Rozdział 9

966 37 7
                                    

Piątek, 7 maja
Godz. 6:30
Z trudem się obudziłam. Poszłam do łazienki, po drodze zgarniając przypadkowe ubrania. Zrobiłam poranną rutynę i zobaczyłam co ze sobą wzięłam- czarne leginsy z zielonym napisem: "love me, kiss me", białą koszulkę z czarnym napisem: "oczy mam wyżej" i bieliznę. Lekko się umalowałam i związałam włosy w wysoką kitkę. Wyszłam z łazienki i zgarnęłam plecak idąc na dół na śniadanie. Gdy byłam w kuchni zobaczyłam moją rodzicielkę, która robiła tosty.
- Cześć, mamo- przywitałam się przytulasem.
- Cześć skarbie, smacznego -uśmiechnęła się kobieta.

Kiedy skończyłam śniadanie była 7:13. Postanowiłam powoli zbierać się do szkoły. Zawołałam mamę, że możemy już jechać, ona tylko wzięła potrzebne rzeczy. Ja założyłam bluzę i moje czerwone jordany, i zaraz wsiadłyśmy w samochód. Z oddali zobaczyłam sylwetki Michasia i Sylwi. Zawołałam ich, że mogą jechać ze mną, przystali na tą propozycję. Przywitaliśmy się, oni z mamą i zanim się obejrzeliśmy byliśmy pod szkołą.

Pożegnaliśmy się z mamą i rozmawialiśmy po drodze. W szkole Sylwia poszła do łazienki, a Michał pod klasę. Po drodze do szatni jakiś koleś mnie zaczepił i co najlepsze, że był z tą suką, Oliwką.
- Co ty wyprawiasz?- zapytał się nieznajomy.
- Ale o co Ci chodzi, gościu?- spytałam ze zdziwieniem.
- O to mu chodzi, że mnie się nie zaczepia. Każdy, kto tak robi, źle kończy. Ostrzegałam- powiedział z wyższością, plastik.
- To w takim razie to Twoja dziewczyna Cię okłamała. To ona zaczęła, bo wytrąciła mi książki z rąk. Jeszcze miała czelność mnie wyzywać, to ona na mnie wpadła- zwróciłam się do tego chłopaka broniąc się.
- Co mnie to obchodzi? Masz się od niej odczepić, zrozumiano?!- do tej pory był w miarę spokojny, teraz już krzyczał.
- No właśnie, odwal się, bo inaczej porozmawiamy. Wtedy już nie będzie tak miło- powiedziała "Oliweczka".
- Dobra, spoko, bez spiny- wywróciłam oczami. Uspokoili się trochę.
- Żeby mi to było ostatni raz- powiedzieli równocześnie.

Odeszli, uff. Tylko tego mi brakowało, tej suki i jej chłoptasia... Nie mają nic ciekawszego do roboty? Zaraz podszedł do mnie Michaś.
- Co oni od Ciebie chcieli?- zapytał.
- Jego dziewczyna, a zarazem szmata, Oliwia, wczoraj groziła mi, wpadła na mnie w szatni, mówiła, że się z nią nie zadziera, a dzisiaj z kolei znów mi groziła, tym razem przyszła z obstawą, że jak będę im wchodzić w drogę, to nie będzie tak miło. To ona zaczęła, a jej chłopak powiedział, że go to nie obchodzi. Widocznie jest nią zaślepiony- powiedziałam ze złością, smutkiem i nienawiścią.
- Jeśli to się powtórzy lub jak coś się stanie, to mów, zawsze Ci pomogę- oznajmił, uśmiechnął się i mnie przytulił.
- Dziękuję, że jesteś i mnie tak wspierasz.
- Nie masz za co dziękować. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko, bylebyś była szczęśliwa. Jesteś dla mnie bardzo ważna- na te słowa zarumieniłam się, czego nie mógł na szczęście zobaczyć.

Była 7:52. Zaraz zaczną się lekcje, więc udaliśmy się w stronę klasy od j. polskiego. Pod klasą była Sylwia. Miała słuchawki na uszach i słuchała muzyki. Pytała się, gdzie byłam. Odpowiedziałam jej wszystko, ona też mnie pocieszała i przytulała. Michaś podszedł do nas i rozmawialiśmy do dzwonka na lekcje.

Dzień w szkole minął szybko. Właśnie idę z Michałem i Sylwią, odprowadzić moją przyjaciółkę do domu. Postanowiliśmy z Michałem, że udamy się na spacer. Odniosłam tylko plecak do domu, tak też uczynił Michał, po czym ruszyliśmy przed siebie. Gdy usiedliśmy na ławce w parku, Michaś zaczął rozmowę:
- Wercia?
- Hmm?- zaciekawiłam się.
- Mam Ci coś ważnego do powiedzenia...
- No to słucham- uśmiechnęłam się dla otuchy.
- No bo wiesz... Yyy...
- Michał, spokojnie, oddychaj. Powoli, wszystko się uda. No to co miałeś mi powiedzieć?- uspokajałam go, co trochę mu pomogło.
- No dobra. Tylko nie wiem, jak to powiedzieć... Dobra, prosto z mostu... Podobasz mi się!- To zdanie prawie wykrzyczał- Czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Podobasz mi się, odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem. Nie mówiłem Ci wcześniej, bo nie miałem odwagi, nie wiedziałem jak zareagujesz, po prostu się bałem. Ale postanowiłem zaryzykować- posłał mi ten swój zajebisty uśmiech. Dobrze, że siedzę, bo gdybym stała, już dawno bym zemdlała i KTOŚ musiałby mnie łapać. Nie wiedziałam, co powiedzieć.

Byłam w szoku, a zarazem w siódmym niebie. Zorientowałam się, że długo nie odpowiadam, co może przyjąć jako nieodwzajemnione uczucia przeze mnie. W końcu odpowiedziałam:
- Nie wiem, co mam powiedzieć. Jestem w szoku, że Ci się podobam. Myślałam, że w taki sposób o mnie nie myślisz, co mnie smuciło, bo od dobrego tygodnia mi się podobasz. Od początku zauroczyłam się w tobie, ale z czasem to przerodziło się w mocniejsze i stałe uczucie. Jeszcze raz to powiem, też mi się bardzo podobasz- wtuliłam się w niego mocno, odwzajemnił gest, zamykając mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Mam pytanie...- zaczął, odsuwając się lekko ode mnie.
- Tak?
- Zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał z uśmiechem, radością i nadzieją w głosie.
- Oczywiście, że tak!- prawie wykrzyczałam to zdanie, ze szczęścia. Ponownie go przytuliłam.

Po chwili odsunął się ode mnie lekko, spojrzał mi głęboko w oczy i wyglądał jakby nad czymś intensywnie się zastanawiał. Serce zaczęło mi walić jeszcze mocniej, gdy nasze twarze się do siebie powoli zbliżały. Gdy w końcu nasze wargi rozbiły się o siebie, odpłynęłam. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek, całkowicie się w nim zatracając.
W tym pocałunku były wszystkie uczucia, którymi siebie darzyliśmy. Miłość, szacunek, delikatność, zmysłowość, troska, opiekuńczość...

Gdy skończyło się nam powietrze, przerwaliśmy pocałunek. Postanowiliśmy wracać. W drogę powrotną trzymaliśmy się za ręce. Nie chcieliśmy się rozstawać, więc poszliśmy do mnie. Gdy weszliśmy do domu, przywitała nas moja mama:
- Cześć, dzieciaki.
- Cześć, mamo. Pamiętasz Michała, prawda? Od dzisiaj to mój chłopak- powiedziałam  dumnie.
- No to gratulacje! Bardzo dobrze wybrałaś, jest miły, kulturalny, kochany, troskliwy, a przede wszystkim- przystojny- powiedziała mi na ucho po cichu drugie zdanie.
- No wiem- uśmiechnęłam się zwycięsko. Michaś tylko na mnie popatrzył pytająco.
- Potem Ci powiem- zapewniłam po cichu.
- Zrobiłam naleśniki, chodźcie- zawołała mama.

Gdy skończyliśmy posiłek, podziękowaliśmy za niego i poszłam z Michałem na górę do mojego pokoju.
- No to co Ci mama powiedziała na ucho?- dociekał.
- Mówiła, że dobrze wybrałam chłopaka, i że jesteś miły, kulturalny i przystojny, z czym się zgodziłam.
- To muszę podziękować Tobie i Twojej mamie, że to dostrzegacie- uśmiechnął się łobuzersko- A jaki jestem jeszcze?
- Inteligentny, zabawny, kochany,  troskliwy, opiekuńczy, odpowiedzialny, słodki, powtórzę jeszcze raz to co mówiła mama, przystojny i co najważniejsze- idealny dla mnie- uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta.
- Oh, dziękuję, kochanie- zaświergotał.
- To czysta prawda- zachichotałam.
- Może obejrzysz jakiś film ze swoim idealnym chłapakiem?- zapytał z tym powalającym uśmiechem.
- Z miłą chęcią.

Wybrałam "Szybcy i wściekli 6". Podczas filmu przytulałam się do Michasia. Gdy film się skończył, była 19:34.

Michał zaoferował, że dzisiaj zostanie na noc. Spytał się swoich rodziców, ja swojej mamy- nie mieli nic przeciwko.

Jeszcze trochę pogadaliśmy o sprawach ważnych i mniej ważnych. Poszliśmy na kolację o 20:47. Do jedzenia było spaghetti.
Po skończeniu posiłku poszliśmy znowu do mojego pokoju.
- Fajny masz ten dom- pochwalił Michał.
- Dziękuję, sama dobierałam kolory.
- No to masz świetny gust- uśmiechnął się, co odwzajemniłam.
- Wercia...
- Hmm?
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też kocham, Michaś.

Po tej odpowiedzi, wpiłam się w Jego miękkie i słodkie usta. Michaś pogłębił pocałunek.
Oderwaliśmy się dopiero wtedy, gdy zabrakło nam powietrza.
- Uwielbiam Twoje usta- powiedział Michał z łobuzerskim uśmiechem.
- Ja na Twoje też nie narzekam- tym razem to on mnie pocałował.

Cały wieczór rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy się bez opamiętania. Była nawet bitwa na poduszki. O 23:38 poszliśmy spać. Wtuleni w siebie, zasnęliśmy.
~~~~~~~~~~~~~~~
1225 słów! Szaleję! Rozdział trochę "słodszy" niż inne, ale tak miało być. Jeśli się podobało- wiesz co masz robić 😉 Jeśli jest jakiś błąd lub jak chcesz - napisz komentarz.
Do napisania 😁😀😍😘

"Miłość Nigdy Nie Ostrzega Kiedy Przyjdzie" Michał Rychlik Multi Where stories live. Discover now