Rozdział 13

401 41 2
                                    

Jurij potrzebował kilku godzin by dojść do siebie. Czuł się jakby wszystkie myśli nagle z niego wyparowały. Nie myślał, nie czuł, nie ruszał się. Nie był nawet przestraszony ani zły, mimo że w tej sytuacji powinien od razu zacząć wymyślać plan zemsty na swoim oprawcy.

Dopiero po kilku godzinach pozwolił sobie zejść z łóżka i się ogarnąć. I dopiero wtedy odczuł jak bardzo był obolały. Ta sytuacja nigdy nie opuści jego wspomnień i będzie go nawiedzać do końca życia. Jednak najbardziej bolesna była świadomość, że był bezsilny.

Właściwie to nie miał co ze sobą zrobić, był wieczór a on zrobił już wszystko co należało. Nie miał szczególnych planów na ten dzień, całe popołudnie miał spędzić w pracy. Więc nie przewidział innej opcji. Nie przewidział tego co rzeczywiście się wydarzyło.

Ubrania zaczął z siebie zrzucać już w drzwiach z łazienki nie przejmując się gdzie opadną. Później i tak je posprząta. W tamtej chwili liczył się tylko długi, gorący prysznic, który sobie obiecał. Wszedł do kabiny i odkręcił ciepłą wodę. Odkręciłby gdyby ta była.

Oparł głowę o ścianę i zamknął oczy. Zapomniał o wymianie rur. Wyszedł z kabiny i powoli zaczął zbierać ubrania, które wyrzucił by na powrót je założyć. Chciał zmyć z siebie Otabeka i zapomnieć. Świat chyba jednak obrócił się przeciw niemu i karał za to co ze sobą zrobił by przetrwać.

Mógł przecież poszukać normalnej pracy, ciężkiej, fizycznej i na czarno bo przecież nadal miał tylko piętnaście lat. A zamiast zrobić tak, jak zapewne większość osób w jego sytuacji, postanowił zostać e-dziwką i oszustem. Do tego pozwolił sobie na prześladowce, którego nie potrafił odstraszyć a który stawał się co raz groźniejszy i co raz bardziej zagrażał bezpośrednio zdrowiu Plisetskyego.

I czym sobie na to zasłużył?

Zmęczony położył się spowrotem do łóżka. Chciał spać, co jednak w tamtej sytuacji było niemożliwe. Chciał krzyczeć, czego nie zrobił by nie zwracać uwagi sąsiadów. Gdyby któryś z nich dowiedział się, że Nekolai Plisetsky nie żyje od roku, jego wnuk zapewne od razu trafiłby do opieki społecznej. I skończyłby się jego spokój.

Zamknął oczy i schował twarz w poduszkę. Zostało mu już chyba tylko samibójstwo.

—————————————————

I tak oto powracam, a raczej prawie kończe :p ta część nie może być szczególnie dłuższa od pozostałych ponieważ nie potrafię pisać tasiemców i przez to motam w sytuacji :p
Przepraszam też, że tak długo musieliście czekać, ale chęci do wszystkiego wyparowały ze mnie proporcjonalnie do tego jak przybywało nauki. Wybaczcie

Godzina UkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz