Rozdział 36

331 12 0
                                    

5/5
Godz. 16:32
Nie, nie, nie! Już myślałam, że się jej pozbyliśmy, że odpuściła po tym wszystkim, ale nie... Domyślacie się o kim mowa? Jeśli macie na myśli Oliweczkę to trafiliście w samo sedno.

Podeszła do nas ze złośliwym uśmieszkiem i oznajmiła szyderczo:
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy? Nasze gołąbeczki.
- Czego chcesz? Jeszcze ci mało? - odezwał się wkurzony Michał.
- No pewnie, mi nigdy nie będzie wystarczająco - powiedziała piskliwym głosem.
- Dobra, gadaj po co ta twoja bezsensowna gadka - tym razem ja się odezwałam.
- Przyszłam wam oznajmić, że do siebie nie pasujecie. Nie jesteś jego warta - pokręciła głową z udawanym smutkiem i spojrzała na mnie.
- Jeśli ja do niego nie pasuję, to kto?- oburzyłam się.
- Pff, to chyba jasne złotko... Ja byłabym idealna, ale weszłaś nam w drogę - spojrzała na mnie złowrogo.

Michał tylko zaśmiał się w głos.
- Co ty chrzanisz? Nigdy bym się z tobą nie związał - powiedział rozbawiony brunet.
- Ale...- nie dane było jej dokończyć.
- Nie ma żadnego "ale". Nie wymuszaj niczego na siłę i nie psuj nikomu życia przez twoje widzi mi się. Tą rozmowę uważam za zamkniętą i wbij sobie do głowy jedno - nigdy nie będziemy razem- oznajmił jej Michał cedząc każde słowo przez zęby. Nie dziwię mu się, ja też jestem kłębkiem nerwów w tym momencie.
- Phi, jak chcesz - odrzekła i wywróciła oczami, ale odpuściła.
- W końcu odeszła... Co to w ogóle miało być?! - powiedziałam zdenerwowana.
- Sam nie wiem, ale nie przejmuj się nią. Ona jest nienormalna, ale jeśli nie zwraca się uwagi na to, co robi, odpuści. Jednak trzeba mieć na uwadze to, że pod tą toną make-up'u kryje się zło. To nieobliczalna suka - odpowiedział wzburzony Michał.
- Zgadzam się z tym w stu procentach. Dobra, wracajmy, nie mam siły rozgrzebywać tego tematu.
- Racja, chodźmy - chłopak przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem dla otuchy. Udaliśmy się do samochodu. Jechaliśmy w ciszy, którą zakłucały dźwięki muzyki z radia.

Gdy byliśmy już u celu Michaś zatrzymał się na parkingu koło swojego domu. Pożegnałam się z nim i udałam do swojego domu, tak samo jak on. Wchodząc do przedpokoju zdjęłam buty i pomaszerowałam do salonu, gdzie prawdopodobnie znajduje się moja mama. Nie myliłam się, siedziała na kanapie oglądając seriale. Odezwałam się pierwsza:
- Cześć mamo.
- Cześć skarbie. Gdzie byłaś?
- Wybrałam się z Michałem do wesołego miasteczka, trochę nam tam zajęło, ale nie żałuję - uśmiechnęłam się do niej, a ona odwzajemniła gest.
- To super, że dobrze się bawiłaś. A co to za pluszak?

Kompletnie o nim zapomniałam! Przez to zamieszanie z Oliwią nawet nie czułam, że mam go cały czas w objęciach.
- On? Michał go dla mnie wygrał- uśmiechnęłam się dumnie.
- Oo, jaki gentelman - mrugnęła do mnie okiem.
- Taak, cały on - zaśmiałam się, ale jak sobie przypomniałam tą chwilę, gdy tak się skupiał i dzięki swojemu opanowaniu wygrał dla mnie miśka, byłam pełna podziwu.
- A tak w ogóle to gdzie Filemon? - zagadnęłam.
- Pewnie śpi w twoim pokoju. Dzisiaj poszłam po niego do rodziców Michała, gdy wrócili z pracy. Jak chcesz, idź do niego.

Dwa razy nie trzeba było powtarzać. Podreptałam do mojego pokoju czując, że poprawił mi się momentalnie humor. Kiedy weszłam do pomieszczenia faktycznie zobaczyłam śpiącego kota na łóżku. Położyłam miśka na honorowym miejscu tam, gdzie leżą moje poduszki. Przysunęłam się do niego i ułożyłam wygodnie. Położyłam delikatnie rękę na jego miękkiej sierści, a ten zaczął mruczeć.

Obudziłam go, ale nie otwierał oczu. Chwilę tak leżałam, oprzytomniałam dopiero wtedy, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a. Odblokowałam telefon i zobaczyłam, że mam wiadomość od Michała.
Od Michaś❤: Pisałem do Mateusza, potwierdził, że przekaże reszcie. Wieczorem napiszę ci co i jak z tym spotkaniem, słońce 😘😀
Do Michaś❤: Czekam kochanie 😀😍😘❤

"Miłość Nigdy Nie Ostrzega Kiedy Przyjdzie" Michał Rychlik Multi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz