2

493 28 8
                                    

Parę godzin później...

Ostatnie zajęcia na dziś to kryptozoologia z profesorem Goth. To podobno najbardziej nawiedzony nauczyciel w tej szkole. Starsi mówią, że Goth ma swoje stalowe zasady na lekcjach. Nie można rozmawiać, ziewać, spać i okazywać, że jego zajęcia są nudne... On serio jest nawiedzony.

Po dzwonku wróciłam do klasy i zajęłam to samo miejsce co zwykle- na końcu. Po jakichś pięciu minutach zjawił się on- hierarcha całej szkoły, profesor Goth.

Z wyglądu nie wyglądał na groźnego, ale jak to mówią, pozory mylą najbardziej. Prawda? Na oko był po 50. Miał czarne włosy i lekki zarost. Jakbym miała być szczera wyglądał jakby uciekł z plany filmowego Mrocznych Cieni Tima Burtona. A on grał wampira... Nie no nie przesadzajmy. Nie był blady- on nie mógł być wampirem.

Mężczyzna poszedł do biurka i postawił na nim swoją torbę, po czym przeleciał wzrokiem po całej klasie. Jednak jego wzrok niebezpiecznie spoczął na mnie. Chwilę utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy. 

Jednak kiedy uznałam, że to się już robi dziwne spuściłam wzrok i wpatrywałam się w blat ławki. W takiej sytuacja jak ta... nawet wydało być się dla mnie ciekawe.

-Otwórzcie podręczniki na stronie 238- polecił profesor.

Klasa natychmiast wykonała polecenie profesora. Ja również, chodź wydawało mi się dziwne. Jest początek roku, czyli powinniśmy zacząć od początku podręcznika. A nie od środka.

Bez zbędnego gadania otworzyłam stronę o której powiedział profesor. Dział dotyczył... wilkołaków i wampirów.

-Jakiś problem panno Wild?- zapytał profesor. Lekko podniosłam głowę. 

Profesor zwrócił się do Alice Wild- przewodniczącej klasy i klasowej kujonki. Na każdej lekcji musiała pokazać jak to ona mądra-nie- jest. Wykorzystywała każdą możliwą okazję by popisać się swoją wiedzą.

-Panie profesorze, według programu nauczania klas pierwszych- o już się rozkręca- we wrześniu powinniśmy przerabiać mityczne morskie stworzenia. Nie istoty przeklęte. One mają być dopiero w drugim półroczu.

Profesor nawet nie spojrzał na Alice. Wydawał się być obojętny. 

-Masz rację panno Wild. Dyrekcja i władza miasta wolała bym nie mówił o tym uczniom, ale skoro panna Wild zaczęła temat powinienem go rozwinąć- teraz jego wzrok znów spoczął na mnie- w naszych lasach pojawiły się wilkołaki.

Poczułam jak ciarki przechodzą mi po plecach. Po klasie przeszły szumy. Nie dziwie się... Mnie też ta informacja lekko ujmując przeraziła.

-To jakiś absurd profesorze!- odezwała się Misty. Misty to klasowa piękność, wszyscy ślinią się na jej widok i mdleją jak tylko spojrzy w ich stronę- nie mówię tu tylko o mężczyznach- Wilkołaki nie były w naszych lasach od ponad 100 lat! To niemożliwe, że wataha się zapuściła aż tutaj. To szaleństwo!

Profesor spojrzała na Misty morderczym wzrokiem, przez co ona skuliła się jak mały szczeniak. No tak, ona tak zawsze. Mocna w gębie, ale jak na nią hukniesz to się kuli.

-Panno Stark- zaczął profesor podchodząc do ławki Misty- to, że twój ojciec jest łowcą potworów, to nie oznacza, że się na nich zna. Wie tylko jak je zabijać i jak się obronić a to tyle co nic. Tak samo jest z tobą. Więc zanim się zaczniesz wypowiadać na jakikolwiek temat to zastanów się dwa razy. Poza tym, wilkołaki to nie jest nasz największy problem.

Profesor znów spojrzał prosto w moje oczy.

-Były ataki. Podejrzewamy, że wraz za watahą wilków przyszło coś gorszego... Czyli wampiry.

W klasie było na kilometr czuć panikę. We mnie również krew się gotowała. A adrenalina była na takim poziomie, jak na ogromnej karuzeli w wesołym miasteczku.

-Rozpoczęliśmy zajęcia od istot przeklętych by w razie jakiegokolwiek zagrożenia wiedzieć jak się obronić- profesor znów spojrzał na mnie, więcej razy patrzał w moje oczy niż w klasę, tak jakby to nagłe pojawienie się tych potworów miało związek ze mną- Nie wiemy co sprowadziło tutaj wampiry, ale wiemy jedno... Pójdą po trupach by to coś dostać.

**

Byłam na korytarzu, po lekcji z Gothem musiałam wszystko jeszcze raz przemyśleć, tak na spokojnie.

Facet zachowywał się jakby był nawiedzony. Ewidentnie nawiedzony! I to w jaki sposób na mnie patrzył. Miałam uczucie, że on chciał bym poczuła się zagrożona. To było jakby... ostrzeżenie?

Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim barku. Lekko się wzdrygnęłam i spojrzałam za siebie.

-Hej [T.I]- no Nathan. Mój crash od bardzo dawna. Chłopak był o rok starszy i leciały na niego wszystkie waginy w szkole. Podobno umawiał się kiedyś z Misty, ale plotki mówią, że jak i on tak i ona chcieli się po prostu przelecieć. 

Nathan nigdy nie zwracał na mnie uwagi, nawet nie spodziewałam się, że zna moje imię, Serce nawalało mi teraz, że bałam się, że i on to usłyszy.

-H-Hej...- świetnie [T.I] już się denerwujesz... akurat teraz!- Co chciałeś...?

-Wam też powiedziano o wampirach, prawda? Dużo osób się boi, chciałem sprawdzić, czy z tobą wszystko w porządku- odpowiedział, a ja mentalnie przeżywałam zawał.

-T-Tak, wszystko w najlepszym. Nie musisz się martwić.- zapewniłam Nathana i lekko się uśmiechnęłam

-Może... odprowadzić cię do domu? W końcu mieszkasz daleko... w dodatku przy lesie...- powiedział nieśmiało.

O cholera! Niech mnie ktoś uszczypnie!

Już miałam odpowiedzieć kiedy zupełnie znikąd pojawił się Goth.

-Panie Caldwen, nie wydaje mi się, by panna [T.N] przydała się twoja opieka. W szczególności jak dorwą was wampiry.- powiedział ostro, po czym zwrócił się do mnie- a ciebie panno [T.N] zapraszam do mnie. Chcę z panną pomówić w cztery oczy.

Pokiwałam głową na znak zrozumienia i ruszyłam za Gothem w stronę gabinetów.

Czy tylko ja mam złe przeczucia co do tej rozmowy?

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Tak wiem! Dialogi są STRASZNIE inne niż te poprzednie, ale to nie moja wina!

Fabuła tak czy siak, taka sama...

Welcome to the herd of wolves II { EXO X READER } PLWhere stories live. Discover now