1.5

6.1K 211 68
                                    

Kiedy prawie biegłam w kierunku domu, miałam ochotę zażyć tabletki na sen w znacznie większej ilości i wszystko zapić wódką. Nie miałam pojęcia, jak powiedzieć rodzicom, że nie mogę uczyć się w tym liceum, bo niby jak miałam to zrobić?

~ Hej mamo, hej tato, muszę przenieść się do innej szkoły, ponieważ w tej uczy mnie facet, z którym bzyknęłam się po pijaku w łazience ~

Brzmi świetnie, prawda?

Nim zdążyłam przypomnieć sobie o pewnym pojeździe, zwanym potocznie autobusem, cała zdyszana znalazłam się tuż przed bramą do mojego domu. Nie wiem, kto podmienił się ze mną swoją kondycją, ale gdybym nie miała innych problemów na głowie, byłabym z siebie po prostu bardzo dumna.

Tata był w pracy poza domem, jednak biuro mamy znajdowało się wewnątrz i to właśnie z tym był dość znaczący problem. Moja rodzicielka czasem wyjeżdżała na różne spotkania biznesowe, ale uprzednio informowała o tym całą rodzinę. Poprzedniego dnia nic jednak o tym nie wspominała, więc mała iskierka nadzieji w mojej głowie od razu zgasła.

Najpierw postanowiłam wejść niezauważona, jednak uznałam, że prędzej czy później moja obecność nie będzie już taka tajna. Postanowiłam zatem podać powód, który Grace - miałam nadzieję - sprzedała Styles'owi i całej klasie.

Pierwszy dzień w nowej szkole, a ja już miałam złapać nieobecność i to na cały dzień. Fajnie.

Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi, stawiając pewny krok do przodu. Kiedy jednak nie usłyszałam żadnego odgłosu zza drzwi biura mamy uznałam, że być może potajemna ucieczka do pokoju nie będzie najgorszym pomysłem. Ostrożnie zamknęłam drzwi i już miałam zabrać się do cichego, jednak jak najszybszego biegu, kiedy tuż przed moim nosem wyłoniła się blondynka w prostokątnych okularach z białym kubkiem w ręku.

- Sophie? - zmarszczyła brwi, jakby przed nią nie stała właśnie jej własna córka, a całkiem obca osoba. - Co tu robisz? Czemu nie jesteś w szkole? - dodała, lewdo nie wypuszczając kubka z ręki.

- Źle się poczułam. - wypaliłam, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że ton mojego głosu nie był do końca przekonujący. - Od samego rana bolała mnie głowa i było mi strasznie gorąco. Pielęgniarka zwolniła mnie z reszty lekcji. - jęknęłam, jakby rzeczywiście moim największym zmartwieniem był ból głowy.

- Może masz gorączkę? - powiedziała kobieta po sekundzie namysłu, podchodząc do mnie i przykładając wolną dłoń do mojego czoła.

Starałam się jakimś magicznym sposobem przenieść całe ciepło z ciała w górną część mojej głowy. Jednak nigdy nie dostałam listu z Hogwartu, dlatego mój plan raczej się nie powiódł.

- Jesteś zimna, ale rzeczywiście nie wyglądasz najlepiej. Jesteś blada jak ściana. - dodała, marszcząc czoło i lustrując mnie wzrokiem, kiedy już okazało się, że żadnej gorączki nie miałam. - No cóż, idź się połóż. Jeśli ci nie przejdzie, zobaczymy co dalej. - powiedziała czułym tonem, za co dziękowałam jej całym sercem.

Pośpiesznie zdjęłam kurtkę i buty, a następnie czym prędzej pognałam przed siebie, w kierunku schodów prowadzących na piętro, gdzie również znajdował się mój pokój.

Wchodząc do pomieszczenia, od razu zatrzasnełam drzwi, przez co komoda po prawej stronie lekko zadrżała. Plecak rzuciłam w kąt, tuż obok biurka z jakiegoś białego tworzywa sztucznego, a ja sama rzuciłam się na łóżko, gdzie z tych całych dzisiejszych wrażeń, pojedyńcze łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

Najpierw ta nieszczęsna impreza, a teraz okazało się, że Harry jest moim nauczycielem od fizyki. To nie mogło dziać się naprawdę. Czy może istnieć aż tak potworny zbieg okoliczności?

Teacher 👓 ||Harry Styles||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz