Tak bardzo cię kocham.

10.1K 482 19
                                    

Byłem wściekły sam na siebie za swoją bezmyślność i cholerną zaborczość. Mimo wszystko zostałem i patrzyłem co dzieje się wewnątrz domu. Widziałem jak dziewczyna żegna się z wszystkimi i idzie do góry, gdzie najpewniej jest jej pokój.

Widziałem jak ten goguś do niej wchodzi i aż mnie krew zalewała, kiedy widziałem jak blisko niej stał. Kiedy usnęła odczekałem pół godziny i cicho wskoczyłem na dach. Całe szczęście, że jest to jeden z domów z niskimi dachami, bo inaczej narobiłbym spory hałas.

Przemieniłem się w człowieka, przez co byłem całkowicie nagi i podszedłem do jej okna, które na moje szczęście było uchylone. Wszedłem do środka i zamknąłem drzwi, aby nie wszedł nikt niepowołany. Następnie bezszelestnie wsunąłem się pod kołdrę obok mojej mate.

Ta z kolei jakby wyczuwając moją obecność odwróciła się w moją stronę i wtuliła się w mój tors.

-Tak bardzo cię kocham. - powiedziałem patrząc na jej spokojną twarz. -Zrobię wszystko aby cię uszczęśliwić. Nawet jeśli oznaczałoby to opuszczenie cię.. zrobiłbym to. Jeśli sobie tego zażyczysz... odejdę.

W moim gardle rosła gula. Na prawdę zrobiłbym dla niej wszystko. Jeśli stwierdzi, że nie chce mnie w swoim życiu to odpuszczę.  Z bólem serca ale.. odpuszczę... o ile tylko sprawię tym, że będzie szczęśliwa.

Leżałem obok niej niemal całą noc głaszcząc ją po głowie i rozmyślając o tym co przyniesie przyszłość. Nad ranem delikatnie wyswobodziłem się z jej objęć i wyszedłem z pokoju, by następnie przemienić się w wilka i pobiec przez lasy do domu.

Gdy do niego dotarłem, czym prędzej udałem się pod prysznic. Odświeżony i w czystych ubraniach udałem się do gabinetu, by zająć się papierami.

Stado mnie potrzebuje i nie mogę go zawieść przez moje problemy sercowe. Zbyt wiele czasu poświęciłem Angel, jednocześnie zaniedbując moje stado. Pora, by wrócić do mojego rodzinnego domu i zająć się watahą jak na przywódce przystało.

Spakowałem swoje rzeczy i zadzwoniłem do agenta nieruchomości. Wszystko zajęło mi do wieczora. Wóz przeprowadzkowy po załadowaniu rzeczy odjechał pod wyznaczony adres, a ja wsiadłem do auta i pojechałem do domu moich przyjaciół.

-Hej co cię do nas sprowadza o tak późnej porze?-  spytał zdziwiony Stan, gdy tylko otworzył mi drzwi.

-Przyszedłem się pożegnać.- powiedziałem wymuszając uśmiech.

-Wyjeżdżacie?- spytała Sophie pojawiając się za plecami Stana, a na jej pytanie ścisnęło mi się serce.

-Wyjeżdżam. -powiedziałem unikając jej wzroku.

-Ale przecież Angel jest twoją...- zaczęła zszokowana ale szybko jej przerwałem.

-Angel mnie nie chce.- powiedziałem szybko.- Pora zająć się stadem jak na Alfę przystało. Już zbyt długo przed tym uciekałem.

-Będziemy za tobą tęsknić.- powiedziała Sophie rzucając mi się na szyję.

Za jej plecami usłyszałem warczenie, a chwilę później dziewczyna znajdowała się w ramionach swojego mate. 

Na jego reakcję oboje się zaśmialiśmy.

-Trzymaj się stary. -powiedział przyjaciel i przyciągnął mnie do męskiego uścisku.

Już po kilku minutach znajdowałem się w drodze do mojego rodzinnego miasta. Pora zapomnieć o Angel Price.

Ciekawe jak chcesz o niej zapomnieć skoro to nasza mate?

Przynajmniej zignoruje uczucie jakim ją darze.

Nadal uważam, że to głupi pomysł.

A ja uważam, że powinieneś się zamknąć.

###

Spodziewał się ktoś tego?

Bo ja do ostatnich linijek nie sądziłam, że rzeczywiście wyjedzie XD

Pozdro Misiaczki  ;***

Jeszcze będziesz moja ✔Where stories live. Discover now