-Niee, nie jestem jeszcze głodny.- odpowiedziałem a Taehyung spojrzał na mnie unosząc jedną brew- Jadłem śniadanie, nie to co ty.

-Ahh, to ma sens- zaśmiał się po czym spróbował odrobinę zupy- Jin chyba za bardzo kocha sól

-Przesolił?- zapytałem i nie czekając na odpowiedź dodałem- Często mu się to zdarza.

-Ale i tak jego dania są dobre, tylko słone za bardzo- stwierdził ze śmiechem a ja przytaknąłem.

Tae męczył się z zupą dobre 15 minut więc ryż już mu trochę przestygł, ale mimo wszystko zjadł nałożoną przeze mnie porcję. Wygrzebał trochę szparagów, ale nie będę mu tego wypominać, przecież nie musi lubić wszystkiego. Po posiłku wysłałem Taehyunga do salonu żeby się położył a sam miałem zająć się zmywaniem. Bo jakbym zostawił niepozmywane to Jin by marudził. Nalałem do zlewu wody i wlałem trochę płynu żeby zrobić pianę. Włożyłem wszystkie brudne naczynia do zlewu i chwyciłem gąbkę. Wyciągałem rękę po miskę gdy w twarz uderzyło mnie trochę piany. Zaraz po tym usłyszałem śmiech.

-Kurwa... Tae- przekląłem i wytarłem sobie twarz

-Trafiony!- zaśmiał się i nabrał w dłoń więcej piany

-A spróbuj tylko!- zagroziłem widząc jego zamiary obrzucenia mnie pianą

-No nie bądź taki poważny- zaśmiał się i szturchnął mnie biodrem i rzucił we mnie pianą.

A ostrzegałem

Spojrzałem na niego morderczo a ten tylko się roześmiał.

-Wyglądasz tak bardzo śmiesznie- śmiał się głośno i wskazywał palcem moją upaćkaną twarz.

No dobra. Tak chcesz się bawić?

Włożyłem dłoń do zlewu nabierając możliwie jak najwięcej piany i cisnąłem nią w chłopaka. Próbował się zasłonić dłonią ale nie wyszło mu to bo ciągle się śmiał. Prychnął sprawiając że część piany z jego twarzy odczepiła się i spadła na ziemię. Podszedł do mnie i twarzą przejechał po mojej klatce piersiowej, tym samym wycierając we mnie całą pianę.

-No eeej- jęknąłem i odsunąłem się- Tak nie wolno!

-Wszystko wolno!- zawołał i zaczął rzucać we mnie pianą którą ciągle wyciągał ze zlewu. Miałem tą pianę nawet w ustach. Fuj.- Piana się skończyła- Posmutniał Tae zaglądając do zlewu.

-Czyli wygrałem- stwierdziłem

-A to niby czemu?- zdziwił się Tae- Jesteś bardziej mokry ode mnie. Czyli przegrałeś.

Czyli na tym to polega? Kto jest bardziej mokry? No okej.

Chwyciłem Tae za nadgarstek i pociągnąłem go w stronę łazienki. Chłopak chyba domyślił się o co mi chodzi bo zaczął się zapierać. Objąłem go więc jedną ręką w pasie i pociągnąłem za sobą. Wepchnąłem go do łazienki i siłą wrzuciłem do wanny chwytając za kurek od wody. Odkręciłem ją i włączyłem prysznic. A niech się leje. Chwyciłem za słuchawkę prysznicową i nakierowałem strumień wody na biednego Tae. Część wody polała się po podłodze i dywaniku, trudno, potem posprzątam.

-I kto teraz wygrywa? Kto?- krzyknąłem i zacząłem się śmiać.

-Dobra! Dobra! Wygrałeś! Zakręć to!- wołał wyciągając ręce w stronę kurka.

Zadowolony zakręciłem wodę i spojrzałem na chłopaka leżącego w wannie. Mokre włosy przyklejały mu się do czoła, a przemoczona koszulka przylegała mu do ciała. Jego policzki były zabarwione wielkimi rumieńcami a na ustach gościł uśmiech. Przypatrywałem mu się tak w ciszy zagryzając dolną wargę gdy zauważyłem że młodszy szczęka zębami.

Split  /TaegiWhere stories live. Discover now