opuścić jego głowy odkąd tego poniedziałkowego ranka postanowił dla rozluźnienia posłuchać płyty Harry'ego na cały regulator, prawdopodobnie budząc tym sąsiadów.

Ale kto by się nimi przejmował?

Louis naprawdę miał na jego punkcie obsesję.

Otarł pot z czoła wierzchem dłoni i sapnął orientując się, że już zdążył zapomnieć przedostatni krok taneczny, który wymyślił kilka minut wcześniej. Zirytowany poderwał się z podłogi i puścił muzykę ponownie, lecz gdy chciał ruszyć dalej, by wyjść na środek sali, zobaczył w drzwiach swoją małą widownię w postaci dorosłego mężczyzny i małej dziewczynki stojącej przed nim z opuszczoną głową.

Louis nie mógł nic poradzić na czuły uśmiech, który mimowolnie rozciągnął jego wargi w przypływie rozczulenia spowodowanego obrazkiem, który zastał. Pośpiesznie przyciszył muzykę, nie chcąc jej wyłączać by w sali nie zapanowała grobowa cisza i tym razem pewniej podszedł do Stylesa, posyłając mu lekki uśmiech. 

- Witajcie – powiedział, od razu przenosząc wzrok na nadal mocno zawstydzoną dziewczynkę, której blond włosy lekko opadały na twarz, tak, jakby na siłę próbowała ją przed nim schować. Uniósł pytająco brew w stronę mężczyzny, lecz nim ten zdołał cokolwiek powiedzieć, Louis już upadł przed nimi na kolana i pochylił lekko głowę, chcąc złapać z nią jakikolwiek kontakt wzrokowy.

- Cześć księżniczko, miło mi cię nareszcie poznać, twój tatuś dużo mi przedwczoraj o tobie opowiedział – uśmiechnął się, widząc jak długo bawiła się palcami nim w końcu udało mu się złapać jej spojrzenie. – Jestem Louis – dodał, sekundę później wyciągając do niej swoją dłoń, przed którą szybko się cofnęła praktycznie potykając się o długie nogi Stylesa, stojącego za nią.

Dance with me baby, like the world is ending.. |larry stylinson pl|Where stories live. Discover now