Rozdział 12

5.2K 229 22
                                    

-Dziękuje za podwózke-uśmiechnęłam się i chciałam wyjść z samochodu,ale Jason chwycił mnie za nadgarstek więc spojrzałam na niego pytająco.
-Wychodzimy dzisiaj gdzieś?
-Um...muszę się uczyć.Jest środek tygodnia.
-Przyjadę o siedemnastej.
-Nie wiem Jason...
-Przyjadę o siememnastej-stwierdził ponownie już pewniej i delikatnie się uśmiechnął.Skinęłam tylko głową i wyszłam z samochodu.
-Cześć mamo!-krzyknęłam gdy tylko weszłam do domu.
-Hej Marry.Kto cie podwoził do domu?-zapytała.Cała ona.Martwi się o mnie,ale o Stelle już nie.

-Kolega...ze szkoły-dodałam.Nie powiem przecież,że poznałam go przez internet.
-Ładne fura-mruknęła Stella siedząc na kanapie w salonie.-jak się nazywa?
-Jason.
-Ładne imie.Marry nareszcie ma chłopaka!-zaczęła śpiewać.
-Kto ma chłopaka?-z góry zbiegł tata,a ja jęknęłam cicho.Zaczyna się.
-Marry-powiedziała dumnie Stella.
-Masz chłopaka?-pisnęła Lenka wbiegając do salonu.I tym sposobem cała rodzina znajdowała się w jednym pomieszczeniu.
-Nie mam chłopaka-warknęłam.-to już kolega nie może mnie podwieźć do domu?Kolega i tyle.Nic więcej-na koniec wywróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju.Od razu wyciągnęłam książki i zaczęłam robić zadania,ale przeszkodził mi SMS.

Jason-Za dwie godziny będe u ciebie :)

Ja-Czy to aby na pewno konieczne?

Jason-Konieczne :D

Ja-Jason...nie możemy w piątek?

Jason-W piątek akurat zabieram cie gdzieś indziej skarbie <3 :D

Ja-Czemu ja o niczym nie wiem? o.O

Jason- XD Teraz już wiesz

Wywróciłam tylko oczami i powróciłam do robienia zadań.Powtórzyłam też materiał na jutro i nim się obejrzałam dochodziła już siedemnasta.Ponieważ było chłodno ubrałam jeansy z wysokim stanem i czarną bluze na suwak.Na nogi włorzyłam botki na lekkim obcasie.Mama oczywiście nie była zachwycona,że wychodzę o tej godzinie,ale w końcu mi pozwoliła.
-Hej-przywitałam się wsiadając do auta i od razu zapinając pas.
-Cześć-odparł posyłając mi uśmiech,a następnie ruszył.
-Gdzie mnie zabierasz tak w ogóle?

-Zobaczysz.
-Ej,gościu-zaśmiałam się.-nie znam cie za długo.A co jak wywieziesz mnie do lasu i zgwałcisz?
-Cholera-syknął.
-Co?
-Nie wiedziałam,ze jesteś tak spostrzegawcza-powiedział i oboje głośno się zaśmialiśmy.
-A tak na serio gdzie jedziemy?
-Po prostu się przejechać.Już nie mogę mojej internetowej przyjaciółki wziąźć na przejażdżke?
-Oczywiście,że możesz.

A pare minut byliśmy na miejscu.
-Jason,co robimy o wpółdo szóstej w centrum?
-Po prostu chciałem pozwiedzać z tobą miasto-odparł wychodząc z pojazdu,więc ja zrobiłam to samo.
-Dawno tu nie byłam-powiedziałam rozglądając się.Wszędzie tłok ludzi,mieszkania,restauracje,masa sklepów i klubów.
-No widzisz?A teraz chodź-pociągnął mnie za ręke,więc potruchtałam za nim.Nie byłam przyzwyczajona do tylu ludzi.Mieszkam tam gdzie jest cisza i spokój,a tu ciągłe hałasy,wrzaski i inne dźwięki.
-Idziemy na kebaba-zaoferował.
-Na kebaba-zaśmiałam się.-skąd wiedziałeś,że to moje życie?
-Kebaby kochają wszyscy kocie-mrugnął do mnie zatrzymując się obok budki i zamawiając dwa kebaby.
-Jas...ja tego nie zjem całego-szepnęłam,a on zarzucił ręke na moje ramie.
-Spoko.Jak coś to wyrzucisz.

Chwile staliśmy czekając na nasze zamówienie,aż w końcu otrzymałam wielkiego kebaba który ledwo mieścił mi się w rękach.Ale był przepyszny,mimo że trudno się go jadło.

-Chodź usiądziemy gdzieś-powiedział Jason z pełną buzią więc ruszyliśmy do pobliskiej ławki.

Usiadłam i zajęłam się pałaszowaniem swojego jedzenia.Był pyszny,ale nie zjadłam nawet połowy.Miałam dość.Mimo to starałam się jeszcze coś tam skubać.Jason zjadł całego.Rozwalił się na ławce i oblizał.

-Zajebisty kebs-skomentował,a ja się zaśmiałam.
-Ja już nie mogę-jęknęłam.-zaraz pękne.
-Daj-odparł odbierając ode mnie jedzenie.I sam zaczął go jeść.
-Jason...boże.Ty to mieścisz?

-Pewnie-zaśmiał się z pełną buzią.-jestem najedzony,ale zjem jeszcze twojego.
-To smacznego-powiedziałam i poklepałąm go po ramieniu.Napiłam się wody którą kupiliśmy na spółke z Jasonem i siedziałam w ciszy czekając,aż wszystko mi się przetrawi.Zaczynało się już ściemniać.O tej porze w lato byłoby jeszcze pięknie i słonecznie-teraz jest jesień.Co poradzić?Chce już lato.Tęsknie za krótkimi spodenkami i topami.Ale chce też święta Bożego Narodzenia.A to już za pare miesięcy.
Nie mogę się doczekać.

Przez internetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz