Prolog

257 16 6
                                    

***
Idziemy razem
Nas nie pokona nikt
Przed wilczym stadem
Już opór wszelki znikł

***

                        Roman miał dosyć tej uwięzi. W ciasnej celi tkwił wystarczająco długo. Jedyne czego słuchał to krzyków jednego z wilków w celi obok. Jego też miał dość - Daj wreszcie spokój! Nie widzisz, że nikt nas nie usłyszy? - odparł, a jego głos rozległ się echem po długim pustym lochu. - A co mam tak siedzieć z założonymi rękami? - zapytał nagle drugi - Obawiam się, że nie masz wyjścia - stwierdził.

                       Zgrzyt metalowych łańcuchów dał Romanowi do zrozumienia, że niektórzy mają tu gorzej. - Słabeusze - odparł ktoś z naprzeciwka. - Że co proszę? - zapytał Roman zirytowany tym co powiedział nieznajomy - Trzeba trochę wysilić umysł. Nie ma sytuacji bez wyjścia- odparł Pan przemądrzały, a Roman oparł dłonie i zacisnął mocno palce na metalowych prętach w drzwiach swojej celi. - No to wysil ten swój umysł geniuszu - warknął.

                           Bycie uwięzionym silnie działało mu na nerwy, a ten typ jeszcze dodatkowo go wkurzał. - Proszę bardzo - odparł i Roman usłyszał jak ten skacze z rozpędu na drzwi od celi z tym, że rozległ się też echem nieprzyjemny dźwięk prądu stykającego z ciałem. Reigns położył dłoń na czole i wyszeptał - Boże daj mi siły, bym wytrzymał z takim kretynem- w reakcji osobnik obok cicho się zaśmiał.

                           Pan przemądrzały zamilkł. Może zabił się o te drzwi i spokój - myślał Roman. Nagle w pustym korytarzu usłyszeli dźwięk kroków. Drobna osoba - stwierdził Roman. Kobieta. Klucze zadzwoniły głośno. Roman zaczął zaciekawiony wyglądać przez niewielkie okienko drzwi, gdy usłyszał odgłos przekręcanego klucza w zamku i drzwi jego celi otwarty się na oścież. Zakapturzona postać patrzyła na niego z uwagą.

# Od Autorki

Jest. Mój prolog. Zapraszam wszystkich do czytania i komentowania. Jest to moja pierwsza taka historia i mam nadzieję, że spodoba się Wam choć trochę

Pozdrawiam

Roxi

The shield - Zbuntowane wilkiWhere stories live. Discover now