Właśnie stoje w drzwiach i przytulam się do Leondre.Przyjechał tu.Na prawdę on tu jest.Nie wierze.
Gdy sie odkleiłam od Leo jeszcze bardziej się rozpłakałam.Od 3 dni nic innego nie robie.Tylko leże i płacze.Nawet Ala,Klaudia i Ewa nie mogą do mnie dotrzeć.
-Chodz do pokoju-mówi Leo po czym bierze swoją walizke i idzie w strone pokoju a ja za nim.
Leondre wpuszcza mnie pierwszą do pokoju po czym sam wchodzi i zamyka dzrzwi.Torbe zostawia i siada na łóżku.Dłonią pokazuje żeby usiadła obok.
-Jak sie czujesz skarbie?-Pyta tuląc mnie.
-Strasznie.Jutro pogerzeb bo musieli przywieść zwłoki-czuje gule w gardle-okazało się że wyjechał z Matką do Dubaju.-powiedziałam
-O której jest ten pogrzeb?
-o 14-odpowiadam
-Ala bedzie?-pyta patrząc mi w oczy.
-Tak ale ona twierdzi że dobrze mu tak i umarł za to co jej zrobił-rozpłakałam się. Znowu..
-Nie martw się-całuje mnie w czoło i przytula jeszcze mocniej.-Chodz spać, późno już.
Rzeczywiście było już po 23.
Ułożyłam się na łózku po czym przykryłam się kołdrą.Leo zaraz po mnie sie położył i sie do mnie przytulił.Po chwili spałam.*następnego dnia*
-Słońce budz się-poczułam że ktoś mną trzęsie.Powoli otwierałam oczy przyzwyczajając się do światła.
-Która jest?-pytam ziewając.
-Chwilka po 12-mówi Leo po czym wstaje i podchodzi do walizki z której wyjmuje ciuchy.
Gdy doszło do mbie która jest godzina, zerwałam sie z łóżka i poleciałam do szafy.Wyciągłam z niej czarne zwykłe rurki i czarną bluzke z długim rękawem.Pobiegłam Szybko do łazienki zanim Leo zdążyłby mi ją zająć.
*30 min później*
Właśnie skończyłam Suszyć włosy i wychodze z łazienki.Na łóżku leży już ubrany Leondre.
Ma na sobie tak samo jak ja czarne spodnie. Do tego delikatna czarna koszula.-Idziemy?Która jest?-pytam Leo
-Jest 12:52 wiec mozemy iść coś zjeść i pojedziemy o 13:30-posłał mi uśmiech którego niestety nie byłam w stanie odwzajemnić.
Nie czekając na bruneta zeszłam na dół gdzie czekała mama.Miała na Sobie czarną sukienke i kapelusz.
*30 min później*
-Julita ubieraj buty!Wychodzimy!-Krzyczała Mama.Szybko Poleciałam do przedpokoju i ubrałam czarne,niskie converse.
Leo miał czarne superstary.Szybko wróciłam jeszcze do salonu gdzie z komody zabrałam telefon i okulary przeciwsłoneczne.
-Jedziemy zatem-powiedziałam wracając do bruneta i rodzicielki.
*20 min później*
Przez całą drogę samochodem się nie odzywałam.Leo i Mama próbowali nawiązać kontakt ale na marne.
Teraz siedzę na ławce tuz obok trumny w której leży Krzysiek.Nie wierze że on nie zyje. Miał całe życie przed sobą.Miał również plany na życie.Wierzył ze znajdzie tę jedyną z którą spędzi życie i wychowa dzieci.
-Halo Julita kurwa-usłyszałam za sobą,obróciłam się i zobaczyłam Alicje,ale nie samą.Była również Klaudia i Ewa.
-Co?-pytam
-Dlaczego nie uważasz jak my?!-pyta głośno Ala.
-w sensie?-pytam nie rozumiejąc o co chodzi.
-Krzysiek to sukinsyn.Dobrze że umarł przynajmniej spokój będzie.PRZECIEZ ON MNIE SKRZYWDZIŁ-zdenerwowała się a Ewa pokiwała głową w górę i w dół.
-To że akurat CIEBIE skrzywdził nie znaczy że ja nie mogła się z nim przyjaźnić!-powiedziałam może trochę za głośno.
-Ale to Dupek,to wszyscy wiedzą-dopowiedziała Ewa.
-Ewa przestań wiesz?!Nic ci nie zrobił!-powiedziała Klaudia a po tym usiadła obok mnie.
-Klaudia i ty przeciwko nam?To chujek a ona-tutaj Ewa wskazała na mnie-to taka sama kurwa bo sie z nim zadawała.-Powiedziała a ja miałam ochotę się popłakać.Ale nie musze byc silna.
-Pragnę przypomnieć że sama sie z nim zadawałaś kiedy był z Alą-odezwałam się w końcu.
-Ale jak ją zranił to ja ją pocieszałam,a ty wolałaś sie z nim spotykać.-Wysyczała Ewka.
-Mam was dość!Wynoście się stąd!-wykrzyczałam prosto w twarz Alicji.Ona wstała i pociągła za sobą Ewę.Po chwili jednak się obróciła czekając na Klaudię,ale widząc że nie idzie Ala odeszła razem Z Ewą...
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Bosko po prostu.
Julika xx
CITEȘTI
First Step[ZAWIESZONE]
Fanfiction*** [Z A W I E S Z O N E] 4 przyjaciół Charlie,Leo,Johnny i Mark 4 przyjaciółki Julita,Alicja,Klaudia i Ewa ***