Rozdział 8

130 9 3
                                    

Seth ocknął się czując na nogach i na dłoniach palący ból. Otworzył oczy i ujrzał srebrne kajdany. Świetnie. Po raz kolejny karcił się w duchu za swoją pewność siebie. Rozejrzał się nerwowo i nie zobaczył nic poza szarymi ze starości murami oraz maleńką słabą żarówką wrygającą uparcie nad jego głową.
- Nie jesteś zbyt mądry skoro tu wróciłeś, pod tym względem pomyliłem się co do ciebie- usłyszał za plecami niski, lecz bardzo dobrze mu znany głos.
- Hunter kope lat- odparł szarpiąc się, próbując jakoś uwolnić. Dym unosił się z kajdan, a w pomieszczeniu rozprzestrzenił swąd palonej skóry.
- Naprawdę sądzisz, że zdołasz uwolnić się bez swojego wybawiciela?-zapytał. Seth nie miał zamiaru uprzedzać go, że pomogła im trzem dziewczyna.
-Gdzie jest?
-No proszę jaki bohaterski, ciekawe od kiedy?
- Odkąd ktoś bezinteresownie wpakował się dla mnie w kłopoty
- Jego problem, ja mam dla Ciebie propozycję, co ty na to?
- Ty masz propozycję dla mnie?-zadrwił z Huntera Seth- Prędzej zdechnę niż coś dla Ciebie zrobię- warknął
- Owszem to da się załatwić, ale najpierw mnie wysłuchaj. Otóż ty i twoi koledzy zabijecie tego kto Was wypuścił na oczach mojej publiczności, a ja w zamian puszczę Was wolno- powiedział.
- Puścisz wolno? Przecież dobrze wiesz, że cały teren kryje pułapki i nie zdołamy ich pokonać
- Wiem, ale moi ludzie wyprowadzą Was stąd na bezpieczne tereny i pozwolą odejść, to jak?- Seth zastanawiał się przez dłuższą chwilę. Zabić Rose? Zdradzić braci ze swego gatunku? Zbyt wiele wątpliwości szargało nim od środka, ale nie miał zamiaru gnić tu w zamknięciu kolejnych parę lat.
- Jak mam to zrobić? Mów
- Już Cię wtajemniczam. Zaczniesz od tego, że...

🐾Rose🐾

Tortury nie były dla mnie tak straszne jak to, że od kilku godzin lub kilkunastu, bo sama już nie wiedziałam ile czasu minęło, musiałam patrzeć na Johna. Nienawidziłam go, a jemu najwyraźniej się to podobało. Lubił, kiedy się denerwowałam. Pamiętam jak kiedyś wyszeptał mi na ucho, że odmieni moje nudne życie. Nie spodziewałam się wtedy, że to była jego groźba. Moja skóra cała była pokryta oparzeniami i zaschniętą krwią. Skoro tak go bawi moje cierpienie lepiej będzie dla niego, jeśli mnie nie uwolni. Dużo lepiej.

Kraty od celi otworzyły się ze zgrzytem. Do środka wszedł Randy. Spojrzał na mnie i lekko skinął głową. Nie mogłam na niego patrzeć. To, że on okazał się równie podły co ci dwaj tutaj było dla mnie szokiem. Przecież się lubiliśmy. Nawet bardzo. Teraz zrozumiałam, że w tym świecie nie mam prawdziwych przyjaciół.
Randy szepnął coś Johnowi na ucho i ten łapiąc mnie za włosy odczepił łańcuchy od ściany. Zarzucił na mnie pelerynę z czarnego materiału i zaczął ciągnąć do wyjścia.
-Idziemy suko
-Puszczaj!- krzyknęłam.
- Piśnij choć słówko, a pożałujesz- szepnął mi do ucha.
Z każdym krokiem zaczynałam się domyślać dokąd mnie prowadzą. Arena. Chcą wystawić mnie na walkę? Mnie? Nie ma problemu. Niby z kim mogłabym walczyć? Z Big Showem? On nie odważyłby się na walkę z kobietą. To może z The Rockiem? Zapomniałam, że odszedł od Huntera. Szkoda. Teraz nie pozwoliłby na to, co oni ze mną robili. Byłam gotowa na każdą walkę. Gdy tylko zabiję przeciwnika zabiorę się za tych trzech.
Pierwszy zginie Brock, a Johna zostawię sobie na koniec.

