1

931 109 37
                                    


*Szybkie przypomnienie*
~Symbol gwiazdki oznacza zmianę perspektywy/osoby piszącej. Fanfik jest napisany na podstawie RP, które pisane jest z heyyeyoyo.
Rozdziały będę starała wstawiać się co piątek.
Miłej lektury życzę :>~

John szedł spokojnym,  ale szybkim krokiem w stronę uczelni, w końcu nie wypada spóźniać się na wykłady. Po drodze rozglądał się i cieszył pogodą, która jak na tę porę roku nie była, aż taka najgorsza.

Nie przepadał za wykładami, ale uczyć oczywiście się chciał, więc na tych nudniejszych rysował... Jak było do przewidzenia, zazwyczaj żółwie. Dotarł pod odpowiednią salę jeszcze kilka minut przed czasem i po wejściu do środka, przywitał się z Angeliką i zajął swoje miejsce, wyjmując długopis i notes.

*
"Alexander Hamilton, najwybitniejszy student na uniwersytecie." - Z krainy marzeń gwałtownie wyrwał chłopaka widok nowej szkoły. Była duża, możnaby rzec, że wręcz ogromna. Wywarła na nim spore wrażenie.

    Alex był dziewiętnastoletnim, ambitnym, młodym człowiekiem, z racji tego jak dobrze radził sobie w szkole, przeskoczył jeden rok nauki. Niewysoki chłopak, nosił lekki zarost i długawe, brązowe włosy, zazwyczaj związywane w kucyk.

Uwielbiał wyrażać swoją opinię i był skory do kłótni, wygrywał praktycznie za każdym razem.

    Wszedł do budynku, od środka wyglądał na jeszcze większy. Nie marnował czasu na dokładne oglądanie szkoły, czy poznanie kogoś nowego, ruszył jak najszybciej na wykład. Po chwilowym zagubieniu trafił na salę, zajął pierwsze wolne miejsce i się rozglądał. Zauważył, że ludzie patrzą na niego z zaciekawieniem i rozmawiają między sobą, najprawdopodobniej o tym, że mają nowgo w grupie.

Jeden chłopak przykuł jego uwagę, cały czas na niego spoglądał, pewnie starał się mu dokładnie przyjrzeć, usiłował też udawać, że na niego nie patrzy, ale były to nieudane próby, Alex szybko go rozgryzł.

"Nie podoba mi się ten typ" - pomyślał.

Nie miał żadnego konkretnego powodu, aby nie lubić go od samego startu, ale jak Alex sobie coś ubzdura to koniec, będzie się tego  kurczowo trzymał i zwyczajnie nie odpuści.

- Witam państwa serdecznie - wykładowca wszedł na salę.

W pomieszczeniu nagle zrobiło się cicho.

*
Siedział w spokoju bawiąc się różowym długopisem i co jakiś czas unosząc głowę, by móc przelotnym spojrzeniem sprawdzić, kto jeszcze wszedł do sali.

Do zajęć zostały niecałe dwie minuty, gdy drzwi otworzyły się po raz kolejny i do pomieszczenia wszedł chłopak, którego John do tej pory nie widział.
Pewnie doszedł skądś jako nowy. Nie łatwe będzie miał życie dołączając w trakcie semestru.

Pierwszym wnioskiem do jakiego doszedł Laurens patrząc na nowego studenta było to,  że był on średniego wzrostu, przystojnym mężczyzną o ciemnych oczach.

Drugą rzeczą było to, że chyba troszeczkę się w nim zauroczył.

Podążał spojrzeniem za chłopakiem, gdy ten zajmował jedno z jeszcze wolnych miejsc.

Chyba nagle zauważył, że John mu się przygląda, bo spojrzał na niego,  zmuszając go tym samym do odwrócenia wzroku. Jack aż musiał się wysilić, aby na jego twarzy nie wykwitł rumieniec.

Obiecał sobie, że zagada do nowego odrazu po pierwszym wykładzie.

Po chwili do sali wszedł ich wykładowca i rozpoczęło się robienie notatek, przy akompaniamencie cichutkich rozmów i odgłosu przekręcania zapełnianych kartek w notesach studentów.

*
Gdy tylko profesor wszedł do pomieszczenia, Alex wyjął notes i bacznie notował praktycznie każde jego słowo. Nie nudziło mu się, przynajmniej przez jakiś czas, gdyż był pochłonięty pisaniem, ale uznał, że wykład nie był zbyt ciekawy. Po jakimś czasie, już przestał notować słowo w słowo, gdyż było to bezsensowne, w notatniku jedynie znajdował miejsce na najważniejsze rzeczy. W naprawdę nudnym momencie zajęć postanowił się rozejrzeć po sali, widział wiele nowych twarzy, ale niestety żadnej nie kojarzył.

   Znowu zwrócił uwagę na gościa, który mu "podpadł" na początku.

- A ten czego się znowu gapi -pomyślał i przewrócił oczami.

Spostrzegł, że chłopak kiedy na niego spojrzał, usiłował to ukryć? Nie miał pojęcia jak to nazwać, ale chowanie się to chyba najlepsze określenie, na to co usiłował zrobić.

- Dziękuję państwu za uwagę. Życzę miłego dnia - powiedział wykładowca, tym samym kończąc zajęcia.

*
Notował skrzętnie wszystko co mówił wykładowca, bo nigdy nie wiadomo co może ci się później z tego przydać i lepiej jest mieć szersze rozeznanie w temacie, a przynajmniej tak uważał John.

Jeszcze raz na jakiś czas spoglądał na tego szatyna, co wpadł mu w oko, ale gdy tamten to zauważył odwracał wzrok, aż w końcu przestał zwracać spojrzenie w tamtym kierunku, żeby móc lepiej skupić się na lekcji.

W końcu po ponad godzinie pisania, słuchnia, a czasem odpowiadania na pytania, wykład się skończył.

Oznaczało to, że Laurens w końcu może zagadać do drugiego mężczyzny. Szybko spakował swoje rzeczy i widząc jak tamten się zbiera, podszedł do niego.

- Cześć, jestem John Laurens - przywitał się, wyciągając dłoń w stronę (jeszcze) nieznajomego, młodego mężczyzny i spojrzał na niego z przyjaznym uśmiechem.

*
Kiedy Alex już zamierzał opuścić salę, usłyszał za sobą czyjś głos, odwrócił się i ujrzał tego faceta.

"O mój Boże, nie... Trzeba go jakoś spławić z klasą" - pomyślał.

- Cześć, jestem John Laurens - rzekł mężczyzna.

"Oho, czyli ma na imię John. Szybko, myśl, rozegraj to jakoś" - mówił sam do siebie w głowie.

- Em... Cześć

Zagubione Żółwie i Pokruszone Papierosy. [LAMS]Where stories live. Discover now