Rozdział 13. ~ Coś, a raczej ktoś.

1K 91 16
                                    

Biegłam tak i biegłam.

LZaczęło się ściemniać. Zatrzymałam się na polanie, z której widoczny był zachód słońca. Wyjęłam śpiwór i wodę. Napiłam się. Patrzyłam na wielokolorowe niebo, powoli się kładąc.

Łza spłynęła po moim policzku. A po niej następna. I jeszcze jedna. Powoli zasypiałam.

-9:00-

Obudziły mnie odgłosy ćwierkających ptaków. Na policzkach czułam mokre smugi, a oczy były lekko opuchnięte. Spakowałam się i wyruszyłam z nadzieją, że po drodze znajdę jakiś strumyk.

-12:00-

Jest!

Zauważyłam małą rzeczkę, ciągnącą się przez las. Przykucnęłam i obmyłam sobie twarz. Siedziałam tam chwilę, gdy nagle usłyszałam szelest przed sobą.

W moją stronę leciał kunai z wybuchową notką. Szybko odskoczyłam na gałąź drzewa. Zeskoczyłam z niej po chwili, by poszukać sprawcy. Przeszłam kawałek w prawo...Nic. Kiedy chciałam zawrócić i przeszukać lewą stronę, uderzono mnie czymś ciężkim w głowę.

Do teraz nie wiem dlaczego dałam się złapać w taki banalny sposób.

-15:00-

Gdzie ja jestem? Powoli otwierałam oczy. Nic nie widziałam. Zamknęłam oczy. Ciemność. Otworzyłam. Ciemność. Zamknęłam i nie zgadniecie...Ciemność.

Powtarzałam te dwie czynności jeszcze kilka razy, z takim samym skutkiem. Próbowałam wstać ale nie mogłam. Nogi w kostkach i ręce w nadgarstkach były skrępowane za plecami. Próbowałam poluzować liny, czym pogorszyłam sprawę, bo zaczęły mnie uwierać jeszcze bardziej.

Siedziałam tak, próbując wymyśleć jakiś sensowny plan. Ale coś wciąż nie dawało mi spokoju...może hokage miała rację, że to misja dla dwóch osób?

Właśnie!

Sasuke...Ciekawe jak on sobie radzi. Dlaczego ja w ogóle ruszyłam sama?! Jak zwykle zachowałam się jak głupie dziecko, obraziłam się za nic i teraz mam. Moje rozmyślania przetrwały dudniące kroki, dochodzące gdzieś z góry. Szybko zamknęłam oczy, by wciąż udawać nieprzytomną. Ktoś wszedł do pomieszczenia i zapalił światło.

- Hej, myślisz, że aż tak dostała? - Zapytał jakiś niski, mocny głos.

- Skoro jeszcze się nie obudziła to chyba mocno jej przyłożyli - zaśmiał się mężczyzna z chrypką.

Jak ja ci zaraz przyłożę...

Jeden z nich zaczął się do mnie zbliżać. Tak wywnioskowałam z odgłosów kroków.

- Hiroshi, Naoki! Chodźcie tu szybko! Zajmiecie się nimi jutro! - Usłyszałam głos, nieznoszący sprzeciwu.

- Już szefie! - Odpowiedział jeden z nich.

Wybiegli zamykają drzwi na klucz.

Nie zgasili światła.

Powoli uchylałam powieki. Gdy przyzwyczaiłam się do jasności zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Przypominało piwnicę i pełno było tu skrzynek i palet. Drzwi znajdowały się na przeciwko mnie. Coś, przykuło moją uwagę. Coś, w prawym rogu, czyli z dwa metry obok mnie. Coś, czego miałam nigdy więcej nie oglądać. Coś, a raczej ktoś.

***

Rozdział dedykuję Budyniowa_Girl, czyli żonie Deidary, która jest ze mną bardzo długo i jest najlepsza 💞

~Jestem Przy Tobie [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now