🐺Dean🐺

Szedłem wraz z Romanem długim korytarzem szukając wszędzie Rose. Gdzie mogli zabrać tą małą? Przecież nie zabiliby jej prawda? Nagle z jednego z kortarzy dobiegł nas odgłos szybkich kroków. Przygotowany do ataku tylko ukradkiem spojrzałem na Romana. Stał już w pozycji obronnej. Z ciemności wyłoniła się postać. Już miałem rzucić się na nią, gdy rozpoznałem, że to Seth.
- Stary czego się tak skradasz? Mogliśmy Cię zabić!- warknąłem.
- Co ci się stało?-zapytał go Roman patrząc na oparzenia wokół nadgarstków.
- Małe komplikacje przy wejściu- odparł.
Nie było czasu na pogaduszki
- Wiem, gdzie ona może być, chodźcie- odparł i zaczął prowadzić nas tym samym korytarzem z którego przyszedł. Nagle z jednej i z drugiej strony zaczęły nadbiegać wilki Huntera.
- Tędy, szybko!- krzyknął Seth i wbiegliśmy za jedyne widoczne tu drzwi. Po kilku chwilach znaleźliśmy się na wielkim ringu. W jednym rogu siedziała jakaś skulona postać w czarnej pelerynie. Kraty zablokowały nam wszystkie wyjścia. Wokół na trybunach kłębili się ludzie. Na podium, w bezpiecznym miejscu pojawił się The Game. Miałem ochotę rzucić się na niego i rozszarpać.
-Witajcie moje wilczki, mam dla Was szlachetne zadanie, zabijecie tego tam- odparł wskazując na skuloną w narożniku postać, a ja Was uwolnię- mówił, a ja wciąż patrzyłem na postać w kapturze. Nagle spojrzała na mnie i zamarłem. Rose. To była Rose. Mieliśmy zabić Rose? O co tu chodzi?
- Myślę, że wszystko zrozumieliście, więc do ataku!- krzyknął Hunter i Roman z Sethem ruszyli na dziewczynę.

🐾 Rose🐾

Udało im się. Nie byłam w stanie walczyć z Romanem, Sethem i Deanem. Siedziałam skulona  w rogu ringu czekając na śmierć z ich ręki. Nagle Dean zasłonił mnie swoim ciałem.
-Co ty robisz?!- warknął Roman
- To Rose!-krzyknął Dean, a ja zrozumiałam co tu się dzieje. To po to ta peleryna. Nie wiedzieli, że to ja.
- No co jest z wami, zabić, już!!- krzyczał Hunter. Wilki stanęły przede mną ochraniając jak prawdziwi bohaterzy.
- Randy brać ich!- krzyknął rozwścieczony Hunter. Po chwili rozległa się walka. Kiedy Randy i reszta wycofali się przełykając porażkę stało się coś w co nie mogłam uwierzyć. Seth chwycił krzesło. Czarne metalowe krzesło i nim zdążyłam zareagować zaatakował Romana, a następnie Deana. Gdy ci leżeli na ziemi Seth chwycił mnie z impetem i złapał za gardło.
- Wybacz, nie mam innego wyjścia- wyszeptał. Łzy podchodziły mi do oczu.
- Czekaj! Zdejmij mu pelerynę, chcę widzieć strach w tych oczkach!- krzyknął Hunter. Seth puścił na moment moją szyję i zdarł ze mnie czarną szatę. Spojrzałam w oczy Huntera zadowolona widząc jego zaskoczenie.
- Rose?-odparł z niedowierzaniem
- Cześć tato- odparłam zaskakując wszystkich zebranych. Jedynie pełne bólu i zawodu oczy Deana i Romana przypomniały mi co obiecałam.

# Od Autorki

Kolejny rozdział.

Mam nadzieję, że moje opowiadanie ma jakichś czytelników i podoba się wam.

Odkąd pamiętam uwielbiam The Shield i chciałam jakoś wykorzystać to do opowiadania. Jednak jak wiecie ciężko pisać o wrestlingu.

Miałam więc nadzieję, że odmienna, nieco fantastyczna wersja także wam się spodobała

Dawajcie gwiazdki i komentarze

Pozdrawiam

Roxi

The shield - Zbuntowane wilkiWhere stories live. Discover now