5. Musisz się przebrać

713 94 8
                                    


Niedługo później Lady Rose zeszła do rycerza ze swoimi rzeczami.
- Mam wszystko. Możemy ruszać. - uśmiechneła się szeroko.
- Oczywiście - służba przyprowadziła konie i ruszyli.
- Oszukałaś mnie Lady - odrzekł rycerz gdy już oddalili się od zamku.
- Ja, Panie? - popatrzyła na niego zdziwiona.  Jej błękitne oczy były szeroko otwarte. Sir mógł utonąć  w nich. I jak ma jej powiedziać cokolwiek? Ona to chyba robi specjalnie.
- Wiedziałaś, że wygrasz... - zaczął lecz ona mu przerwała.
- A ty byłeś pewny, że przegram.  Chciałeś bym została - była zirytowana. Chciała odjechać kawałek dalej, by nie musieć z nim gadać, on jednak złapał za wodze jej klaczy.
- Rose, czy tak trudno zrozumieć, że mi zależy na tobie i nie mogę wytrzymać myśli, że ktoś może cię skrzywdzić - zarumieniona dziewczyna spuściła wzrok.
- Owenie, przecież sobie poradze...
- Wiem, moja miła, ale wojna to nie zabawa.
Mimo wszystko Rose to wiedziała. Wychowała się na krwawych opowieściach wojen, opiekowała się rannymi. Możliwe, że odrobine się obawiała lecz obrona ojczyzny była ważniejsza. Jechali w ciszy, a dziewczna zaczeła rozmyślać nad słowami rycerza. Powiedział, że mu zależy... tylko tyle czy może czuje do niej coś więcej.
Daj Boże by czuł coś więcej.
- Tu się zatrzymamy. - oznajmił Owen i zszedł z konia.
- Po co? - zdziwiła się. Było jeszcze widno, a konie rwały się w dalszą drogę.
- Musisz się przebrać.
- Przecież mam spodnie.
- No ale... musisz się przebrać za faceta.
- Nie - zaśmiała się.
- Jak to nie?
- Po tym jak moja matka, Lady Caroline wygrała pojedynek dozwolone jest kobietom mojego rodu robić to co mężczyzną. Takie prawo nadał nam Król Arthur i jest jak najbardziej wiążące. - oznajmiła z wyższością.
- Prawo prawem, ale przyzwyczajenie przyzwyczajeniem. Generał dostanie wścieklizny. - próbował ją przekonać.
- Nie.
- Ale...
- Owenie, chcesz bym wstydziła się tego kim jestem?
- Nie - westchnął.

Walcz!Where stories live. Discover now