#3

505 84 31
                                    

— Martwię się o niego, nie odbiera już drugi dzień, może coś mu się stało — stwierdził zatroskany Domen.

— Młody, czy ty się zamieniłeś we mnie? Ostatnio stwierdziłeś, że cię nękam telefonami i powinienem dać ci wolną rękę, więc dzwonię do ciebie rzadziej, a tu proszę. Stałeś się ojcem dla Cene? Przecież jest dorosły, może ma już dość twoich telefonów. Daj mu czas. Nie odbiera tylko dwa dni, zresztą wiesz jaki on ma tam zasięg. Jeżeli nie będzie się odzywał tydzień wtedy zaczniemy panikować — oznajmił Peter — Taki strachliwy jesteś? Może jednak chcesz zamieszkać ze mną i z Kamilem? Moja oferta jest zawsze aktualna.

Domen zaprzeczył kiwnięciem głową, mimo iż wiedział, że jego starszy brat tego nie zauważy. Czasami miał już dość tego, że Peter nalega na jego przeprowadzkę. Pomysł z Meksykiem uważał za największy błąd w życiu swojego młodszego brata, jednak mimo jego wcześniejszych obaw wszystko odbywało się bez zarzutów. Początkowo męczył Domena telefonami, jednak z upływem czasu i z powodu wyraźnej prośby brata odpuścił i dzwonił zdecydowanie rzadziej.

Domen zdał sobie sprawę z tego, że faktycznie zaczął zachowywać się względem Cene, tak jak Peter względem niego. Nie chciał bawić się w ojca, ale to właśnie ze swoim o 3 lata starszym bratem miał lepsze relacje i najzwyczajniej w świecie się o niego martwił.

— Nie mam zamiaru wyjeżdżać, dobrze mi tutaj. Odpuszczę, poczekam jak sprawa się rozwinie, jeżeli w ciągu najbliższych pięciu dni Cene nie da znaku życiu, wtedy poruszę niebo i ziemię, żeby dowiedzieć się co się dzieję — stwierdził osiemnastolatek.

— Nie wierzę — wyszeptał głos z komórki — Kamil! Mój młodszy brat zaczął dorastać!

Domen pokiwał z politowaniem głową i bez żadnego pożegnania rozłączył się. Cała sprawa z twierdzą i Walterem dziwnie na wszystkich działała. Chłopak miał wrażenie, że faktycznie przez to całe zamieszanie trochę dojrzał, za to jego najstarszy brat przez swój związek trochę dziecinnieje. Nie miał mu tego za złe, jeszcze kilka miesięcy temu sam uważał, że Peterowi przyda się trochę spuścić z tonu i nie zgrywać samca alfa ich rodziny. Kamil wiele zmienił w jego życiu, ale i twierdza pewnie się do tego przyczyniła. Gdyby nie to wszystko Peter i Kamil pewnie jeszcze długo nie byliby razem. Wszystko ma swoje plusy i minusy — pomyślał.

Kiedy doszło do tego wszystkiego i przyszedł czas pożegnania się z dawnym życiem, pierwszą myślą Domena był Meksyk. Lubił ten kraj, zawsze kojarzył mu się z westernami i ciepłem, które uwielbiał. Uzyskanie zgody najstarszego brata wymagało dużo czasu, jednak wszystko się udało i takim oto sposobem Domen zamieszkał w niewielkim mieszkaniu w Veracruz, które stało się jego drugim domem. Czasami tęsknił za Słowenią, jego młodszymi siostrami i rodzicami, ale wiedział, że póki co nie może wrócić. Wszyscy musieli porzucić swoje dotychczasowe życie, czy tego chcieli czy nie.

Postanowił zawalczyć o siebie, nie miał zamiaru mieszkać tam i liczyć na pieniądze od Petera, które jego starszy brat i tak mu przesyłał. W jednej z knajp szukano barmana, Domen dostrzegł w tym szansę i od tamtej pory zarabiał sam na siebie. Jego zadania nie były wcale trudne, z biegiem czasu przyzwyczaił się nawet do natrętnych i lekko podchmielonych klientów. Właścicielka baru była zadowolona z jego pracy, bo oprócz tego, że spisywał się całkiem dobrze, to przyciągał do lokalu sporą ilość kobiet i młodych dziewczyn.

Po zakończeniu rozmowy z Peterem, Domen zabrał klucze ze stołu i wyruszył do pracy. Dojście do niej zajmowało mu kilkanaście minut, ale nigdy na to nie narzekał. Przypadło mu do gustu spacerowanie uliczkami Veracruz, dlatego tak często wydłużał sobie drogę, szczególnie, kiedy wracał z pracy. Nocne meksykańskie niebo było tym, co wynagradzało mu wszystko co musiał przejść będąc w twierdzy. Gdy miał już wejść do knajpy, jego telefon zawibrował. Wyjął go z kieszeni i odetchnął z ulgą.

twierdza strachu vol.3 - Odnalezieni | ski jumpingDonde viven las historias. Descúbrelo ahora