Rozdział 9

317 19 4
                                    

MILA

Axel dotrzymał słowa robiąc najlepsze omlety jakie jadłam w życiu. W sumie nie powinnam się dziwić, bo mogłam podziwiać jego kulinarne omletowe zdolności po nocy, w której z Chelsea dokonałyśmy wandalizmu na drzwiach Josha I Emily. Patrząc na Tori mogę stwierdzić, że myśli dokładnie tak samo, o pyszności śniadania, chociaż nie odzywała się za dużo podczas jedzenia. Nie winię jej. Moja siostra jest wstydliwa kiedy poznaje nowych ludzi. Domyślam się, że to po części moja wina. Starałam się ją przed wszystkim chronić, nawet przed samą sobą. Efekt? Tori w chorobliwy sposób stara się być perfekcyjna. Widzę po niej, że w towarzystwie obcych sobie osób trzy razy się zastanowi zanim coś powie. Zaprzecza temu, ale mam oczy.

-Pracujesz, Tori?

Z rozmyślań wyrwało mnie pytanie Axela, skierowane do mojej siostry. Zerknęłam na Tori, która grzebała w omlecie, kiedy dotarło do niej pytanie, a później na Axela, który opierał się o blat moich kuchennych szafek. W całej swej męskiej chwale. Z włosami lekko opadającymi na czoło, koszulką opinającą jego mocne ciało... Czy tylko mi jest tak gorąco?

-Uczę się i pracuje - odpowiedziała w końcu - ogólnie pełen serwis - wzruszyła ramionami. - A ty?

Axel posyłał jej rozbawiony uśmiech.

-Naukę zakończyłem jakiś czas temu.

-Nie o naukę mi chodzi. Miałam na myśli prace.

-Pracuję to tu, to tam.

-Bardzo dyplomatycznie - stwierdziła.

-Tak myślisz?

Tori pokiwała głową.

-Jak na seryjnego mordercę - odpowiedziała z powagą na co parsknęłam z niedowierzaniem. Chyba to by było na tyle jeśli chodzi o nieśmiałość Tori. Dzieci tak szybko dorastają.

W gwoli wyjaśnienia. Moja siostra ma coś do seryjnych morderców. Z każdego potrafi ich zrobić i zna mnóstwo historii z nimi związanych. Ktoś kogoś zagadał przy samochodzie? Potomek Teda Bundyego! Ktoś umówił się na randkę w ciemno? Zdecydowanie fanatyk Rodney'a Alcala! Kobieta umawia się wieloma mężczyznami? To na pewno zwolenniczka Belle Gunness!

Moja siostra potrafi tak w nieskończoność. Jestem pewna, że do wszystkiego potrafi przypisać seryjnego mordercę. Nawet do omleta, którego teraz je.

-Nie jestem seryjnym mordercą – powiedział Axel, kiedy tylko otrząsnął się z szoku.

-Albert Fish pewnie też to mówił – wymamrotała.

-Kto? - Axel zmarszczył brwi.

-Albert Fish. - powtórzyła.

Sąsiad zerknął na mnie ze zdezorientowaniem, po czym znowu przeniósł spojrzenie na Tori.

-Nie wiem o kim mówisz – przyznał.

Tori popatrzyła na niego jakby co najmniej wyskoczył z ciuchów i zaczął przed nią kręcić tyłkiem.

Mam chorą wyobraźnię.

-Martha Beck – podpowiedziała - Raymond Fernandez? - spróbowała po raz kolejny, ale Axel wciąż miał zdezorientowany wyraz twarzy - Joe Ball?

Westchnęłam.

-Ona tak może w nieskończoność – zwróciłam się do Axela – domyślam się tylko, że wszystkie wymienione przez nią nazwiska należą do seryjnych morderców. Ona nie jest jednym nich – zapewniłam, po czym przeniosłam wzrok na siostrę – Chyba.

-Ha. Ha, bardzo zabawne – przewróciła oczami – człowiek powinien wiedzieć jakie czyhają na niego niebezpieczeństwa. Ted Bundy miał podobno bardzo przyjemną buzię, a zabijał z premedytacją i to dla zabawy.

WickedWhere stories live. Discover now