- Cholera. - zerwałam się z krzesła i pobiegłam do pokoju mojego brata. - Ashton! Musisz mnie podwieść! - krzyczałam w tym samym momencie pukając w jego drzwi.
Otworzył je z lekkim skrzywieniem na twarzy.
- Teraz jem. Później cię zawiozę.
- Nie. Najpierw mnie zawieziesz, a potem zjesz. - rozkazałam.
- Gdzie ty chcesz teraz jechać? - zmarszczył brwi.
- Do szpitala. - odparłam załamanym głosem.
- Woah. Trzeba było tak od razu! Daj mi dwie minuty, za chwilę przyjdę. - powiedział szybko.
- Okej. Dzięki.
Z pośpiechem zabrałam od niego kluczyki i zbiegłam na dół. Na podjeździe czekał na mnie samochód Ashtona. Wsiadłam do środka.
Bałam się co mogło się wydarzyć. Oby nic mu nie było. Trzęsłam się, a ręce nieubłaganie mi drgały.
Zobaczyłam chłopaka jak zakładał na siebie skórzaną kurtkę i wszedł do auta.
- Co się stało? - zapytał troskliwie.
- Nie wiem. Mike napisał, że tam jest i wszystko mi wytłumaczy jak do niego przyjadę. - wytłumaczyłam.
Nie odpowiedział i już do końca drogi nie odezwaliśmy się do siebie, ani słowem.
Po kilkunastu minutach ukazał nam się ogromny, biały budynek. Nienawidziłam szpitali, jedyne co mi się z nimi kojarzyło to choroba, strach i nieszczęście.
Jak tylko zaparkowaliśmy, otworzyłam drzwi i wybiegłam. Nie fatygowałam się nawet, by je zamknąć. Chciałam wiedzieć co jest mojemu przyjacielowi.
- Dzień dobry. Przyszłam odwiedzić Michaela Watsona. - wysapałam do pani z recepcji.
- Rodzina? - spytała i zaczęła obracać jakieś kartki.
- Tak. Siostra.
Nie chciałam bawić się w jakieś podpisywanki.
- Imię i nazwisko. - westchnęła.
I co jeszcze kurwa. Może rozmiar buta?
- Allison Watson. - przewróciłam oczami.
- Dobrze. Sala 173 na drugim piętrze. - wskazała ręką.
Podziękowałam i potruchtałam do schodów. Gdy znalazłam się na dobrym piętrze, powoli zaczęłam poszukiwania sali, w której siedzi Mike.
Stanęłam przed wielkimi drzwiami.
- 173. - powtórzyłam numerek sali i niepewnie weszłam do środka.
Popatrzyłam na prawo i ujrzałam przyjaciela siedziącego na łóżku szpitalnym z telefonem w ręce.
- Jestem. A teraz możesz mi wszyściutko wyjaśnić. - oparłam dłonie na biodrach i czekałam, lecz on nie odrywał wzroku od samsunga.
- Ekhem.
Obejrzał się i mnie zobaczył.
- Hej Ally. - uśmiechnął się i odłożył urządzenie.
- Co robiłeś na tym telefonie, że nie zwróciłeś na mnie uwagi? - uniosłam brew.
- Grałem w ubieranki. - powiedział poważnie.
Chciałam się zaśmiać, ale ze względu na śpiącego pana w sąsiednim łóżku, powstrzymałam się.
- Jak do tego doszło? - przysiadłam obok niego i znów się opanowałam.
Na twarzy i rękach miał pełno siniaków, ale na szczęście niczego gorszego nie udało mi się wypatrzeć.
CZYTASZ
My Personal Prince PL || Christian Collins
Fanfiction- Ale gdzie mój całus? - spytała, uśmiechając się do mnie zalotnie. - Ally, serio, nie mam zamiaru się teraz z tobą całować, rozumiesz? - oznajmiłem wciąż ciągnąc ją za rękę. - Niby czemu? Obrzydzam cię? - Nie o to chodzi. - rzuciłem. - No to o co...