#36 <end>

4.9K 240 48
                                    

Ostatni rozdział... Sama jakoś tego nie czuję. Starałam się jak mogłam w rezultacie czego, wyszedł nieco dłuższy od pozostałych. Miłego czytania, kochani!

Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Przekrzywiłam głowę ponownie spoglądając na mój dosyć mocny makijaż. Miałam nadzieję, że nie przesadziłam, chociaż targały mną wątpliwości. Wyjęłam telefon z kieszeni i nerwowo spojrzałam na wyświetloną godzinę. Zostało mi jeszcze trochę czasu. 

Mama obiecała, że mnie podwiezie, bym nie musiała się trudzić idąc pieszo. Co gdybym pobrudziła się w trakcie drogi?

Pod nosem podśpiewywałam ulubioną piosenkę, która leciała akurat w radiu. Nie mogłam powstrzymać się o wyobrażania przebiegu balu. Mąciło mi to w głowie już od wczorajszego wieczoru. Tak naprawdę, robiłam sobie wyrzuty o kłótnię z Chrisem. Zachowałam się jak skończona idiotka, nie ma co. Nie od dzisiaj, marzyłam, by ten bal spędzić właśnie z nim. Tymczasem będę tańczyć tam z kolesiem, którego poznałam dwa dni wcześniej. Spisałam się.

Czy Christian przyjdzie? Zagadka dnia. Przynajmniej dla mnie. A może zjawi się nawet z jakąś dziewczyną? Kto wie? Ale nawet jeśli i tak chciałabym znowu go zobaczyć. Bardzo. Może uda mi się dojść z nim do zgody? Tylko co wtedy powiem Tom'owi?

Stop.

Musiałam przestać zaprzątać sobie głowę pytaniami, których i tak nie jestem w stanie skutecznie zinterpretować. Byłam pewna, że tak czy siak na imprezie nic może nic się nie wydarzyć, bo niebieskooki prawdopodobnie o niej zapomniał. Dlaczego miałby przejmować się takimi szkolnymi bzdurami? Fakt pogarszała mu pewnie jeszcze moja obecność. Na sto procent nie życzył sobie mnie widzieć. Jedynie ponownie narobiłby sobie problemów. Jasna sprawa. Ten bal to będzie jedna wielka porażka.

- Gotowa? - Zza drzwi wysunęła się kobieta i popatrzyła na mnie wyczekująco.  - Jedźmy już. Spóźniając się nie wywrzesz na ludziach dobrego wrażenia - mrugnęła do mnie pocieszająco.

***

Wysiadłam z auta, ostatni raz uśmiechając się do mamy, nie chcąc ujawniać jej moich prawdziwych przeczuć co do tego wszystkiego. Wolałam, by się o mnienie martwiła. 

Najwidoczniej skutecznie, bo tuż po odmachaniu, odwzajemniła sympatycznie uśmiech i zawróciła w stronę domu. 

Na parkingu słychać było już muzykę dobiegającą z wnętrza szkoły. Od stresu zaczęły pocić mi się ręce.

- O hej! Fajnie, że już jesteś. Czekałem na ciebie - z niedalekiej odległości, podszedł do mnie Tom i na powitanie niepewnie mnie uścisnął. - Wejdźmy do środka.

Nie odpowiedziałam na jego powitanie. Byłam zbyt przytłoczona i pełna obaw. W jego obecności czułam się jakoś nieswojo i dziwnie. Mimo to, by nie wzbudzać podejrzeń pozwoliłam mu złapać mnie za rękę i wprowadzić do sali, gdzie przebywało już dużo uczniów. Wszyscy wyglądali jakby dobrze się bawili. Chyba nie będę dzisiaj wpasowywać się w tłum.

- Masz ochotę może na coś do picia? Czy może chcesz zatańczyć? - Pytał, starając się jak najżyczliwiej się do mnie uśmiechać.

Urocze z jego strony, że nie narzucał się i czekał, aż sama podejmę decyzję, lecz to nie zmieniało mojego postrzegania na jego osobę. Nie mogłam nawet powiedzieć, że w ogóle go lubię, bo nie wiedziałam o nim kompletnie nic. Co gorsze, nie czułam, by było mi to specjalnie potrzebne. Z tej znajomości według mnie nie powinno wyniknąć nic więcej. Chłopak był niczego sobie, ale to nie mój typ. 

My Personal Prince PL || Christian CollinsWhere stories live. Discover now