32. Gwałtowna pobudka

601 78 4
                                    

       Przyznam się bez bicia, że wieczorem trochę wypiłam kiedy Emil coś wlewał mi do kubka. Pewnie dlatego rano nakrzyczałam na kolesia, który raczył obudzić nas wszystkich waleniem chochlą w garnek. Głowa mi pękała, ale to nie było najgorsze. Najgorsze było to, że ten kolo nie należał do naszej grupy. Był to ktoś kto nas po prostu znalazł i chciał - zapewne - ograbić. 

- Drogie panie - Gabriela zerwała się na równe nogi jakby została wypuszczona z procy.

   Niektóre łowczynie miały leciutki problem z podniesieniem się na nogi oraz utrzymaniem równowagi. Inne - mniej liczna grupa - zdołały wyprężyć łuki i wycelować w różne miejsca. Stały tak proste jak struny, czekając na rozkaz swojej przywódczyni.

- Rabunek chyba wam nie wyjdzie - rzuciła kpiąco zielonooka, lecz nieznajomy mężczyzna, który - swoją drogą - nie wyglądał na typowego obdartusa, wydawał się tym nie przejąć.

- Zważywszy na to, że szukają was żołnierze, nie byłbym taki pewien - na jego przystojnej twarzy ukazał się uśmiech. - Mogę, jednak zrobić wyjątek i puścić was wolno, o ile wygrasz ze mną pojedynek, pani.

   Pokłonił się Gabrieli drwiąco. Coś mi, jednakże nie grało. Wyglądało na to, iż obydwoje się znają, co więcej jakby doskonale wiedzieli, które z nich wygra ów pojedynek. Cudownie, ponownie powtarza się dokładnie ta sama sytuacja - mój sojusznik zna kogoś kto chce czegoś o czym nie mam bladego pojęcia. Dlaczego ten kasztanowo- włosy chłopak tak bardzo pragnie toczyć bój z Gabrielą? Ale czy to naprawdę ważne? Bardziej martwi mnie fakt, że obydwoje dokładnie wiedzą które z nich jest lepsze.

- A więc wybierz broń, panie - zakpiła. - Przyda ci się, aby ze mną wygrać.

- Wątpię - jego wzrok stał się morderczy. - Zbyt długo czekałem na wyrównanie starych porachunków. Tym razem się nie wycofam, a ty nie wygrasz. Poczekam aż zaczniesz błagać, bym cię oszczędził i dał przejść twoim kompanom dalej, ale ty z nimi nie pójdziesz.

- Znów jesteś zbyt pewny siebie. Ze mną niełatwo jest wygrać, tym bardziej, że jestem dużo bardziej zaprawiona w boju niż ty.

- To się okaże - uśmiechnął się półgębkiem. - Wybieram pięści.

- Jak tam chcesz - rzuciła swojej przybocznej łuk wraz z kołczanem (kurcze, nie zauważyłam kiedy zdążyła po nie sięgnąć).

   Emil stuknął mnie w ramię, po czym wskazał dyskretnie na wprost od nas. Na początku chciałam mu powiedzieć, że przecież tam nic nie ma, ale po chwili dostrzegłam zbyt szybkie poruszenie. Od razu zauważyłam pare osób z kuszami. Widocznie byli to ludzie tego faceta.

   Ciekawe jaki rozkaz im wydał? Aby strzelali jeśli zauważyliby, że przegrywa? Czy żeby oszukiwać?

   To raczej nie będzie uczciwa walka. Samo to można było wywnioskować już po samym wzroku obojga konkurentów oraz ich nerwowych trikach dłoni. Zapewne kiedy tylko będą w stanie sięgną po ukrytą broń w ubraniach. Ciekawe czy Gabriela również we włosach ma jakieś zabójcze szpilki? W sumie jest sens w tym, aby ukrywać włosy w czarnych szmatach. Nikt nie jest pewny co też tam ma. Może jakieś ciekawe, lecz zabójcze niespodzianki?

- Ona naprawdę będzie się z nim tłuc? - zapytałam szeptem Emila. - Przecież tamci mogą ją sprzątnąć dużo szybciej niż zdąży się na niego rzucić!

- Ciszej - syknął. - Dawid!

   Emil zostawił mnie z Urielem, który zdecydowanie bardziej wolałby iść z tamtymi, aby powstrzymać ukrytych zbójców przed popełnieniem życiowego błędu. Zapewne mają zamiar wybić kolegom po fachu, pomysł z głowy. Tylko jak? Właściwie to wolę nawet nie wiedzieć. Taka wiedza mogłaby mnie wbić w ziemię.

Odważysz się?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz