Rozdział 32

4.3K 210 15
                                    

  Czekałam właśnie na korytarzu gdy ktoś do mnie podszedł.
-Hej kochana-pisnęła Sky siadając obok mnie.-co tam się ciekawego działo?Opowiadaj.
-W sumie to nic.Siedzenie w domu,oglądanie seriali,wieczór z Jasonem,jedzenie...
-WIECZÓR Z JASONEM?!-pisnęła.-o matko!Co robiliście?Prosze o pikantne szczegóły.
-Nic.Zabrał mnie gdzieś w nocy.Pochodziliśmy tu i tam i odstawił mnie do domu koło drugiej.
-O boże.Piękna randka!
-Żadna randka-pokręciłam głową.-po prostu...przyjacielski spacer.
-Mhm-mruknęła chociaż wiedziałam,że mi nie uwierzyła.
Po chwili koło naszej ławki usiadła Madison-jedna z kilku szkolnych dziwek która daje dupy każdemu.
-Czego chcesz?-fuknęłam.
-Porozmawiać-bąknęła odrzucając do tyłu jasne blond loki.-z kim ty tak codziennie łązisz i się śmiejesz,hm?
-A co cie to?-syknęła Sky.
-Nie pytam ciebie.A więc?-znów spojrzała na mnie.
-A co cie to?-powtórzyłam po przyjaciółce.-monitoring jesteś,żeby patrzeć na wszystko co się dzieje?
-Po prostu widziałam cie z chłopakiem i zaczęłam się śmiac.Który facet by na ciebie poleciał.
-A na ciebie?Nikt na ciebie nie leci,po prostu są to zdesperowani chłopcy którzy muszą zaliczyć.Tyle.A ty się do tego idealnie nadajesz-skończyłam,a Sky się zaśmiała.
-Suka-prychnęła Madison.
-Jeszcze coś?Bo aktualnie jesteśmy zajęte gadaniem,a taka jedna nam przeszkadza.

Madison tylko mruknęła coś pod nosem i usiadła do swojej ławki,bo akurat teraz wszedł nauczyciel.
***
Jason-Czekam przed szkołą :*

-Sky,ja lece-powiedziałam gdy stałyśmy obie w szatni i zakładałyśmy buty.
-Jason,co?-spytała poruszając dwuznacznie brwiami.
-Może-wzruszyłam ramionami.Sky uśmiechnęła się szeroko.
-Dobra,leć.Miłej zabawy.
-Dzięki-pocałowałam ją w policzek i wyszłam ze szkoły.Od razu zobaczyłam chłopaka opierającego się o maske samochodu.Gdy mnie zobaczył pomachał mi z szerokim uśmiechem.Podeszłam do niego,a gdy byłam blisko rzuciłam mu się na szyje.Jason podniósł mnie i przytulił.
-Tęskniłaś?-wyszeptał.
-Mhm.Gdzie jedziemy?Do domu?
-A chcesz?-odstawił mnie na ziemie i przybliżył do mnie.
-No nie,ale...masz czas,żeby tak ze mną jeździć.
-Dla ciebie?Zawsze-wychrypiał i złączył nasze usta.Ignorowaliśmy tłum ludzi,zwłaszcza napalonych lasek które patrzyły na nas z zazdrością.Jason chwycił mnie za biodra i posadził na masce samochodu,a ja oplotłam go nogami w pasie przyciągając bliżej siebie.Zaczął gładzić i masować moje uda,a ja rękami badałam jego ciało.Usłyszałam głośne prychnięcie Madison,przez co lekko się uśmiechnęłam,a po chwili oderwaliśmy się od siebie.
-To gdzie jedziemy?-spytałam.
***
-Do piero teraz poczułam jaka jestem głodna-jęknęłam gdy kelnerka przyniosła mi kawe i omleta.
-Ja też.Jadłem godzine temu,ale i tak jestem głodny.

Zaśmiałam się i zaczęłam jeść mój obiad.Od rana zjadłam tylko troche kanapki,jakoś nie byłam specjalnie głodna,ale widok i zapach omleta z bitą śmietaną i owocami sprawił,że mój żołądek zaczął wywijać fikołki.

Po zjedzeniu poszliśmy na plażę.Na szczęście wróciłam do domu,aby przebrać się w strój kąpielowy.Było dzisiaj bardzo gorąco.W końcu już środek lata.Nie wiem kiedy chwyciliśmy się za ręce i zaczęliśmy spacerować rozmawiając na wiele tematów.On był w samych bokserkach,a ja-w błękitnym bikini.
-Co ty na to,żeby się wykąpać?-zapytał.
-Nie wiem czy mi sie chce.
-Chce-stwierdził i wziął mnie na ręce.Piszczałam zwracając uwage wielu osób.Jason wbiegł do morza,a ja zaczęłam krzyczeć,aby mnie postawił.
-Twoje życzenie rozkazem-zaśmiał się.
-Jason,nie...-ale on mnie już wrzucił.Poczułam lodowatą wodę.Wynurzyłam się słysząc tylko jego śmiech.Otworzyłam oczy i ochlapałam go.
-Nienawidze cie-warknęłam rozbawiona.
-Oboje wiemy,że mnie uwielbiasz-odparł,a ja wywróciłam oczami.
Gdy stanęłam woda sięgała mi do klatki piersiowej,byłam więc dość głęboko.
-Nie prawda!-broniłam się i zaczęłamgo chlapać,a on mnie.W pewnej chwili podniósł mnie łapiąć pod wodą za tyłek i wpił w moje usta.Objęłam go nogami w pasie i oddałam pocałunek jeżdżąc rękami po jego klatce piersiowej.Gdy ścisnął mnie za tyłek oderwałam się od niego na chwile.
-Tu są dzieci Jason-wyszeptałam.
-Oj tam-odparł i znowu mnie pocałował.Słyszałam te miłe i te nie miłe komentarze na temat naszego pocałunku.

Cały dzień na plaży-po prostu cudownie.Całowaliśmy się,pływaliśmy i opalaliśmy.



WOAH!Dawno nie było rozdziału,ale brak weny.Teraz też rozdział okropny XD Po prostu nie mam pomysłów.



Przez internetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz