XXXV.Taylor

2.5K 158 20
                                    

Oszalałeś?! – krzyczy Emilia, depcząc mi po piętach – Idziesz SAM?!

- Tak, idę sam – potwierdzam, idąc szybko przez hall. – Powiadom resztę, że mają być gotowi, ale mają nie zbliżać się bardziej niż na dwa kilometry – instruuję. – Jeśli się domyśli, że ktoś w moich jest w pobliżu, może zrobić krzywdę Rozalii. – Na samą myśl o tym przechodzą mnie ciarki.

- Że co? Przecież to niedorzeczne! – krzyczy, gdy zbiega za mną po schodach. – On ją kocha! Jak może ją skrzywdzić?!

- Krystian też mnie kochał – odzywa się Tamara, stojąca zaraz przy schodach. Ze smutnym uśmiechem wręcza mi kaburę z bronią, za co jestem jej wdzięczny, ponieważ przez to całe zdenerwowanie zapomniałem o niej, chociaż właśnie po nią wszedłem do rezydencji. – A mimo to porwał mnie i skrzywdził.

- To nie jest to samo – nie zgadza się Emilia. – Krystian był chory psychicznie i...

- Dariusz też jest chory psychicznie – przerywam jej. – Ale różnią się tym, że on potrafi choć trochę racjonalnie myśleć. Wie, że Rozalia kocha mnie, a nie jego. Wie, że mu już nigdy nie wybaczy. Że brzydzi się nim i że nienawidzi go za całą krzywdę, jaką nam wyrządził.

- A mimo to ją porwał? – nadal nie może pojąć moja podwładna.

- Teraz na pierwszym miejscu postawił zemstę – domyśla się Mason, dołączając do nas. – Zapewne sądzi, że gdyby nie Taylor, miałby jeszcze szansę na odbudowanie tego, co łączyło jego i Rozalię. Ale wiadomo, jak to wszystko się potoczyło. Gdy od niego uciekła po raz kolejny zrozumiał, że Taylor odebrał mu jedną z najważniejszych dla niego osób.

- Czyli porwał Rozalię tylko dlatego, żeby zwabić do siebie Taylora i „wyrównać rachunki"? – kobieta próbuje się w tym wszystkim połapać.

- Zapewne chce zabić Taylora, ponieważ wie, że to tylko jedna z wielu rzeczy, za które Rozalia nie chce z nim być – dodaje Tamara.

- A skoro i tak Rozalia go nienawidzi, to co mu szkodzi skrzywdzić ją bezpośrednio – mówię załamującym się z emocji głosem.

- O Boże – wyrywa jej się.

- Dość czasu zmarnowałem na tę rozmowę – mówię, starając się wreszcie otrząsnąć. – Już dawno powinienem być w drodze do tego miejsca. – Wymijam ich i nie słuchając, co jeszcze mówią wchodzę do garażu przyległego do rezydencji.

Cztery auta są już zajęte, gotowe, aby ruszyć za mną jako eskorta, a już za chwilę do pomieszczenia wpada Mason wraz z Hubertem.

- Zanim wyjedziecie – mówię do nich – przekażcie, że Aleksander ma znaleźć się w jednej z sal w piwnicy.

Mason marszczy czoło.

- Aleksander, nowy rekrut? Dlaczego chcesz go zamknąć w sali do tortur?

- To szpieg Dariusza – odpowiadam wsiadając do samochodu. – Gdyby nie on, Rozalia wracały już do domu. A więc chcę go mieć tam. – Zatrzaskuję drzwi i przez uchylone okno dodaję: – Ma być żywy, kiedy wrócę.

Jeśli wrócę.

Zaciskam mocniej palce na kierownicy.

Muszę. Wrócę, wraz z Rozalią.

- Kiedy to wszystko się skończy, przysięgam, że jeszcze w tym tygodniu zaczniemy rozsyłać kartki na nasz ślub – mamroczę, przyspieszając. – Tylko niech to wszystko się dobrze skończy.

Niecałą godzinę później wysiadam z auta i kieruję się do starej, opuszczonej fabryki. Mógłbym powiedzieć, że nie ma tu żywej duszy i zacząłbym się zapewne zastanawiać, czy przypadkiem nie pomyliłem adresu, jednak przed głównym wejściem stoi czarny mercedes.

Jesteś moja, kochanie II || T.L. ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz