Rozdział 33

4.2K 221 11
                                    

Przez tydzień nie widziałam Jasona.Skłamałbym gdybym powiedziała,że nie tęskniłam.Tęskniłam i to cholernie.Ale miał ku temu ważny powód.Ponoć musiał wyjechać na dwa dni do babci pomóc w czymś dziadkowi bo babcia się rozchorowała,na domiar złego jego ciotka przyjechała,a on musiał zająć się młodszymi kuzynami i nie miał dla mnie czasu.Rozumiem to.I szanuje.
-Umieram-jęknęłam gdy szłam ze Sky korytarzem.Była już siedemnasta,a my musiałyśmy zostać dzisiaj na dodatkowych zajęciach.Na szczęście już po szkole.
-Oj Marry.Nie przesadzaj-zachichotała.
-Ciepła kąpiel,jedzenie i łóżko-rozmarzyłam się.
-Obawiam się,że ktoś może ci zepsuć ten plan.
-Huh?-odwróciłam się w jej strone,ale ta tylko wskazała na coś głową.Przed szkołą czekał na mnie Jason oparty o samochód.Na mój widok od razu się uśmiechnął,ja zrobiłam podobnie.
-Cześć-przywitałam się gdy podeszłam,ale ten przytulił mnie mocno i podniósł;Pisnęłam oplatając jego ciało nogami.
-Tęskniłem-wyszeptał.
-Ja też.Już masz czas?
-Teraz tak-powiedział i odstawił mnie na ziemie.-hej Sky.
-Cześć-przywitała się moja przyjaciółka i pocałowała w policzek.-dobra kochana.Ja lece.Też nie będe siedzieć w domu.Buziaki.Pa Jason!
-Pa-odmachał jej i chwycił w talii przyciągając do siebie bliżej.-jedziemy do mnie.
-Do ciebie?Myślałam,że pójdę do siebie spać-jęknęłam udając oburzoną.
-Ej-wskazał na mnie palcem.-tydzień cie nie widziałem,okey?Dlatego dzisiaj nocujesz u mnie.
-A rodzice?
-Napiszesz do nich czy coś.
-Okey-wzruszyłam ramionami,a on pocałował mnie.Całowaliśmy się długo.Na szczęście o tej porze nie było za wiele ludzi przed szkołą.Ale jedno mi tu nie grało.W nas nie grało.Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego zdziwione oczy.
-Co my robimy?
-Nie rozumiem.
-No całujemy się,chodzimy wszędzie ze sobą za ręce.Przyjaciele tak nie postępują.
-Kto powiedział,że jesteś moją przyjaciółką-musnął lekko ustami moje usta,a ja myślałam,że upadne gdyby nie Jason który mnie trzymał.
-To kim jestem?-równie odszepnęłam.
-To chyba jasne.Nie wytrzymałbym z tobą jako z przyjaciółką.
-To znaczy,że...
-Tak-przerwał mi z uśmiechem.-chce,żebyś była moją dziewczyną Marry.Zgadzasz się?

Spojrzałam w jego oczy,a po chwili na mojej twarzy uformował się szeroki uśmiech.
-Pewnie,że tak-pocałowałam go szybko.-jedziemy do domu?Jestem głodna-jęknęłam,a on zaśmiał się i objął ramieniem.
-Chodź mój mały żarłoku.
***
-Umieram-odparła.Leżeliśmy na kanapie.Ja swoją głowę miałam na torsie chłopaka,a moja noga była przerzucona przez jego ciało.On mnie obejmował i trzymał głowę na mojej.-te dwie pizzy nie były nam wskazane.
-Ponoć byłaś głodna.
-Właśnie.Byłam-podniosłąm głowę do góry,aby na niego spojrzeć.-ale jestem najedzona.Nie tken już tych kawałków.
-Ja też-zamknął pudełku z pizzą i odłorzył na stół.-zmęczony jestem.
-Ja też.Ide spać.
-Czekaj,dam ci moją koszulke.
Poszliśmy do jego pokoju,a chłopak zaczął grzebać w szufladzie.
-Gdzie twoi rodzice?
-Wybyli-powiedział krótko.-babcia nadal chora.Wrócą jutro wieczorem.
-Ok-mruknęła krótko i zniknęłam w łazience.Ściągnęłam spodnie (oczywiście zostając w bieliżnie) i załorzyłam dużą,białą koszulke,a potem wróciłam do pokoju rzucając się na łóżko prosto na chłopaka.
-Ała!Grubasie-zażartował.-zjadłaś tyle pizzy,nie sądzisz,że mnie załamiesz?
-Ej,nie jestem gruba-chciałam wstać,ale znów mnie pociągnął tak,że leżałam na nim.
-Żartowałem.Jesteś piękna-odparł i pocałował mnie,a ja oddałam pocałunek z taką samą pasją.Przechylił się tak,że teraz to ja leżałam pod nim.Zarzuciłam mu ręce na szyje,ale Jason nie przestając mnie całować chwycił za moje nadgarstki i umieścił po bokach mojej głowy uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
-Jason,chce spać-wyszeptałam między pocałunkami.On odkrył kawałek koszulki i pocałował mnie w brzuch,a mnie przeszły przyjemne dreszcze.
-Do branoc mała-połorzył się obok mnie przytulony do mnie.
-Do branoc duży-zażartowałam.On na koniec cmoknął mnie w usta i przytuleni do siebie zasnęliśmy.

Przez internetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz