"Nie chcę od ciebie jałmużny"

Zacznij od początku
                                    

- Otwórz oczy!- krzyknął, ale ja nie reagowałam, więc znowu dostałam. Czy ja właśnie teraz mam umrzeć? W taki sposób?

Nie miałam już na nic siły, powieki były tak ciężkie jak cegły, ale starałam się je otworzyć. Byłam za słaba na to.. Wykończona. Po chwili nareszcie udało mi się otworzyć oczy i zobaczyłam jego obleśny uśmiech.

- No malutka, teraz się zabawimy...

- Proszę nie! - wyszlochałam. Rozdarł moją koszulkę, a po chwili, zaczął dobierać się do spodni. Krzyczałam, błagałam, ale to na nic. Próbowałam odepchnąć go od siebie, ale ból w kręgosłupie znacznie mi to utrudniał. Nie mam siły. Tak jakbym, straciła całą siłę i w rękach i w nogach.. Wszędzie, po prostu wszędzie. - Pomocy! - zawyłam. 

- Zamknij się dziwko! - krzyknął i zasłonił mi swoją obleśną dłonią usta. Wyłam mu w rękę. Drugą rękę, włożył w moje spodnie. Koniec.. Przegrałam. 

- A później domyśl się, co było dalej. - wyszlochałam w ramię Jake'a. Spojrzałam mu w oczy przez łzy. Miał zaciśniętą szczękę, a oczy szklane. Czy jemu chcę się płakać? Nie... Jake nigdy nie płacze. 

- By..Byłaś na policji? - wydusił po chwili. Pokręciłam przecząco głową i starłam z policzków łzy. 

Czuję się, jakby kamień spadł mi z serca. Naprawdę. Powiedziałam mu o tym wszystkim, co jest nie lada wyczynem bo nienawidzę do tego wracać. Nienawidzę, przypominać sobie, jego śmiechu, który mrozi krew w żyłach i jego obleśnego dotyku. 

- Boże. - wyszeptał Jake i ujął moją twarz w dłonie. - Tak bardzo mi przykro.. Zajebałbym gnoja. 

- On zabrał... On zabrał mi pierwszy raz. - wyszlochałam. - Zawsze będzie mi się to kojarzyć tylko z jednym...

- Nie, Jane. - powiedział poważnie. - Pomogę ci. Pomogę ci pokonać strach. 

- Wątpię, że się da. - westchnęłam. - Przepraszam, że tak zareagowałam. Przepraszam, jestem zjebana. 

- Nawet tak nie mów. - warknął, a ja wzdrygnęłam się na ton jego głosu. - Um.. przepraszam. - mruknął i pocałował mnie w skroń. Położyłam głowę na jego nogach, a jego ręka od razu zawędrowała w moje włosy. Delikatnie i czule masował i bawił się moimi włosami. A ja cicho szlochałam. 

Właśnie dlatego nienawidzę do tego wracać. Teraz przez kolejne kilka dni, będę nie do życia. Ciągle będzie prześladować mnie jego głos, śmiech i dotyk. Ale jednocześnie się cieszę. Cieszę się, że opowiedziałam Jakowi o tym. Naprawdę, w jakiś sposób czuję się trochę odciążona z tych wszystkich problemów. Teraz nie ukrywam przed nim już nic, ze swojej przeszłości. Wie o mnie wszystko. Wszyściutko. 

- Poczekam. - szepnął i uniósł lekko moją głową. Położył się obok mnie na łóżku, i pozwolił, abym się w niego wtuliłam. Nie zrozumiałam o co mu chodzi. Posłałam mu pytające spojrzenie, na co uśmiechnął się lekko pod nosem. - Poczekam, aż będziesz gotowa. - pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się jak głupia sama do siebie. 

Ale co jeśli nigdy nie będę gotowa? Jeśli trauma zwycięży? Jeśli nigdy nie pokonam tego panicznego strachu? Jake, przecież nie będzie czekał całe życie. W końcu mu się znudzi i pójdzie do jakiejś laski... Nie, boże... On mi tego nie zrobi. Wierzę, że mówił szczerze. 

- Jake?

- No? 

- Jaka jest najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłeś? - zapytałam. Chyba nie powinnam w ogóle zadawać tego pytania. Ciało chłopaka momentalnie całe się spięło. Wypuścił powietrze ze świstem i puścił wiązankę przekleństw pod nosem. - Nie musisz mówić. 

Mój brat już śpi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz