Rozdział 21

4.3K 203 11
                                    

-Marry,to ty?-krzyknęła mama wyłaniając się z salonu skąd dochodziły dźwięki rozmów.Przyjechali.No świetnie.
-Tsa-mruknęłam.Mama podeszła i od razu wzrok skierowała na chłopaka.
-Um...to Jason.Skoro mam się opiekować tymi dzieciakami to chce,żeby on również mi towarzyszył.Przynajmniej jakoś sobie umile ten czas.
-No...um...dobrze.Skoro tak chcesz.Chodźcie.

Nie wiem czemu,ale złapałam Jasona za ręke i poprowadziłam do salonu.Siedzieli tam wszyscy:moi rodzice,siostry,ciocia,wujek i kuzynki.Chelsea i Lenka tylko mi pomachały,a potem wróciły do zabawy na środku pomieszczenia.Judi jak zawsze ubrała się jak prostytutka.Ja nie wiem czy jej rodzice nie widzą w tym nic złego.Dzisiaj miała na sobie śliską,czarną i obcisłą spódniczke która więcej odsłaniała,a do tego neonowo-różowy top z panterke.To nic,że niedługo zaczyna się jesień,a ta paraduje w topie.To przecież normalka...Włosy jak zawsze zakręciła na lokówce i zużyła pewnie cały lakier do włosów.Sztuczne rzęsy,wymalowane brwi,tona podkłądu,rozświetlacza i różu oraz krwistoczerwone,matowe usta.Nie zapomnijmy o jej kilkucentymetrowych,czarnych paznokciach.Podniosła na nas wzrok który zatrzymał się na Jasonie.Uśmiechnęła się i zaczęła poprawiać swoje włosy.Oho.Ja już ją znam.Wiem co to oznacza.
-Ta starsza na ciebie leci-wyszeptałam do Jasona tak,że tylko on to słyszał.
-Ta dziwka?-prychnął.-skąd ta pewność?
-Zawsze gdy ktoś jej wpadnie w oko uśmiecha się tak jak teraz,poprawia włosy,a zaraz podejdzie tutaj i sie z tobą przywita obciągając bluzke w dół,aby widać jej było cycki.
Nie myliłam się.Zrobiła dokładnie to co mówiłam.Wstała i kręcąc biodrami podchodziła do nas obciągając top.
-Te cycki jej zaraz wyskoczą-zażartował,a ja cicho zachichotałam.
-Cześć.Jestem Judi-powiedziała podając mu ręke,a on niepewnie ją uścisnął.
Dzięki kuzyneczko,że mnie ignorujesz.

-Jason-przedstawił się niepewnie.
-Ładne imie-mruknęła uwodzicielsko.

Ty masz chłopaka szmato!
-Dz...dzięki-odpowiedział patrząc na mnie kątem oka.
Szesnastoletnia dziwka.Mam wspaniałą rodzinke,prawda?
-Może pójdziesz z nami do galeri?-zapytała.
-Po to go tu przyprowadziłam-fuknęłam,a szesnastolatak pierwszy raz na mnie spojrzała.
Ponownie uśmiechnęła się do Jasona i odwróciła się odchodząc i kręcąc biodrami.

Myślisz,że każdego to podnieca suko?
-Boże.Nigdy nie widziałem takiej tapeciary-odparł Jason.
-No to teraz widzisz.I radze ci nie odchodź z nią nigdzie sam na sam.Nim się obejrzysz wylądujesz z nią w łóżku.Uwodzi każdego chłopaka.Jest nauczona,że każdy będzie chciał się z nią bzyknąć.

-Wyluzuj.Jej bym patykiem nie dotknął-powiedział,a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-Wy jesteście razem?-zapytała ciocia,a ja zapomniałam,że tu w ogóle ktoś jest.
-Um...nie-powiedziałam speszona.-to mój przyjaciel.
Kątem oka widziałam jak Judi uśmiecha się triumfalnie.Pewnie jej ulżyło,że nie jesteśmy razem.
I tak z tobą nie będzie szmato.

-Siadajcie-powiedział wujek robiąc troche miejsca.Niepewnie usiedliśmy z Jasonem obok nich.
-Teraz przygotuj się na serie pytań-szepnęłam.
-Co?-zapytał,ale nie zdążyłam odpowiedzieć.
-Chodzicie razem do szkoły?-zapytała ciocia Jasona.
-Nie.Do szkoły nie.
-Pasujecie do siebie-odparła,a ja zauważyłam jak Judi kipi złością.Haha.Myślała,że z nim będzie?No to sie grubo myli.Jason nie gustuje w takich plastikach.
Nie powiedzieliśmy nic tylko uśmiechnęliśmy się lekko.
-Jason,masz dziewczyne?-zapytała Judi,a ja zmroziłam ją wzrokiem.
-Nie-odparł krótko,a nastolatka się uśmiechnęła.
Za wysokie progi na twoje nogi...suko!
-A ile się już znacie?-dopytywał wujek,a my spojrzeliśmy szybko na siebie.
-P...pare miesięcy-powiedział chłopak,a potem szepnął do mnie.-miałaś racje.Nie zniose tylu pytań.
-Trzeba było nie wchodzić w pokręcony świat mojej rodzinki-odszepnęłam,a Jason się zaśmiał.
-Spoko.Dla przyjaciółki się poświęce-objął mnie ramieniam,a ja pokręciłam z rozbawieniem głową.Zauważyłam,że wszyscy nam się przyglądają.
Co?Nie widzieli śmiejących się przyjaciół.
-Zachowujecie się jak para-odparła ciocia.Judi znowu poczerwieniała ze złości,więc nie skomentowałam tego.
-Może idźcie gdzieś?-zaproponowała mama,a Judo podniosła się jak oparzona.
-Galeria!
-O.Boże-szepnął Jason nie przestając mnie obejmować.
-Dasz radę.
-Ale później pójdziemy do KFC.
-Jak będziesz grzeczny-zaśmiałam się i wyszliśmy niechętnie z domu.




Kochani.Przepraszam,że wczoraj nie było rozdziału.Byłam chora i mimo,że nie poszłam do szkoły to nie miałam siły na nic.Cały dzień spałam.Dzisiaj czuje się już lepiej,więć postaram się to nadrobić.Buziaki :* <3

Przez internetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz