5

425 34 6
                                    

Nie wiem ile czasu minęło od kiedy weszłam do lasu. Szczerze mówiąc, mogła minąć cała wieczność- bo tak się właśnie czuję.

Nie wiem dokąd zmierzam. W którym kierunku. Czy bardzo zapuściłam się od wioski, czy może kręcę się w kółko. Jak na razie nic dziwnego nie spotkałam. Żadnych wilkołaków i wampirów.

A co najważniejsze, nie słyszę już tego wycia. Dlatego zadaję sobie pytanie- co się stało z tym wilkiem?

Ale gorzej brzmi pytanie, co będzie ze mną? Zgubiłam się na dobre w wielkim lesie. I nie wiem co z sobą zrobić.

Nagle dostrzegłam niewyraźną postać w krzakach, a właściwie nie postać a psa. To musiał być ten wilk którego słyszałam!

Powoli podeszłam do niego. Musiał mnie wyczuć bo podniósł łeb i na mnie spojrzał. Miał strach w oczach.

-Spokojnie...-wyszeptałam i uniosłam rękę ku górze by go uspokoić - nic ci nie zrobię, chcę pomóc....

Wilk wyraźnie się uspokoił, ponieważ pozwolił mi do siebie podejść.

Kiedy byłam wystarczająco blisko uklękłam przy nim i obejrzałam ranę. Były to ślady pazurów na brzuchu. Nie wydaje mi się, że to zrobił inny wilk... A może po prostu ja się nie znam?

Na szczęście umiałam ją opatrzyć. 

Cały czas wilk bacznie mnie obserwował. Wiem, że do końca mi nie ufa. Ale ufa mi na tyle, że pozwolił mi do siebie podejść a to już coś.

Kiedy skończyłam wilk podniósł się lekko, spojrzał na opatrzoną ranę a później na mnie. Nagle zaczął lizać mnie po buzi.

Lekko się zaśmiałam i straciłam równowagę przez co wylądowałam na tyłku. Wilk usatysfakcjonowany tym dalej lizał mnie po całej buzi.

-No już - powiedziałam dalej się śmiejąc- zabieraj ten jęzor.

Wilk przestał i usiadł na przeciwko mnie. Patrzył się na mnie cały czas.

-Nie ma za co mały - powiedziałam w końcu nagle rozległo się wycie z oddali ja i wilk rozejrzeliśmy się a potem znów patrzyłam na zwierzaka- twoja wataha pewnie cię szuka. Powinieneś już iść.

Ten wilk jest bardzo inteligentny. Wydawało się, że rozumiał wszystko co do niego mówię. Ponieważ wstał i zaczął iść w swoim kierunku.

Jednak nagle się zatrzymał i na mnie spojrzał.

-Idź. I uważaj na siebie.- powiedziałam, ale ten się nie ruszył- ja sobie poradzę. No idź.

I zniknął. Pobiegł w głąb lasu.

Poczułam ulgę na sercu. Pomogłam mu. Teraz tylko to się dla mnie liczyło.

**
Znów byłam w dupie. Znów błądziłam bez celu po lesie. Co gorsza, wydawało mi się, że z czasem ten las stawał się coraz bardziej mroczniejszy. I to mnie przerażało.

Nagle usłyszałam za sobą trzask. Natychmiast się odwróciłam. Jakieś parę metrów ode mnie stał mężczyzna. Nie widziałam twarzy. Nie mogłam teoretycznie nic o nim powiedzieć. Jego włosy zakrywał kaptur i cały był ubrany na czarno. Gdyby tego było mało. Miał na twarzy maskę.

-Zgubiłaś się?- zapytał

Nie odpowiedziałam, patrzyłam się na niego jak idiotka. Mężczyzna lekko się zaśmiał.

-Małe dziewczynki nie powinny być same o tej godzinie, szczególnie w takich miejscach- podniósł głowę i w tedy dojrzałam jego oczy... to wampir.

Welcome to the herd of wolves II { EXO X READER } PLWhere stories live. Discover now