22

1K 49 5
                                    

Stałam przygotowana na uderzenie. Znikawica co jakiś czas uderzała każdego z nas w losowej kolejności. Gdy coś mnie dotknęło natychmiast chwyciłam rękę i przeżuciłam sobie prze plecy.
- Ała
Zamiast maszej niewidzialnej przeciwniczki na ziemi leżał Ryś.
- O Boże przepraszam. Ale następnym razem nie dotykaj mnie gdy próbuje pokonać coś czego nie widać.
Ryś zaśmiał się. Wydęłam wargi. Walczymy z najgroźniejszym wrogiem w historii a on się śmieje. Przez chwilę chciałam sprawdzić czy ktoś nie przykleił mi kartki kopnij mnie. Ale nie miałam na to czasu bo coś ( czytaj. Znikawica) zepchnęła go z dachu. W sekundę załapałam go moim batem. Nie myśląc wiele ( choć swoją drogą rzadko myślę) złapałam batem prezent, którym rzucił szalony Mikołaj. Zamachnęłam się nim gdzie według mnie stała Znikawica. Teraz zamiast niewidzialnej przrciwniczki mamy całą czarną przeciwniczkę.
- Został tylko świrus - pomyślałam gdy w niebo poleciał biały motyl.
Gdy spojrzałam na kota i biedrone zobaczyłam, że stoją w gotowości obok nas, a Zielony Mikołaj zniknął. Wszyscy ustawiliśmy się przed WC.
- Przegrałeś - stwierdziła bardzo trafnie antylopa.
On tylko spojrzał na każdego z nas.
- Tylko wy tak myślicie. Pokonacie mnie, a pojawi się nowy, owiele groźniejszy przeciwnik.
W co on gra? Na pewno nie na zwłokę bo nikt mu już nie został.
- Nie lepiej się poddać? Nie będziemy przynajmniej tracić czasu.
Władca Ciem tylko wybuchł śmiechem. Jak na zawołanie wszyscy ruszyliśmy do ataku. WC jednak nie wzruszony stuknął laską o podłogę. Zanim dobiegliśmy zmienił się w mgłę.
- Krowa - syknęła paw.
- Raczej Ćma- stwierdził wilk.
- Nie o to mi chodzi.

               §§§§§§§§§§§§§§§

Mistrz Fu nie miał pojęcia gdzie podział się Władca Ciem. Wszystkie kwami zgodnie powiedziały, że jego miraculum zostało zdezaktywowane (czyt.zdjęte).
- Nic nie możemy zrobić - powiedział Mistrz Fu.- Dopóki nie założy z powrotem broszki nie damy rady ocenić czy to jego koniec.
- To co poddajemy się? - spytałam wściekła.
- Nie, ale każdy musi wrócić do siebie. Biedronko od teraz znowu będziesz stacjonować w Paryżu.
Gdy tylko kot usłyszał te słowa krzyknął z radości. Współczuję biedronce, do której kot przykleił się jak na rzepę.
- Lisiczko ty za to jedziesz do Włoch tam gdzie powinnaś być od zawsze.
Super, od zawsze chciałam pracować z wkurzającym psem i kotem.

Siemanko ludziska. To już oficjalnie koniec. Został nam tylko epilog. Tym, którzy dotrwali do końca serdecznie gratuluję. Wiecie, że z moją weną jest różnie. Planowałam zrobić kolejną część ale coś nie wyszło. Miło było pisać rozdziały w tej książce. Poszcie proszę czy podobały wam się rozdziały. To moja pierwsza książka, którą skończyłam i jestem z tego dumna ;)

Miraculum: Nowa HistoriaWhere stories live. Discover now