Laundry

684 71 37
                                    


Wyciągnąłem przed siebie ręce broniąc się przed mocnym zderzeniem z chodnikiem.

Jebane krawężniki.

Upadłem na chodnik i lekko obtarłem sobie dłoń. No cholera no. Wstałem i otrzepałem się z kurzu i innego brudu znajdującego się na miejskim chodniku. Dłonie wytarłem w bluzę i ruszyłem w stronę dormu.

Właśnie rzuciłem robotę w tym zakichanym magazynie. Od razu mi się zrobiło lepiej.

Wpisałem odpowiedni kod na domofonie i wszedłem na klatkę schodową budynku, w którym znajduje się nasze mieszkanie. Po wtoczeniu się na 4 piętro odetchnąłem z ulgą i oparłem się o ścianę, w kieszeniach szukając kluczy do mieszkania. Przekręciłem klucz i cicho wszedłem do dormu.

Mam nadzieję że nie będzie chłopaków. Niestety już w przedpokoju moje małe marzenie legło w gruzach. Na szafce stały 2 pary butów. Czyli 2 osoby są w domu. No trudno. Zdjąłem swoje trampki i ustawiłem je równo na dolnej półce szafki. Skierowałem się do łazienki, muszę umyć ręce.

Drzwi do łazienki były uchylone, zajrzałem więc do niej i omiotłem wzrokiem pomieszczenie. Przy suszarce na ubrania stał Taehyung. Rozwieszał wyciągnięte z pralki pranie i... mówił do niego?

Eee

-O, a Ciebie powiesimy tutaj, koło mojej ulubionej koszulki. Będę musiał was potem wyprasować. Nie możecie być takie pomiętolone. Ale chwila... Gdzie jest moja druga fioletowa skarpetka? Pralka! Zjadłaś moją skarpetkę? Przyznaj się albo Ci bęben wykręcę.

Tae... Naprawdę?

Zawsze byłem przekonany że on tylko udaje takiego dziwaka. Tak dla atencji. Że to tylko na pokaz. A tymczasem on naprawdę taki jest? No się nawet zdziwiłem trochę. Przyznaję. To na swój sposób... Uhm...

Urocze

Nie, nie, nie. Nie urocze. Po prostu... pozytywne.

Urocze Yoon. Nie oszukuj się.

Ugh, może trochę. Ale tylko trochę.

Otworzyłem drzwi do łazienki szerzej i oparłem się ramieniem o futrynę.
-Zostaw biedny bęben, w czym będziemy robić pranie?

Taehyung podskoczył lekko na moje słowa i odwrócił się w moją stronę trzymając w dłoni skarpetkę. Otworzył szeroko oczy i zagryzł wargę.

-Uhm... Bo to nie tak... Ja nie... Bo pralka... O boże jaki wstyd- wyszeptał i zakrył dłońmi twarz. Uśmiechnąłem się lekko widząc jego reakcję.

-Spokojnie- Powiedziałem i podszedłem do umywalki żeby umyć ręce- też bym się oburzył jakby mi pralka zjadła moją ukochaną fioletową skarpetkę.

-Naprawdę wszystko słyszałeś?- zapytał cicho

-Wszystko- przytaknąłem i uśmiechnąłem się. Wytarłem ręce w ręcznik i wyszedłem z łazienki. Zanim jednak całkiem wyszedłem, odwróciłem się i posłałem zmieszanemu chłopakowi delikatny uśmiech.

Udałem się do salonu, gdzie zastałem Namjoona siedzącego na podłodze z pilotem od naszego telewizora. Gdy wszedłem, chłopak uniósł głowę.

-Zepsułem pilota- oznajmił i pokazał mi uszkodzony przedmiot

Wzruszyłem ramionami i usiadłem na fotelu wyciągając z kieszeni telefon.

-Nie umiem naprawić- mówił dalej Namjoon

Podniosłem na niego wzrok i uniosłem jedna brew. A co mnie to że nie potrafi naprawić?

-Spróbujesz?- Zapytał mnie wyciągając w moją stronę dłoń z pilotem.

Split  /TaegiWhere stories live. Discover now