Rozdział 4

356 27 0
                                    

AXEL

– Kiedy przyjedziesz do domu?

– Babciu, mówiłem ci, że przyjadę przed Halloween, pomóc wam z klientami.

Babcia zadzwoniła dwadzieścia minut temu i przez cały ten czas stara się mnie zmusić do natychmiastowego przyjazdu do domu. I ożenku. Gdyby Daniel, jak na przyjaciela przystało, nie spieprzył widząc imię mojej babci na wyświetlaczu telefonu i został na pieprzone piwo, miałbym całkiem sensowną wymówkę na tą rozmowę.

– Do Halloween jeszcze kilka długich tygodni. Chcę mojego wnuka w domu! Zaniedbujesz swoją rodzinę na rzecz pracy. To niedopuszczalne!

Z westchnięciem oparłem głowę o oparcie kanapy i gapiłem się w sufit. Czy dzisiaj jest międzynarodowy dzień fukania na niewinnych facetów?

– Nikogo nie zaniedbuję. Pracuję żeby mieć za co żyć – broniłem się.

– Nie widziałam cię od dziewięciu miesięcy, Axel! Czy... – babcia zniżyła głos, dając mi ty samym znać, że staje się podejrzliwa – ...czy ty coś zmajstrowałeś?

Od dziecka nie lubię tego tonu głosu. To nigdy nie kończy się dobrze. Moja babcia jest bardzo mało subtelną osobą i wszystko wskazuje na to, że i tym razem tak będzie.

– Słucham?

– Zrobiłeś jakiejś kobiecie dziecko, Axel? O to chodzi? Nie chcesz wrócić do domu, bo nie potrafisz kłamać swojej kochanej babci, tak?

Że, kurwa co?!

– O mój Boże! Babciu, oglądaj mniej seriali – zaproponowałem kręcąc głową w rozbawieniu.

– Chcesz mi powiedzieć, że nie masz tam żadnej panny? Jesteś młodym mężczyzną, nie jestem naiwna, wiem że macie swoje potrzeby i nie stronicie od przygód. Nie uwierzę, że radzisz sobie bez seks...

– Koniec! – przerwałem jej śmiejąc się do telefonu. – Babciu, nie spodziewam się dziecka, i nie jestem pieprzonym erotomanem.

– Słownictwo Axel – skarciła mnie – dziadek chce z tobą porozmawiać. Zadzwonię do ciebie za niedługo. Kocham cię wnusiu.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć usłyszałem trzask i "Oddaj mi ten telefon kobieto", które wypowiedział mój dziadek.

– Powinieneś sobie zapisać numer twojej babci pod "nie odbierać".

Zaśmiałem się.

– Cześć dziadku. Co słychać na ranczu?

Przez pięć minut rozwodził się nad tym jak wspaniała jest pogoda w Teksasie, jak dużo ma pracy i jak bardzo denerwuje go babcia, kiedy z kolei sama się denerwuje, kiedy nie ma przy sobie wnuków.

– Dobra chłopie, babcia poszła do sklepu, teraz mów jak na spowiedzi, czy znalazłeś jakąś interesującą kobietę?

Mój dziadek jest cholerną męską plotkarą.

– Nie dziadku, nikogo na horyzoncie – powiedziałem szczerze.

– A Daniel? Ma kogoś? Albo Martin?

– Daniel jest... wiesz jaki jest, więc wątpię żeby kiedykolwiek kogoś sobie znalazł na poważnie. A Martin nadal jest księdzem. Żyje w celibacie dziadku. Niezależnie jak bardzo będziesz go skłaniał do małżeństwa, to nie nastąpi.

– Do czasu chłopcze, do czasu. Widziałem jak zachowywaliście się w młodości, nie uwierzę, że od tak sobie postanowił zrezygnować z kobiet i wszystkiego co się z nimi wiąże.

WickedWhere stories live. Discover now