22#

805 34 0
                                    

W poprzednim rozdziale:

- Przecież wiesz że.....

W tym rozdziale:

-... z tobą do nawet na koniec świata pojadę - powiedziałam i rzuciłam w nią poduszką 

- ja bym nawet za tobą do miasta obok nie pojechała a co dopiero na koniec świata - powiedziała również rzucając we mnie poduszką 

- A kiedy jest ten Festiwal ?- zapytałam szukając czegoś ciekawego w telewizji 

- Z tego co mi wiadomo 30 sierpnia tylko wujek chciał żebyśmy byli kilka dni wcześniej -  odpowiedziała 

- Twoi rodzice wiedzą ? Jak tak to można poprosić żeby bilety kupili - zapytałam 

- Wiesz baranie że twoja mama jest u nas co nie ? - zapytała a ja pokiwałam głową na nie - no to już wiesz, zjem śniadanie i możemy iść do mnie i w tedy się zapytamy czy możemy jechać - zaproponowała dziewczyna 

- Ta pewnie czuj się jak u siebie, lodówka wiesz gdzie jest - powiedziałam kładąc się na kanapie i położyłam nogi na nogach Korneli 

- Okay - powiedziała wstając tak, że prawie spadłam z kanapy 

- Albo nie... - powiedziała dziewczyna zatrzymując się - za niedługo będą chłopcy zjem śniadanie i po nagraniach pogadamy z rodzicami - powiedziała i znów ruszyła w kierunku odpowiedniego pomieszczenia 

Kornelia zrobiła sobie kanapki i usiadła obok mnie na fotelu, bo ja zajęłam całą kanapę oglądałyśmy ,,Kung fu panda" kiedy jakiś zgaduje że człowiek zaczął pukać do drzwi 

- Jezuuuuuuuuuuuuuuuuuuu czy każdy musi mi przeszkadzać ? - powiedziałam i sturlałam się z kanapy - nosz kurka czy te drzwi muszą być tak daleko ? - powiedziałam kiedy popatrzyłam na wspomniany przedmiot, chyba ten człek za drzwiami się nie cierpliwi bo coraz mocniej w nie wali

-Tak, mocniej wal człowieku jeszcze mi drzwi wyważ masz rację - dodałam jeszcze w myślach 

- no idę idę !!! - krzyknęłam i pukanie znaczy się walenie ustało

Zaczęłam czołgać się do drzwi, kiedy byłam już przy drzwiach wstałam i otworzyłam drzwi 
a tam zobaczyłam radosną mordkę.... kuriera... serio?!? ja się tak poświęcam dla głupiego kuriera?!? Pfff 

- Dzień dobry, mam paczę dla.. - i tu spojrzał na kartkę którą trzymał w ręce - dla Dominiki Ranon - powiedział 

- Ehhh po pierwsze Dzień dobry, po drugie R-A-O-N psze pana a po trzecie to ja - powiedziałam, serio nie lubię jak ktoś przekręca moje imię lub nazwisko, imię jeszcze zrozumiem bo dla norwega może być ciężkie do wymówienia ale nazwisko ? Przecież nie jest tak skomplikowane
 co nie ? ehh ale cóż ja zrobię ? czytać i mówić go nie nauczę...

- Ohh przepraszam - powiedział i podał mi paczkę - proszę jeszcze tutaj - pokazał gdzie - podpisać dla potwierdzenia odbioru paczki - wzięłam od gostka długopis i się podpisałam, kiedy szanowny gościu powiedział ,,Do widzenia"
Z wielką radością zamknęłam drzwi, położyłam paczkę w  kuchni i udałam się do salonu, kiedy usiadłam usłyszałam dzwonek do drzwi 
 
- Chyba ktoś do ciebie - powiedziała Kornelia śmiejąc się, popatrzyłam na nią  wzrokiem ,,serio? nie wiedziałam" przewróciłam oczami i wstałam z kanapy. Znów. 

Otworzyłam drzwi a tam stał.... wiecie kto ?!? już wam mówi... stał tam mój brat... 

-Po co dzwonisz ?!? - krzyknęłam na niego 

- Bo nie chciało mi się otwierać samemu drzwi ? - powiedział trochę z takim zapytaniem, jak by to było pewne 

- A co bozia ci rąk nie dała ?!? - zapytałam wkurzona 

- A co ty się tak ostatnio tej religii uczepiłaś ? - zapytał - Jak nie Boga to Jezusa, później jakiegoś Chrystusa a teraz biednej Bozi. Wstydź się -powiedział chłopak, na co przybiłam sobie dłonią w czoło czyli tak zwanego ,,Face palma"

-Nie wiek kto uczył cię religii...ale widzę, że niczego cię ni nauczył - powiedziałam, poszłam do salonu i znów się położyłam na kanapie 

- Może teraz jakaś sąsiadka z ciastem lub starsza pani poszukująca wnuka cię odwiedzi - powiedziała Kornelia śmiejąc się, a mi jakoś nie było do śmiechu

-Ha ha ha - powiedziałam na co Kornelia zaczęła się jeszcze bardziej śmiać 

Jej  śmiech był tak zaraźliwy, że też zaczęłam się śmiać 

Po chwili się uspokoiliśmy i zaczęłyśmy oglądać jakąś komedię 

Aż nagle zadzwonił dzwonek... 

Usiadłam i przetarłam rękami twarz...
Znów ktoś nacisną na dzwonek...

- Jeśli masz ciasto lu szukasz wnuka to odejdź !!! A jeśli jesteś kurierem to zapukaj do domu na przeciwko !!! - krzyknęłam 

- A jak jesteśmy to my to mamy wyjść czy wejść ?? - zapytał chłopak odwróciłam się i zobaczyłam blond czupryny, które należały do bliźniaków....

-Jesteście tu z jakieś specjalnej przyczyny ?? - zapytałam i odwróciłam si/ę do telewizora 

- No tak, mieliśmy po was przyjechać - powiedział Marcus 

- A no tak zapomniałam o was - powiedziałam, na co oni złapali się teatralnie za serce i powiedzieli ,,Jak mogłaś zapomnieć o nas" oczywiście powiedzieli i pokazali to w tym samym czasie.
Dobra albo oni to jakieś roboty albo ćwiczą te ,,powiedzonka" od zawsze. 

Wstałyśmy wyłączyłam telewizor, udałam się do przedpokoju i założyłam moje Vansy razem z Kornelią miałyśmy te same obuwie 

//////////////////////////////////////////////

Hmmm z tego co mówiłam miało ni być rozdziałów 
Ale cóż obecnie jest 3:06 a ja mam wenę. Brawo Ja.

Sorry za błędy mam nadzieję, że wam się spodoba 
Wgl to jaram się jak małe dziecko które dostało wymarzoną zabawkę bo dziś... ściągają mi ten gips z ręki, jak by ktoś nie wiedział to miałam złamany nadgarstek.... 

Do zobaczenia w następnym rozdziale :*  

Marcus & Martinus |Powrót|Where stories live. Discover now