Rozdział XXIII - "Niespodzianka!"

90 5 4
                                    

Kolejny dzień zagłębiałam się w lekturę mojej ulubionej książki. Próbowałam oddać się spokojnemu, normalnemu życiu, o ile w ogóle jeszcze umiałam. Wczoraj mojemu trzy tygodnie odkąd nas odnaleźli, a w mediach dalej huczało o trójce porwanych, a następnie odnalezionych, nastolatków.
- Z trójki poszkodowanych najbardziej ucierpiała najmłodsza z nich. Grace Anderson odniosła kilka złamań ręki oraz obrażeń zewnętrznych w postaci wielu siniaków i krwiaków. Podejrzewamy, że nawet jeśli rany na ciele szybko się zagoją to te w psychice i tak zostaną na zawsze. - Kątem oka zerknęłam na młodą prezenterkę czytającą wcześniej przygotowany tekst. Głęboko westchnęłam przełączając program.
Kobieta miała rację. Każdej nocy budziłam się z przeraźliwym piskiem, ścierając zimny pot z czoła. Za każdym razem śnił mi się ten sam koszmar. Cody przywiązywał mnie do ściany i bił brutalniej niż jak to było w bolesnej rzeczywistości. Przypominałam sobie wtedy co wypowiadałam, na wpół przytomna, przy tym wyrzutku społeczeństwa, który stał tam z tym swoim głupim uśmieszkiem. Powiedziałam mu, że kocham Nicka. Teraz na choćby jedno wspomnienie z tego momentu robiło mi się niedobrze. Nie rozumiałam jak wtedy te słowa przyprawiały mnie o miły dreszcz i dziwne podniecenie. Z Nickiem łączyła nas jedynie choroba i, jak się okazuje, smutna i bez prawa wyjścia na jaw, przeszłość.
- A oni wciąż tylko o jednym, no nie, Grace? - Gaby szturchnęła mnie we wciąż obolałe żebro, na co syknęłam. - Znowu wsłuchujesz się w tą durną dziennikarkę. Ile można?! Grace Eleonoro Anderson! Ocknij się. - Machała mi przed twarzą swoją opaloną dłonią.
- Tylko nie Eleonoro! - Wywróciłam oczy ku niebu, a właściwie stropowi.
- Lepsze to niż Arlett - prychnęła z udawanym obrażeniem.
- Nasze mamy mają poprostu zły gust w wybieraniu imion - sarknęłam do dziewczyny, patrząc na nią z ukosa.
Chwilę na siebie spoglądałyśmy po czym obie wybuchnęłyśmy niekontrolowanym napadem śmiechu.
- A my mamy zły gust jeśli chodzi o chłopaków. - Delikatnie zasunęła pasmo swoich ciemnych, smolistych włosów za lekko odstające ucho.
- Czy ty coś sugerujesz? - bąknęłam pod nosem, rozwierając delikatnie wargi w oczekiwaniu na odpowiedź, która w każdej chwili mogła paść z ust nastolatki.
- No ty i Nick jesteście dość... Hmm, blisko? Dodatkowo wpakował cię w niebezpieczeństwo. Mogłaś zginąć! - Spojrzała na mnie wymownie swoim błękitnym wzrokiem.
- Gabrielo, wpakowałam się w to wszystko na własne życzenie. To, że t y wyszłaś z tej sytuacji bez chociażby minimalnych uszkodzeń nie znaczy, że dla wszystkich tak to się skończyło. - Rzuciłam przelotne spojrzenie w kierunku zagipsowanej ręki. - Zawsze wszystko wyolbrzymiasz albo traktujesz tak obojętnie niczym zwracanie uwagi na to czy pada czy nie. Wiesz doskonale jak nienawidzę takich infantylnych zachowań - wymamrotałam, zachmurzona.
- Okej, masz prawo do własnego zdania, ale nie jedź po mnie, Ele. - Uniosła obie dłonie w geście kapitulacji. - Ja się po prostu o ciebie martwiłam, Grace. Wiem, że czujesz się zraniona z tego powodu, że Nick znalazł sobie dziewczynę, ale nie możesz unikać tematu o tym na jakie niebezpieczeństwo zostałaś narażona. - mówiła łagodnie, cały czas będąc trochę speszona.
- Gaby, mnie i Nicka nie łączy nic prócz naszej przyjaźni, więc nie roztrząsaj tego, bo jaki w tym sens? - mruknęłam, oburzona, że przypomina mi o tym jak bardzo byłam zła na Nicka za to, że nawet mnie - swojej jedynej przyjaciółce, nie powiedział o tym, że ma dziewczynę.
- Oj Grace, zachowujesz się jak dziecko. Zaakceptuj to, że on ciebie nie kocha. Jest dużo innych chłopaków, a przede wszystkim lepszych niż on.
- I kto tu zachowuje się jak dziecko? Po co wogóle odzywasz się na ten temat?! Nie znasz sytuacji i osądzasz wszystko na podstawie tego co wiesz. Może zajęła byś się swoimi sprawami, a nie moim życiem?! Nie potrzebuję adwokata - zrugałam ją, zaciskając pięść.

Dziewczyna już otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale w porę się powstrzymała patrząc na mnie w osłupieniu. W pomieszczeniu zaczęła zalegać niebezpieczna cisza. Miałam wrażenie, że cały eter zaraz wybuchnie. Speszona tą kłótnię o nie wiadomo co, wsłuchiwałam się w swój oddech.

Jeśli zapomnę. [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz