— No to gdzie jedziemy? — burknęłam po trzydziestu minutach jazdy.
— Tam gdzie muszę. — rzucił obserwując to co dzieje się na jezdni.
— Czyli jednak mnie porywasz? — zapytałam.
— Czemu tak sądzisz? — powiedział tonem, którego nienawidziłam.
— Bo bez mojej zgody wepchnąłeś mnie do swojego auta, a teraz jedziesz ze mna w jakieś nieznane mi miejsce? — warknęłam.
— No to nieźle. — Zarechotał skręcając w jakąś boczną uliczkę. — Zapamiętam ten tekst jak mnie podasz do sądu i ci go przypomne. — Dalej się śmiał.
— Co za pacan — szepnęłam pod nosem.
— Malenia nie pacan, tylko n a j p r z y s t o j n i e j s z y w szkole. No, powtórz za mną Malenia, najprzystoj... Aua! Ej! Uważaj sobie, młoda, ja kieruję — krzyknął z bólu gdy uderzyłam go w policzek.
— To było za Malenia, a to jest za to, że nie chcesz mi powiedzieć gdzie jedziemy. — Uderzyłam go ponownie, gdy zatrzymał auto. — I nie najprzystojniejszy tylko najgłupszy. — W furii zaczęłam ciągnąć klamkę od drzwi samochodu.
— Ej, bo ją wyrwiesz. Auto jest zamknięte, nie spiesz się tak. Załatwię jedną rzecz i wrócę — rzucił wysiadając z auta.
— Nie musisz wracać, wystarczy, że mnie wypuścisz — warknęłam.
— A podaj mój telefon, bo zostawię cię tu samą. — Cofnął się.
— Trzymaj to gówno i pozwól mi wrócić do domu ty gnojku! — Podałam mu smartfona.
— Przymknij się na chwilę, Malenia. — Przyłożył słuchawkę do ucha.
— Nie przymknę się człowieku! Wypuść mnie! — buntowałam się.
— Cześć, Luke. Słuchaj, pójdź na tyły, mam tu Grace, pogadajcie sobie, bo muszę coś załatwić. No Stary, nie daj się prosić. Zapłacę ci za to jakoś. — Patrzyłam w skupieniu na osiemnastolatka.
Po kilku minutach do auta podbiegł Luke. Poznałam go. Był to ten chłopak, który zarywał do mnie w szpitalu. Chłopak szybkim ruchem wsiadł do auta.
— Cześć, Grace. Co powiesz na krótką rozmowę? — rzucił podając Nickowi klucze przez otwartą szybę.
— Nic nie powiem, bo żadnej rozmowy nie będzie. — Pokazałam mu język z bezsilności.
— Oj, mała. On musi coś załatwić. Zaraz wróci i pojedziesz do domu. — Przejechał swoją dłonią po długiej, jasnej grzywce.
— W takim razie czekam — rzuciłam spoglądając w dół.
— Nie chowaj przede mną tych swoich pięknych oczek — powiedział łagodnie.
— Wiesz co? Może byłbyś słodki gdyby nie to, że w zmowie z Nickiem mnie tu więzisz —rzuciłam nadal zwracając swój wzrok ku moim stopom.
— No dobra, wypuszczę cię, ale jak wróci Nick. Okej? — Podniósł delikatnie mój podbródek abym na niego spoglądała.
Wtedy patrząc mu w jego błękitne oczy i czując dotyk jego ciepłej ręki zrozumiałam, że Luke mi się podoba.
— Jesteś ładny, ale nie możemy być razem — powiedziałam odwracając głowę w stronę szyby.
— Czemu, Mała? Nie podobała ci się róża? — spytał.
— Róża? — cofnęłam się w wspomnieniach do tamtego dnia. — Była piękna, ale ty mnie nawet nie znasz — próbowałam unieść kącik ust.
CZYTASZ
Jeśli zapomnę. [Zawieszone]
Teen FictionGrace Anderson to z pozoru zwykła nastolatka. Od początku miała problem ze znalezieniem przyjaciół, więc zawsze siedziała sama. Uczyła się przeciętnie. Jej codzienność wygląda tak samo, jednak gdy dziewczyna przeprowadza się do zupełnie innego stanu...