Nawet imię ma piękne.

22.6K 916 87
                                    

W mediach zdjęcie Sophie Price.

Razem ze Stanem kibicowaliśmy naszym, gdy nagle usłyszeliśmy trzaskanie drzwi i kobiece śmiechy. Po chwili do salonu weszła Sophie razem z jakąś dziewczyną. Była to brunetka o ślicznych zielonych oczach ubrana w to👇

 Była to brunetka o ślicznych zielonych oczach ubrana w to👇

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Była śliczna

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Była śliczna. Czyżbym znalazł swoją mate? Gdy odwróciła mogłem dokładnie przyjrzeć się jej twarzy. Miała delikatne rysy twarzy; pełne, różowe usta; prosty nos i duże oczy. Na jej ręce widniały tatuaże.

Mógłbym dalej rozpływać się nad jej wyglądem ale z zamyślenie wyrwało mnie szturchnięcie.

-Co?- zapytałem odwracając się do Stana.

-Zawiesiłeś się.

- Sory. Po prostu się zamyśliłem. Chyba jestem zmęczony.- Powiedziałem wzruszając ramionami.

Po chwili dziewczyny, które jak się okazało od razu po przyjściu poszły na górę teraz zeszły na dół.

-Hej Stan.- powiedziała brunetka.

-Siema Angel.- Nawet imię ma piękne.

-Ej? Co jest? Gdzie buzi? No już! W tej chwili macie się pogodzić!- Powiedziała naburmuszona.

Czy ona w ogóle mnie widzi? A może jestem niewidzialny? Stan zignorował jej słowa i dalej oglądał mecz.

-Angel poznaj mojego przyjaciela Rafa. Rafa poznaj siostrę Sophie- Angel. -powiedział Mornon (To nazwisko Stana :od Aut.)

-Angel Price- powiedziała wyciągając swoją dłoń w moją stronę zapewne po to, bym ją uścisnął, jednak ja ująłem ją w swoją dłoń, schyliłem się i  ucałowałem jej wierzch.

-Rafael Stanford.

Spojrzałem w jej oczy i oniemiałem. W jej zielonych oczach zobaczyłem żółte plamki. W moich pewnie też się pojawiły. Teraz byłem już pewny. Ona jest moją mate. Uśmiechnąłem się do niej, jednak ona wyrwała swoją dłoń i zaczęła się troszkę nerwowo zachowywać.

-Ja już się będę zbierać. -Powiedziała.- Cześć wszystkim.- krzyknęła z holu i wyszła.

Tak po prostu. Ale dlaczego? Jestem pewien, że ona też to poczuła, więc czemu uciekła?

Spłoszyłeś ją idioto.

Wcale nie.

A właśnie, że tak. Nie po to tak długo jej szukaliśmy byś teraz mógł ją bezkarnie płoszyć.

Zamknij się.

Mój wilk czasem doprowadzał mnie do szału. Choć nieraz mi pomagał i dawał dobre rady, teraz zaczynał mnie irytować.

Zrezygnowany opadłem z powrotem na kanapę, co nie uszło uwadze mojego przyjaciela.

-Co jest stary?- spytał odwracając się do mnie.

Zamiast odpowiedzieć, po prostu skierowałem twarz w jego stronę. Gdy dostrzegł moje tęczówki zastygł w bezruchu.

-Sophie! Skarbie chodź tu na chwilę! - krzyknął, a dziewczyna weszła do salonu.

-Co jest?- spytała stojąc w framudze drzwi. Odwróciłem się w jej stronę, a po chwili zaczęła piszczeć.

-Wreszcie!- krzyknęła.

-Możesz powiedzieć mi co jej odwala?- szepnąłem do przyjaciela.

-Sam chciałbym wiedzieć.

-Słyszałam to.- powiedziała groźnie, momentalnie się uspokajając. - Powiem ci Rafa, że masz przejebane.

-Czemu?- spytałem zdziwiony. Dziewczyna w tym czasie usiadła na kolanach Mornona.

-Angel... Jest specyficzną osobą. - Powiedział Stan.

-W jakim sensie? -Zapytałem.

-Ona nie chce znaleźć swojego przeznaczonego.

Jeszcze będziesz moja ✔Where stories live. Discover now