Zjebałeś, zjebałeś

Wyciągnąłem do niego swoją dłoń i chwyciłem ją. Hoseok pociągnął mnie do góry pomagając mi wstać. Czy mogę odznaczyć na swojej liście kontakt cielesny z innym człowiekiem jako zrobiony? Myślę że tak. Póki co mi wystarczy. Wytarłem dłoń w spodnie i stanąłem obok Hoseoka.

-To od czego zaczynamy?- zapytałem

-Zacznijmy tak, będę pokazywać Ci krok po kroku a ty go po prostu powtarzaj. Zrobimy tak kilka razy, a potem zaczniemy powtarzać po kilka kroków na raz. Okej?-Brzmi okej- wzruszyłem ramionami i czekałem aż chłopak zrobi pierwszy ruch.Powtarzałem po nim każdy krok. I jeszcze raz. I kolejny. I znowu. Wydaje mi się że nawet zaczynałem je powoli zapamiętywać. Śledziłem ruchy Hoseoka przez jakieś 15 minut. Zacząłem czuć się trochę pewniej, każdy ruch wykonywałem odrobinę pewniej.

-Tak! Bardzo dobrze!- pochwalił mnie chłopak i poklepał po plecach.- Widzisz jak dobrze Ci idzie? Niedługo będziesz lepszy ode mnie.

-Oh, tak to nigdy nie będzie- zaśmiałem się- powtórzymy to jeszcze raz? Ale w całości?-Tak, jasne, jeżeli tylko chcesz- uśmiechnął się do mnie szeroko

Koniec końców zatańczyliśmy cały układ jeszcze 3 razy. Nadal robiłem błędy, ale już nie tak dużo i nie tak często. Byłem bardzo wdzięczny tancerzowi za pomoc. Zmęczony Hoseok usiadł na podłodze i chwycił za butelkę z wodą mineralną. Powinienem mu podziękować. Powolnym krokiem podszedłem do niego i usiadłem obok.

-Dziękuję że mi pomogłeś- powiedziałem cicho patrząc się w swoje nogi.

-Oooh, nie ma problemu, naprawdę- powiedział radośnie i objął mnie ramieniem przyciągając lekko do siebie.- Przecież jesteśmy zespołem nie?

Pokiwałem głową zdumiony tym co tu się wydarzyło. Chyba pierwszy raz zostałem objęty przez kogoś kto nie jest moją mamą. Wystraszyłem się tej jego nagłej bliskości. Ale mimo wszystko nie wyrwałem się. To było na swój sposób... przyjemne. Chcę to robić częściej. Może jak się bardziej na nich otworzę to poczuję więcej bliskości? To brzmi naprawdę obiecująco.

-Widzę że zaczynasz się na nas coraz bardziej otwierać- zauważył Hoseok nadal mnie obejmując- Bardzo mnie to cieszy, naprawdę. Chcemy z chłopakami żebyś czuł się wśród nas swobodnie, żebyś czuł że możesz nam zaufać. Nie uciekaj tak od nas, dobrze?

Spojrzał na mnie i poczochrał mi włosy, jednocześnie wypuszczając mnie ze swojego objęcia.-Naprawdę się staram- szepnąłem

-Wiem to, hyung. Widzimy to, jesteśmy strasznie z tego powodu szczęśliwi. I nie będziemy na Ciebie naciskać, spokojnie. Weź tyle czasu ile potrzebujesz.

Uśmiechnąłem się do niego. To było... To było bardzo miłe. Nawet nie wiem co powiedzieć. Zrobiło mi się bardzo miło. W środku cieszyłem się jak dziecko z tego co powiedział chłopak. Chyba... Chyba pojawiło się małe pęknięcie. Na tym murze, którym się otoczyłem jeszcze w Daegu. Odnoszę takie wrażenie że ta szóstka może być siłą, która całkiem zburzy ten mur. Są moją nadzieją na otworzenie się na świat. A to głównie przez słowa Hoseoka. Dał mi nadzieję. Uśmiechnąłem się. Poczułem się naprawdę dobrze. Poczułem ten promyczek ciepła, który dotarł do mojego serca i powolutku topi ten lód, który się tam zadomowił.

Śmieszne uczucie.

Uniosłem głowę gdy usłyszałem otwierające się drzwi. Wrócił Jin. Momentalnie się podniosłem i spojrzałem na jego poważną twarz.

-Hyung? Co chciał prezes?- zapytałem go poważnym tonem

-Uhm... Jakby wam to powiedzieć- zaczął niepewnie Jin, a mi serce zamarło. Dlaczego to brzmi tak poważnie?- Musimy trenować jeszcze więcej. Ćwiczyć śpiew jeszcze bardziej. -Ale... Dlaczego? Ćwiczymy dużo- zaczął Jimin

-Dlaczego?- Zapytał Jin i lekko się uśmiechnął- Bo za równe 8 miesięcy, w czerwcu, czeka nas debiut! ZADEBIUTUJEMY. W PRZYSZŁYM ROKU BĘDZIEMY PRAWDZIWYM ZESPOŁEM.

W sali nastała grobowa cisza. By już za chwile dało się słyszeć przeraźliwie głośne krzyki szczęścia. Wszyscy zaczęliśmy skakać i klaskać. Tak bardzo się cieszyłem. Czułem że chyba nawet się popłaczę. Mój Boże. To naprawdę się dzieje. Poczułem jak ktoś chwyta mnie i przyciąga do siebie zamykając w bardzo szczelnym i mocnym uścisku. Niewiele myśląc objąłem go też i razem zaczęliśmy skakać i się śmiać. Kilka sekund później, osoba która mnie przytulała pobiegła przytulać resztę. Oh, to był Jungkook. Patrzyłem na radosnych chłopaków. Taehyung wskoczył Namjoonowi na plecy i szczęśliwy przytulał się do niego. Jimin biegał i skakał po całej sali. Wszyscy skakali i krzyczeli, płakali, przepełnieni szczęściem i ulgą jaką poczuli, gdy dowiedzieli się że bycie trainee jednak się opłaciło. Jin podszedł do mnie i przyciągnął mnie do reszty chłopaków tworząc, wielki, grupowy uścisk. I nawet miałem gdzieś to że jest mi niedobrze będąc przytulany przez taką ilość osób. Byłem zbyt szczęśliwy żeby się teraz tym przejmować.



Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Split  /TaegiWhere stories live. Discover now