"Chcemy ci coś powiedzieć"

Start from the beginning
                                    

- Tak, tak. Ja też się cieszę. - uśmiechnęła się nieśmiało dziewczyna. 

- Ash, masz przejebane. Dwie dziewczyny w domu. - poklepałam go po ramieniu. - Współczuję, jak będziemy mieć okres w tym samym czasie. - mrugnęłam do niego okiem, a on posłał mi przerażone spojrzenie. 

- Boże święty, co ja narobiłem. - wyszeptał do siebie i przetarł twarz dłońmi. - Ja pierdole.. 

Wzruszyłam ramionami i wróciłam na kanapę. Ashton poszedł do siłowni, a Cait zajęła miejsce obok mnie. Wyrwała mi pilota z ręki i przełączyła na jakieś gówno. 

- Już się rządzisz!? - wrzasnęłam ze śmiechem. 

- Spadaj! - syknęła z uśmiechem i uderzyła mnie w ramię. 

Dokończyłam śniadanie i poszłam do pokoju. Wygodnie usiadłam się na łóżku i zalogowałam się na facebook'a na laptopie. Sprawdziłam wszystkie powiadomienia i odpisałam na wiadomość od kuzynki. Cholera, miałam ją odwiedzić pod koniec wakacji. Ja pierdole. To wszystko wina Jake'a! Pisnęłam przestraszona, gdy mój telefon wydał z siebie tą charakterystyczną melodię. Przeklnęłam cicho, na tego kto dzwoni, bo nogą prawie zwaliłam z łóżka laptopa. Nie patrząc kto dzwoni, odebrałam i włączyłam na głośnomówiący.

- Czego? - burknęłam i zamknęłam laptopa. Ułożyłam się wygodnie na poduszce, a telefon położyłam zaraz obok mojej głowy. 

- Też cieszę się, że cię słyszę, mała. - powiedział z kpiną w głosie mój chłopak.

- Sorry. - bąknęłam. - Co chcesz?

- Nie mogę już zadzwonić do swojej dziewczyny? - zaśmiał się. Poczułam przyjemne uczucie, na to określenie. Mimo, że jesteśmy ze sobą od dwóch miesięcy, ja nadal czuję się tak samo jak pierwszego dnia. Każdego dnia, zakochuję się w nim od nowa. Mimo, że ciągle mówi na mnie "moja dziewczyna", nadal czuję te motylki w brzuchu. 

- No możesz. - westchnęłam. 

- Nie no. Co dziś robisz? 

- Za jakieś pół godziny chcę jechać do babci. - oznajmiłam. - Właśnie! Odbierzesz mnie potem?

- Kurwaaa. - jęknął niezadowolony. - Dobra, odbiorę cię. Pojedziemy do mnie, Alice nie daje mi spokoju, a teraz jak jest chora, jest jeszcze gorsza. - burknął, a ja szeroko się uśmiechnęłam. - Później gdzieś pojedziemy. - wyczułam po jego głosie, że się uśmiecha. 

- A gdzie? - zapytałam zaciekawiona. 

- Zobaczysz. Mam jedną ważną sprawę do załatwienia. - wyjaśnił. - Dobra, muszę kończyć. Kocham cię, mała. 

- Ja ciebie też. - westchnęłam i usłyszałam dźwięk przerwanej rozmowy. 

*

Po około pół godzinie, byłam gotowa. Dokańczałam malowanie rzęs, czekając na taksówkę, która zawiezie mnie do babci. Wiem, że mogłabym poprosić Jake'a, żeby mnie zawiózł, ale jak to on, miałby miliony problemów. 

Wyciągnęłam z szafy małą torebkę i wrzuciłam do niej telefon wraz z portfelem. Zeszłam na dół i ubrałam nowe, czarne trampki za kostkę. 

- Ash! - wrzasnęłam, a on wychylił się za próg, od salonu. - Jadę do babci. - westchnęłam i chwyciłam za klamkę.

- Jasne, pozdrów ją. Powiedz, że przyjadę z Caitlin do niej w środę, wieczorem. - uśmiechnął się, a ja przytaknęłam głową. 

Trzasnęłam drzwiami i podeszłam do taksówki. 

- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się. 

- Och to ty dziecko. - powiedział starszy facet, a ja od razu go poznałam. Dziwny zbieg okoliczności, że zawsze gdy jeżdżę do babci, akurat on prowadzi taksówkę. - Tam gdzie zawsze? - zapytał z uśmiechem.

Mój brat już śpi ✅Where stories live. Discover now