"..Jeżeli wysiądę nie wrócę.."

4.3K 136 1
                                    

              Spojrzałem na dziewczynę która już od 10 minut przysypiała z głową na szybie. Wyglądała tak słodko kiedy spała, była idealna. Ta kolacja była czymś czego nic mi w życiu nie zastąpi. Przyglądam się jej niczym zaczarowany i boję się, boję się tego co się jutro wydarzy, znam tych ludzi, wiem jacy oni są i wiem, że nie odpuszczą. Andres jest nieprzewidywalnym wariatem i boję się, że będę musiał zrobić najgorszą głupotę, żeby ją obronić. Jestem przerażony samym sobą kiedy myślę co jestem w stanie dla niej zrobić. Bo zabił bym wszystkich, żeby tylko móc mieć ja obok siebie. Podjechałem pod dom i spojrzałem na nią ostatni raz zanim opuściłem samochód. Ruszyłem do drzwi i zadzwoniłem, czekając aż właściciel w końcu mi otworzy. 

-Co ty tu robisz?- Spojrzałem na Logana i wypuściłem powietrze musiałem to zrobić, musiałem ja ratować. -Pytam się kurwa o coś?

- A od kiedy ty kurwa jesteś taki groźny frajerze?- Widziałem jak schodzi z niego cała pewność bał się mnie jak każdy.- Musisz mi coś przechować...

-No chyba cię kurwa pojebało, ostatni raz jak ci coś przechowywałem to straciłem dwa miliony i moją siostrę nawet nie ma takiej opcji.- Kurwa no zaraz mu przyjebie wiedziałem, że jest idiotą, ale nie, że aż takim.

-Musisz mi przechować Charlie.- Widziałem jego zaszokowaną miną.- Ufam ci jeżeli chodzi o nią, Aaron i Cris stoją pod domem będą mieli dom na oku. Andres jest nieobliczalny sam o tym wiesz. Rozumiemy się?

-Gdzie ona jest?- Kiwnąłem głową na samochód i powoli wypuściłem powietrze.- Ona już wie?

- Jeszcze nie, chciałem jej nie mówić ale wolę, żeby mi ufała więc pójdę teraz z nią pogadać a ty zaczekaj w domu.

            Chłopak pokiwał głową a ja wróciłem do samochodu i znów spojrzałem na dziewczynę, przez chwilę zastanawiałem się nad zostawieniem jej tu na stałe ale uświadomiłem sobie, że musiał bym wyjechać na drugi koniec świata, żeby ją sobie odpuścić. Chociaż pewnie nawet to by mnie nie powstrzymało. Odsunąłem jej włosy z oczu a dziewczyna się lekko poruszyłam i otworzyła oczy. Uśmiech jaki mi posłała roztopił cały lód mojego serca. 

-Gdzie jesteśmy?- Dziewczyna spojrzała na dom a później znów na mnie, była zła, smutna, zmieszana sam już nie wiedziałem co widzę w jej oczach.- Co my tutaj robimy?

-Tak będzie lepiej kochanie.- Pokiwała przecząco głową a ja wiedziałem, że łatwo nie będzie. - To tylko na jakiś czas, uporam się z Andresem i wrócisz do domu.

-Nie ma takiej opcji nie zostanę tutaj.- Powiedziała stanowczo i kochałem kiedy to robiła.- Nie patrz tak na mnie, nie zostanę tu i już. On mnie okłamywał, sprzedał i później próbował wmówić winę mi, nie ma opcji, że zostanę w jego domu, lepiej wywieź mnie do lasu. 

-Myślałem o tym na początku.- Zaśmiałem się ale dziewczynie wcale nie było do śmiechu.- Daj spokój mała obiecuje ci, że nawet nie zauważysz. Tydzień może dwa, później wszystko wróci do normy, Aaron z Crisem będą cię pilnować więc nie masz o co się bać. -Dziewczyna lekko odetchnęła a ja zrobiłem się spokojniejszy, zgodzi się, musi. 

-Powiem to tylko raz więc dobrze się zastanów okej.- Pokiwałem głową i czekałem aż będzie mówiła dalej przecież nie może być aż tak źle prawda. Nic nie może być gorsze od Andresa. Widziałem jak dziewczyna walczy sama ze sobą aby powiedzieć to na głos,  samotna łza wyleciała jej z pod powieki bez zastanowienia ją otarłem i zostawiłem dłoń na jej policzku, to nie było trudne tylko dla niej, moje dłonie też drżały.- Jeżeli teraz mnie tu zostawisz, możesz więcej nie pokazywać mi się na oczy. Decyzja należy do ciebie, jeżeli wysiądę nie wrócę.

-Nawet tak nie mów.- Pokiwałem głową patrząc jej prosto w oczy, kurwa i co ja mam teraz zrobić, chce ją bronić ale nie mogę jej stracić.- Nigdy nie pozwolę ci odejść.

        Odpaliłem samochód i po prostu odjechałem, napisałem tylko sms do chłopaków, że wracamy do domu. Nie mogłem jej złamać serca, zostawiając ją tutaj i nie mogłem zrobić tego sobie, nie mogłem jej stracić. Złapałem ją za dłoń i położyłem na swojej nodze, musiałem teraz czuć jej obecność obok siebie. Słyszałem, że płacze, zawiodłem ją a przez to zawiodłem też, samego siebie. Jak mogłem w ogóle wpaść na tak idiotyczny pomysł. Wiedziałem jak ją to boli a mimo to zraniłem ją. 

-Przepraszam.- Powiedziałem kiedy znajdowaliśmy się obok mojego domu i zdobyłem się na odwagę aby na nią spojrzeć. Mimo rozmazanego makijażu i podpuchniętych oczu wyglądała ślicznie.- Po prostu się pogubiłem, zależy mi na tobie i nie chcę cię stracić. Nigdy się tak nie czułem i nie wiem co mam zrobić, żeby cię obronić więc chwytam się wszystkiego. Wydawało mi się to najbardziej rozsądną decyzją.

- Jest okej.- Przyglądała mi się a moje serce łamało się na kawałki, kurwa co się ze mną stało nigdy nie pomyślałem, że będę kiedyś się tak czuć. Przyglądała mi się i lekko się uśmiechnęłam, a to już ukoiło trochę moje nerwy.- Dziękuję, że mnie tam nie zostawiłeś. 

- Nie mogłem, kiedy spojrzałem w twoje oczy, nie mogłem ci tego zrobić.- Głaskałem ją lekko po nodze ciesząc się jej ciepłem.- Tylko nie mam pomysłu co jutro zrobię. 

- Ej gołąbeczki co się dzieje? - Spojrzałem nagle w stronę z której dochodził głos Crisa przyglądał się nam i lekko szczerzył zęby.- Mieliśmy zostać u Logana...

-Zmiana planów a co kurwa masz jakiś problem.- Naskoczyłem na niego bo musiałem jakoś wyładować swoją złość i mimo tego że czułem dłoń dziewczyny na nodze nie miałem zamiaru przestać.- No pytam się coś kurwa! 

- Wszystko jest okej wyluzuj co ci jest?- Zagotowało się we mnie, tak mi kurwa podniósł ciśnienie, że miałem ochotę go zastrzelić. Wysiadłem z samochodu i złapałem go za bluzę podnosząc do góry.- Daj spokój. 

-Nic kurwa nie jest okej, rozumiesz! Juro przyjedzie ten zjeb i będzie chciał ja zabrać a ja nie mam pomysłu rozumiesz! Nie mogę jej stracić, a nie wiem jak ja zatrzymać do chuja!- Wykrzyczałem co leżało mi na sercu i puściłem go dopiero kiedy poczułem ciepłą dłoń na swoim ramieniu znałem jaj dotyk, obróciłem się i już czułem jak jej małe rączki obejmują mnie w pasie, tylko ona mogła mnie uspokoić. Wdychałem zapach jej włosów pachniała truskawkami.-Wybacz mi. Zawiodłem cię.- Powiedziałem cicho w jej włosy. 

-Wszystko będzie dobrze Devil, radziliśmy sobie z gorszymi problemami. Przecież nie jesteś z tym sam.- Obróciłem się i zobaczyłem Aarona i prawie wszystkich moim ludzi, Cris podpierał się o niego dłonią ciężko oddychając a mi zrobiło się głupi. 

-Przepraszam stary poniosło mnie.- Podałem mu dłoń którą od razu złapał, byliśmy jak bracia i czasem się nie dogadywaliśmy ale jeden za drugim skoczył by w ogień. Spojrzałem po chłopakach i trochę mi ulżyło, nie jestem z tym sam i to mi wystarczy aby stawić czoła jutrzejszemu dniu. 

Charlie.Porwana przez mafię./Zakończone.Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon