Szafa.

23K 863 71
                                    

-Kurwa! Stan ruszyłbyś swój tłusty tyłek i mi pomógł!- krzyknąłem do mojego przyjaciela, który rozwalił się w najlepsze na łóżku. - To nie ja rozjebałem szafę i w każdej chwili mogę rzucić to w cholerę.- zagroziłem.

Chłopak od razu położył telefon na szafce nocnej i wstał, by pomóc mi skręcić nową szafę. Nie musielibyśmy tego robić, gdyby chłopak w porywie złości na swoją dziewczynę nie rozwalił starej.

-No rzesz. Jak to trzymasz? Prosto trzymaj bo do nocy się z tym nie wyrobimy.- zirytowałem się.

Już ponad godzinę staramy się złożyć sporych rozmiarów trzydrzwiową szafę. Jest to z pozoru łatwa rzecz. Jednak dla dwóch samców, którzy nigdy w życiu śrubokręta na oczy nie widzieli, jest to zadanie wręcz niewykonalne.

Po upływie dwóch godzin wspólnymi siłami złożyliśmy wielką szafę i wywaliliśmy starą, która byłą rozwalona na części. Co prawda nowa szafa trochę się chybotała ale stoi. A to się przecież liczy. Prawda?

W każdym bądź razie, gdy skończyliśmy rozwaliliśmy się na kanapie przed telewizorem. Popijając wcześniej schłodzone piwa oglądaliśmy powtórkę meczu, którego wczoraj niestety nie obejrzeliśmy. Zapewne zastanawiacie się dlaczego tego nie zrobiliśmy. Otóż powód jest prosty. Byliśmy umówieni na oglądanie meczu ale w ostatniej chwili Stan przypomniał sobie, że mają z Sophie rocznice i na szybko trzeba było szykować dla niej jakąś niespodziankę. Nie mam do niego o to żalu. W końcu to jego przeznaczona. Kochają się. Jednak często pamięć mojego przyjaciela zawodzi, co jest wynikiem licznych sprzeczek między zakochańcami.

Czasem sam chciałbym znaleźć swoją przeznaczoną. Dziewczynę, która zawróciłaby mi w głowie. Która by mnie kochała. Mam już 23 lata i całkiem pokaźny majątek, który zdobyłem dzięki ciężkiej pracy. Oczywiście nie fizycznej pracy. Co to to nie. Nie znam się na tym. Co prawda jestem dobrze zbudowany ale to zasługa częstych wizyt na siłowni, a nie pracy fizycznej. Posiadam własną sieć klubów, z których mam spore dochody. Ale dobra. Bo odbiegłem od tematu. Na czym to ja...? A tak. No więc jak już mówiłem mam 23 lata i całkiem pokaźny majątek ale czegoś nadal mi brakuje. Mianowicie miłości. Nie takiej rodzicielskiej, bo tej mam pod dostatkiem. Brakuje mi miłości kobiety. Jak każdy wilk odczuwam chęć, a nawet potrzebę założenia własnej rodziny. Większość moich znajomych już w wieku osiemnastu/ dziewiętnastu lat znalazła swoich przeznaczonych, a ja dalej tkwię w miejscu. Ja. Alfa. Przyszły dowódca stada. Nadal nie posiadam swojej przeznaczonej. Luny dla stada. Pani mego serca. Kobiety, która sprawiłaby, że dla niej byłbym gotów wskoczyć w ogień.





Jeszcze będziesz moja ✔Where stories live. Discover now