Rozdział 11

529 16 4
                                    

MILA

Kiedy Axel zatrzymał motor byłam prawie pewna, że znajdujemy się na obrzeżach centrum. Nie mogłam tego stwierdzić na 100%, ponieważ – przyznam to z niechęcią – zamiast śledzić trasę, którą przebywaliśmy zaczęłam trochę fantazjować o tym facecie. A właściwie trochę więcej niż trochę. Raczej sporo. Co jest do mnie tylko odrobinkę podobne. To znaczy fantazjowanie jest okej – nawet jak dla mnie – jednak nigdy w roli głównej nie występował osobnik, którego znałam osobiście. Okazuje się, że jazda na motorze z osobą która cię kręci wpływa na popęd seksualny. I to nawet kobiety, która została zgwałcona i cóż... nigdy nie uprawiała seksu. Przynajmniej z własnej woli.

Ten facet wprowadzi mnie do grobu.

Myślę, że na moje odczucia wpłyną fakt, że Axel nie popisywał się podczas jazdy. Mam w zasadzie wrażenie, że jechał wolniej niż to było konieczne. I zdecydowanie dbał o mój komfort, co było totalnie słodkie.

Kiedy moja randka pomogła mi zejść z motoru i ściągnąć kask, rozejrzałam się po okolicy. Spokojne uliczki, multum małych restauracji, romantyczny klimat. Kilka roześmianych par przechodzących obok nas. Idealne miejsce na zrobienie dobrego wrażenia na płci pięknej i czerpaniu z tego jak największej ilości bonusów.

Nagle uświadomiłam sobie, że prawdopodobnie powinnam postawić sprawę jasno, zanim Axel będzie czegoś ode mnie oczekiwał. Taki chyba jest protokół randek, prawda?

Prawda?!

-Słuchaj, Axel... Prawdopodobnie powinnam zrobić to wcześniej, ale... umm... - mamrotałam nie wiedząc jak to powiedzieć. Sąsiad zerknął na mnie grzebiąc coś przy motorze. A ja co? Jak pierwszorzędny podlotek, tudzież cielę gapiące się w malowane wrota, miętosiłam w dłoniach paski kasku i patrzyłam wszędzie, tylko nie na mężczyznę stojącego po drugiej stronie motoru, tuż pod moim nosem – Chodzi mi o to, że... że... - zacięłam się, a Axel cierpliwie czekał aż w końcu to z siebie wykrztuszę - ... że jeśli oczekujesz czegoś w zamian to to się nie wydarzy i możemy wrócić do domów. Nie jestem dziewczyną, która... um... która... - zamilkłam bo Axel nachylił się w moją stronę. Czy on chce mnie pocałować?! To naprawdę nie jest najlepsza chwila.

Żartuję.

Bierz mnie!

Zamknij się!

Zestresowana zrobiłam mini krok w tył i zdezorientowana odkryłam, że Axel pochylił się tylko po to żeby zabrać kask z moich dłoni i schować go do bagażnika. Z małym, cwanym uśmieszkiem malującym się na jego ustach.

Sprytnie pomyślane.

Naprawdę sprytnie.

-Mila, jestem facetem po trzydziestce – powiedział. Zamknął bagażnik, oparł się dłońmi o motor i wciąż lekko pochylał się w moją stronę – gdybym miał co do ciebie niecne plany z pewnością nie znajdowalibyśmy się teraz w tym miejscu. - Zacisnęłam usta zakłopotana, na co roześmiał się delikatnie – Zawsze stawiam sprawę jasno. Nie bawię się w mydlenie kobietom oczu, uwierz mi. Jestem na to za stary.

Przestąpiłam z nogi na nogę, lekko potrząsając głową.

Szczerość w jego głosie nie pozostawiała złudzeń, ale wciąż w środku mnie tliła się niepewność. Jednak dotyczyła ona w całości strachu o samą siebie.

-Czy to spotkanie obejmuje jedzenie? - spytałam nie wiedząc co innego mogłabym powiedzieć. No bo powiedzcie sami co powinnam zrobić? Nie znam się na tych całych randkowych kodeksach. Mam awersję do mężczyzn na miłość boską, a moja psychika jest totalnie popsuta. Nie wiem kiedy flirtować, ani jak powinnam to robić. Jestem jak dziecko, które nieudolnie stara się po raz pierwszy podnieść na nogi.

WickedWhere stories live. Discover now