9.

2.7K 168 17
                                    

"Tak wiele chcę powiedzieć, ale czuję się jak frustrat. Strach przed Twoją reakcją knebluje mi usta"

Następnego dnia obudziło mnie donośne szuranie jakimś ciężkim przedmiotem po podłodze. Otworzyłam oczy i obróciłam się, aby sprawdzić co się dzieje. Amber walczyła z walizką, która zaklinowała się za łóżkiem. Usiadłam po turecku i przeciągnęłam się leniwie. Ból głowy rozsadzał mi czaszkę, miałam wrażenie, że moja głowa waży cztery razy więcej, niż powinna. Suchość w ustach domagała się płynów, więc sięgnęłam po wodę i gorączkowo wypiłam prawie całą półlitrową butelkę.

— Obudziłam cię? — Zapytała Amber.

— Nic nie szkodzi — odpowiedziałam zachrypniętym głosem.

— Ładnie się wczoraj porobiłaś — założyła ręce na biodra, patrząc z politowaniem na mnie.

— Radziłabym Ci się zacząć zbierać. Havens mówiła, że mamy zaraz zejść na śniadanie — dodała.

— Nie wiem, czy mam ochotę na śniadanie.

— To pójdziesz ze mną dla towarzystwa, a tak w ogóle, to od kiedy ubierasz się na różowo? Chociaż nie powiem, do twarzy ci w nim — zażartowała.

Chciałam już zaprzeczyć, że nie noszę ubrań w takim kolorze, ale nagle oprzytomniałam.

Różowy polar Laury cholera jasna

— Wiesz co Amber ja chyba serio nie mam ochoty na śniadanie.

— Nie marudź, trzeba było tyle wczoraj nie pić, niedobrze ci? — zapytała.

— Nie, nie mam ochoty tam iść.

Spojrzała podejrzliwie na mnie, po czym wywlokła mnie siłą z łóżka.

— Idź się ogarnij do łazienki i schodzimy na dół — zarządziła.

Nie próbowałam protestować, bo i tak bym nie wygrała. Zabrałam świeże ciuchy i poszłam się odświeżyć. Najgorsze w tym wszystkim było chyba to, że urwał mi się film i zdawkowo pamiętam wczorajszą noc.

Siedziałam z Laurą, żartowałyśmy, ja popijałam alkohol, który tak dobrze mi wchodził, Laura po jakimś czasie zorientowała się co przy niej pije , szamotanina, a potem upadek na ziemię. Dalej już same urywki, ciągle mam nieodparte wrażenie, że ją wtedy pocałowałam.

Nie, nie odważyłabym się na to... ale to by wyjaśniało, dlaczego była zła na mnie, musiała mnie odprowadzić do pokoju, bo pamiętam, że nie chciałam za bardzo wracać.

Co ja najlepszego narobiłam

Związałam niedbale włosy i przemyłam twarz zimną wodą. Bladość, która widniała na mojej twarzy zdecydowanie nie była wynikiem kaca.

— Żyjesz tam? — dobijała się przyjaciółka.

Wyszłam z łazienki, zrzuciłam różowy polar na łóżko i zeszyłyśmy po drewnianych schodach na sam dół. Na stołówce każdy praktycznie już kończył jeść. Wzięłyśmy po plastikowej tacy i ruszyłyśmy w stronę bufetu. Amber nakładała sobie wszystkiego po trochu. Jedzenie wyglądało naprawdę apetycznie, jednak ja ograniczyłam się do jabłka, soku oraz croissanta, którego wezmę sobie do pociągu.

Dosiadłyśmy się do 4-osobowej grupy dziewczyn, które najwyraźniej obgadywały jedną z koleżanek. Czyli śmiało można uznać, że to tyle byłoby z klasowej integracji.

— Wystarczyło jej trochę alkoholu i już śliniła się do Jaxona — trajkotała Linda.

— Jak widać nie przeszkadzało mu to, zazdrosna jesteś i tyle — odpowiedziała rudowłosa Nicole, nie spuszczając oczu z telefonu.

Czerń i bielWhere stories live. Discover now